***Iza***
Nie leciałyśmy długo. Nie całe dwie godziny. Doleciałyśmy o 15:10. Wyszłyśmy z
samolotu i poszłyśmy na lotnisko po bagaże. Wzięłyśmy je i poszłyśmy szukać
hotelu. Hotel był przy ulicy Porchester Terrace. Piękny. Weszłyśmy do środka,
naprzeciwko była recepcja. Podeszłyśmy tam.
I: Dzień dobry.
R: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
S: Mamy za rezerwowany hotel tutaj od dziś do 25 sierpnia... Nazwiska Millou i Forbes.
R: Tak zgadza się. To są dla pań karty od pokoi. Pokój numer 47. Drugie piętro.
Dać kogoś do bagaży?
I: Nie dziękujemy. Poradzimy sobie. – Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy zgodnie
ze wskazówkami pani z recepcji. Dojechałyśmy na drugie piętro. Spojrzałyśmy na
lewą stronę, pokój numer 39. Czyli musimy iść w prawo. Poszłyśmy w prawą stronę
korytarzem. Znalazłyśmy.. Sandra przeciągnęła kartą po… E, takim czymś. I weszłyśmy
do pokoju. Śliczny.
S: Fajnie tu! – Skoczyłam na łóżko.
I: Ba. – Zrobiłam to co Sandra.
S: Idziemy gdzieś.
I: Lody!
S: … - Spojrzałam na nią.
I: Bez skojarzeń.
A: No..
I: To chodź. – Zostawiłyśmy bagaże, przebrałyśmy się ja w to, a Sandra w to. Poszłyśmy na lody.
***Sandra***
Poszłyśmy na lody, a potem na plaże. Tylko ja miałam mały problem z butami.
Więc je zdjęłam. Usiadłyśmy kawałek od wody. Blisko siatki do gry. Grali tam
chłopacy. Nie zwracałyśmy na Nich uwagi. Patrzałyśmy się do przodu w morze i
się opalałyśmy. Jeden chłopak tak mocno zaserwował piłkę, że wpadła na mnie.
Izę lekko obtarła. Wpadła mi na brzuch. Zaraz przybiegł po nią… HARRY?! Ten
Harry z One Direction!? Mowę mi odebrało..
H: Przepraszam, mój kumpel nie chciał.
S: Okej…
H: Harry. – Podał mi rękę.
A: Sandra.
H: Harry. – Podał Izie rękę.
I: Iza. Bela. Izabela. <śmiech>
H: Ee… Chcecie z Nami zagrać?
I: Sandra?
S: Jasne! – Wstałam, a za mną wstała Iza i poszłyśmy za Harrym.
H: Chłopacy! Dziewczyny grają z Nami. – Podeszli się przywitać.
N: Cześć, Niall jestem. – Podał mi rękę, a potem Izie, tak samo zrobiła reszta
chłopaków.
H: To gramy. – Zaczęliśmy grać.
Jak już skończyliśmy grać chłopacy z Nami usiedli na gorącym piasku.
N: Fajnie się z Wami grało.
Lo: To kiedy gramy w nożną?
I: Nigdy…
Lo: Nie umiesz?
I: Nie lubię i trochę nie umiem..
Lo: Nauczę Cię. – Zaśmiał się słodko.
Z: Mieszkacie tu?
I: Nie. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie.
S: Przyjechałyśmy na wakacje.
N: To skąd jesteście?
I: Jesteśmy z Polski?
Li: Jesteście Polkami?
S: Nie.. Znaczy się, mój tata jest Anglikiem, a mama Polką i tak samo u Izy.
H: Jak macie na nazwisko?
S: Millou.
I: Forbes.
Lo: Nasze znacie..?
S: Pewnie.
Li: Chyba pierwszy raz widzę, że dziewczyny nie piszczą na nasz widok..
I: A mamy zacząć? <śmiech>
1D: NIE! <śmiech>
S: Będziemy spadać.
N: Musicie?
S: Tak..
H: To do następnego.
