niedziela, 22 września 2013

EPILOG

Na początek, przepraszam, że kończę pisać bloga, ale nie ogarniam już.. Mam jeszcze jeden inny i jeszcze jeden z przyjaciółką..
Czytajcie i komentujcie jak się podobało opowiadanie...


_____________________________________________

*** 3 lata później ***
***Sandra***
Po okołu miesiącu rozstania wróciliśmy do siebie z Niallem, to nieporzumienie poszło w zapomnienie...
Odeszło, teraz tylko jesteśmy ja

<sorrka za to białe miejsce -->>





, Niall i nasza córeczka Julietta.. I tylko my. Teraz nam się świetnie układa. Zamieszkaliśmy w domu na Florydzie. Na szczęście nie sami, chłopki, Joe, Maya i Iza też się przeprowadzili.. Mieszkamy obok siebie.. Na prawdę jest świetnie..
Chłopaki mają więcej czasu wolnego, ale i tak koncertują po całym świecie, fanki Nas zaakcpetowały, nawet kilka osób pytało się czy nie chcielibyśmy opiekunki do Julietty.. Ale sama sobie daję radę, w sumie nie tak bardzo sama, zazwyczaj siedzimy w takim gronie: ja, Maya, Joe, Iza i dzieci.
Więc mamy naprawdę życie jak z bajki..
Jest cudownie, nigdy bym nie pomyślała, że tak się potoczy moje życie, jestem szczęśliwa. Mam cudowną córkę i już niedługo mężem..
Znaczy, jesteśmy narzeczeństwem od kilku miesięcy, ślub planujemy za około miesiąc..
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem..
Ale to nie koniec... Jestem znowu w ciąży, tym razem z chłopczykiem, którego nazwiemy Liam.
Tak, po naszym Liamie Payne..


A pro po Liama, ten już się ożenił z Joanne, niestety Joanne jeszcze nie planuje dzieci, ale Liam Ją namawia... Świetne małżeństwo naprawdę...
Wariatka i poważniak.. Nie no, żartowałam..


Harry i Iza, może...
Też się świetnie dobrali..
Alkoholiczka i seksoholik...
Oczywiście żartuję, Iza urodziła szczęśliwie Darcy, która jest w wieku Julietty..

Maya i Zayn również są wspaniałą parą..
Nie więcej nie mogę powiedzieć...
Mamy życie dosłownie jak z bajki, jest magicznie... Chcę, żebyśmy cały czas mieli po 19 lat...
Ale niestety tak nie jest.. Takie życie co poradzić. Nasze dzieci też za 20 lat będę miały swoje dzieci..
Omg, z Niallem zostaniemy dziadkami! Jak ten czas leci...
To jest straszne...
Ale najpiękniejsze na świecie...


_________________________________________________________


OMG, napisałam to! : () Nie wiem czy dobrze, czy źle, przepraszam jeżeli ktoś 'polubił' to opowiadanie, a ja Je kończę tak szybko.. I'm sorry..
Choć i tak nie wyszło jak chciałam, bo chciałam napisać cztery perpsketywy, ale to by mi chyba już zajęło wieczność...
To był jeden ogromny skrót...

Ale serdecznie zapraszam na mojego drugie bloga, którego cały czas piszę <LINK DO BLOGA> - WCHODŹ I KOMENTUJ!> : ) 
To dziękuję za te kilka, niestety, komentarzy.. 
A i jeszcze blogi, które mogą Was zainteresować : )
<LINK>  
- Blog Siostry Joanne Cadence^Payne ~ Mrs.Payne
<LINK> - Blog Siostry Isabelli DiLaurentis^Styles ~ Mrs.Styles
<LINK> - Blog Siostry Mayi McCartney^Malik ~ Mrs.Malik

<LINK> - Link do wspaniałego bloga jak i czytelniczki - Weroniki : )
<LINK> 
- I ten link również do zajebistego bloga z imaginami - niallowaiagan/N
Kocham Was : ** ♥
Dziękuję, za wszystko.

~ Mrs. Horan xx













wtorek, 10 września 2013

13.The End Forever.