I: Wątpię, że będzie.
Lo: A nie na mówcie się na drinka?
S: W sumie..
I: Ale tylko na chwilę.
S: Chwilę.
Li: Na chwilę. <śmiech> - Poszłyśmy jak chłopacy chcieli na tego drinka.
Liam zamówił siedem drinków. Zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.
***
I: Kto dzwonił?
S: Mama, pytała się czy dojechałyśmy.
I: Ahm.
S: Dobra, Iza spadamy.
I: No spoko.
S:To pa. – Pozbierałyśmy się i podziękowałyśmy chłopakom za drinki i poszliśmy
plażą do hotelu. Kawałek było. Więc Izka wyleciała na ulice i zaczęła krzyczeć.
I: Taxi! Taxi! TAXI! – Ktoś się zatrzymał. Izka – mądre pomysły. Weszłyśmy do
Taxi i pojechałyśmy na ulicę Porrchester Terrance gdzie był nasz hotel.
Dojechałyśmy, weszłyśmy do hotelu, przy recepcji był młody chłopak, coś około
18-19 lat. Stał do nas plecami więc nie widziałyśmy twarzy. Podeszłyśmy bliżej.
Gdy usłyszeliśmy głos recepcjonistki.
R: Pani Millou, Forbes! Proszę na
chwileczkę. – Nie wiedziałyśmy o co chodzi i czemu stoi tam Justin Bieber i co
my mamy z tym wspólnego. Podeszłyśmy do lady.
S: Słuchamy?
R: Pan mówi, że zostawił coś w pokoju numer 47, czyli pań pokój.
I: No i co w związku z tym?
R: I prosi, żeby mógł na chwileczkę wejść zobaczyć czy to tam jest. Ale my bez
pań zgody nie możemy go wpuścić.
S: No, dobrze, niech zobaczy.
R: Jak panie chcą. Miłego dnia.
I: Dziękujemy, wzajemnie. – Weszliśmy razem z Justinem do windy.
S: A więc co tam zostawiłeś?
J: Złoty zegarek. Zostawiłem złoty zegarek w łazience. W takiej małej
szafeczce..
I: Ok.. – Winda się zatrzymała, a my wyszliśmy.
S: Proszę, rozejrzyj się.. – Otworzyłam drzwi.
J: Dzięki. – Wszedł i skierował się do łazienki. Tak był tam. Wziął bardzo
ładny i pewnie bardzo, bardzo drogi zegarek, bo w końcu to Justin Bieber..
S: I co masz?
J: Tak, jest. Dzięki i przepraszam, że prze szkodziłem..
I: Nie ma sprawy. – Już wychodził.
S: A słuchaj, mógł byś mi dać, znaczy mojej siostrze Autograf? Proszę.
J: Nie ma problemu! Masz jakąś kartę i długopis?
S: Jasne. – Wyjęłam z torebki kartę i długopis i podałam mu.
J: Dla..?
S: Sary.
J: Proszę. – Zrobił o co prosiłam.
I: To dzięki wielkie.
J: Ja dziękuje. To cześć.
S: Cześć. – Zamknęłyśmy drzwi jak wyszedł.
I: Widziałaś to?
S: NO!
I: Przed chwilą graliśmy w siatkę z One Direction, a teraz Justin zostawił w
naszym pokoju zegarek i dał autograf dla Sary!
S: Zajebiste! A jesteśmy tu dopiero jeden dzień! A zostajemy do 25 sierpnia!!!
I: A który dziś jest?
S: Dzisiaj 28. Bo wczoraj, 27 było zakończenie
I: No taak..
S: Ja zaraz spać idę, za dużo tych wrażeń na jeden dzień.
I: Też idę. Ale jest po 21…
S: Wiem, ale jestem tak zmęczona…
I: Idę się umyć. Zw. – Wyjęła z walizki piżamkę i poszła się umyć do łazienki.
S: Eee.! Ja miałam iść pierwsza się umyć!
I: Za późno! <śmiech>
S: Śmiej się, śmiej. Idę się do sąsiad.. Ki? A? Myć.
I: Idź! Ja nie wyjdę przez najbliższe trzy godziny..
S: TRZY GODZINY?!
I: Wiesz.. Tu tak fajnie jest .
S: Serio idę do sąsia… Kogoś obok. <śmiech>
I: Jak pójdziesz dam Ci stówkę.
S: Ale złote?
I: Raczej..
S: Okej, to idę. – Wzięłam z walizki piżamę i wyszłam z pokoju. Kurwa, gdzie tu
jest fajny ktoś? Wygram 100 złotych. Chuj z tym.. Poszłam obok. Do pokoju numer
50. Zapukałam, kurwa co ja zrobiłam, wyjdę na Idiotkę! Otworzyła… Jade?! Ja
pier… Papier..
Jd: Słucham?
S: Ee.. Przepraszam, pomyliłam chyba pokoje.
Jd: Co? Co jest?
S: Aa.. Nic. <śmiech> Założyłam się z kumpelą o 100 złotych, że umyję się
u sąsiadek.
Jd: Ee.. Aha? To chodź.
S: Ja żartowałam!
Jd: Chodź, wygrasz 100…?
S: Złotych.
Jd: A, chodź. – Zaciągnęła mnie do środka.
P: Cześć.
S: Hej, Sandra jestem. – Podałam jej rękę.
P: Perrie. A to jest Jessy i Anne.
S: Hej, Sandra.
Js: Co Cię sprowadza?
Jd: Zakład. Jak się u nas umyje dostanie od kumpeli 100.. Złotych.
An: To idź. Tam. – Pokazała na drzwi. Poszłam.
Kurwa.. Co One sobie o mnie pomyślą… Nie chcę wiedzieć. Dobra. Rozebrałam się
i weszłam pod prysznic. Szybko mi do zleciało. Wyszłam z kabiny, założyłam
piżamkę i otworzyłam drzwi.
Js: Już?
P: Szybko Ci poszło.
S: No..
Jd: Jak coś, zawsze możesz do Nas wpadać się umyć. Dopóki jesteśmy w hotelu.
S: Dzięki wielkie i sorry, że tak wyszło.. Głupio mi trochę.
An: Żaden problem.
S: Idę, bo Izka będzie się martwić.
Js: Izka?
S: Tak.
P: Skąd jesteście?
S: Z Polski, ale mój i Izki tata mają angielskie pochodzenie, więc jesteśmy pół
Polkami, a pół Angielkami.
Jd: Czyli siostrami jesteście?
S: Nie.. Idę, dzięki, sorrki, i pa. – Wyszłam z Ich pokoju do naszego.
I: Gdzieś Ty była?! – Dziwiła się trochę jak zobaczyła mnie w piżamie,
wykąpaną.
S: U Little Mix.
I: Nie żartuj teraz! Gdzie się kąpałaś!?
S: U Little Mix, naprawdę.
I: SĄ TU?!
S: Tak. W pokoju ee.. 50.
I: Wow..!
S: Stówkę. – Wyciągnęłam rękę.
I: Eee… Masz. – Wyjęła z torebki 100 złotych i położyła mi na rękę.
S: To Ty masz polskie pieniądze w Anglii?
I: No, w razie potrzeby.
S: Spoko. Ja idę spać, bo padam..
I: Też.
S: Spotkanie z One Direction… Mm..
I: To było piękne..
S: Spotkanie z One Direction..
I: Taak..
S: Spotkanie z One Direction.
I: ...?
S: Spotkanie z One Direction.
I: Skończ, zamknij się i śpij.
S: Śpię. - I zasnęłam i chyba Iza też.
Nie jestem zadowolona z tego posta ; //... Nie wiem jak Wam, ale chyba Wam się w ogóle nic nie podoba, bo bardzo malutko wejść, a komentarzy w ogóle.... ~ Niallinka ♥
Hehe, świetny! Gramy w piłkę nożną :) No fajny!
OdpowiedzUsuń