N: Nie, Sandra, ja Go nie chcę znać.
S: Nie przeszkadzaj mi kiedy mówie! - Wrzasnęłam, na co wszyscy parsknęli śmiechem oprócz Nialla, bo ten wyglądał jak zbity pies...
N: Nie denerwuj się, jesteś w ciąży...
S: Kurde Niall, Ty mnie denerwujesz takim pierdoleniem głupim!
N: Staram się być miły.
S: Jesteś miły.
N: Komplement.
S: Idziemy na imprezę. - Zyan i Harry od razu wstali.
N: Ale Ty nie pijesz.
S: Alkoholu nie.. Ale soczek chyba mogę?
N: Jeżeli będzie w Nim coś z procentem to nie.
S: Iza, Maya, Joe, chodźcie się przebrać! - Pobiegłyśmy na górę i przebrałyśmy się (od lewej) Joanne, Iza, Ja, Maya w to.
Zeszłyśmy na dół.
Chłopacy czekali, wyglądali jakby ze sto lat na Nas czekali, a to było tylko... 30 minut. Ale TYLKO.
I tego TYLKO się trzymajmy..
Li: Joanne, Maya, Zayn do mnie. - Weszli do samochodu Liama, oczywiśćie Joanne do przodu, obok swojego BOY'a, a ta reszta w tył poszła ..
N: STOP! Czemu ja mam nie pić!? NO CZEMU JA?! JA CHCĘ! LOUIS NIE PIJESZ!
Lo: NO EJ!? HARRY, JEST NAJMŁODSZY, BĘDZIE MIAŁ CZAS NA CHLANIE!!!
H: ŚNICIE!
S: Niall, zrób to dla mnie, dziecka... - Przerwał.
N: O, Sandra prowadzi!
S: Kochanie, nie mam prawa jazdy.
N: Kurwa, zawsze ja. Pakować się! - Krzyknął i weszliśmy podzieleni do samochodu.
Więc, ja, Iza, Harry i Louis poszliśmy do Nialla.
Ten ruszył trochę nerwowo.
S: Niall..
N: Co? - Odparł dalej zły.
S: Co Ci Niall jest?! - Zapytałam chłopaka.
N: Nic! Czemu ja nie mogę pić?!
S: Tylko chcesz pić! Nie możesz jednej imprezy sobie odpuścić?!
H: Niall, to ja pojadę.
S: Nie, Harry nie.
N: Sandra, nie decyduj za mnie!
S: Zatrzymaj się.
N: Nie.
S: Zatrzymaj się! - Krzyknęłam, a chłopak się zatrzymał. Otworzyłam drzwi i opuściłam Jego pojazd.
Za mną wyszedł Louis.
Lo: Sandra, zaczekaj! - Krzyknął. Zatrzymałam się i poczekałam na Louisa.
S: Co? - Powiedział już bardziej spokojnie.
Lo: Nie denerwuj się jak On.. On się zdenerwował, bo chciał się napić i dobrze się bawić na imprezie.
S: A nie pomyślał, że Jego dziewczyna jest w ciąży, że Ona nie może pić i... - Nie dokończyłam zdania, bo poczułam Jego malinowe usta na swoich.
***Joanne***
Kurczę, powinni już być jakieś 20 minut temu. Jechali za Nami. I nagle zniknęli...
Siedzieliśmy już w clubie, Zayn i Maya byli już nieźle wstawieni.
Jo: Liam, coś się na pewno stało!
Li: Co się mogło stać? - Zapytał. Krótką chwilkę siedziliśmy tak w ciszy. - O patrz, idą. - Wskazał palcem na otwierające się drzwi od clubu i wchodzącego Nialla, a za Nim reszta. Ale niedostrzegłam Alex i Louisa... Podbiegłam szybko do Nich.
Jo: Gdzie jest Alex?!
I: Wyszła.
Jo: Jak wyszła?! - Iza pobiegła do May i Zayna.. Chyba trochę mało Je to interesowała, ale... - Mówcie!
N: Wkurzyła mnie, ja Ją, potem Ona znowu mnie i ja znowu Ją i powiedziała, że mam się zatrzymać, ja powiedziałam, że nie, Ona się wydarła, że mam stanąć, zatrzymałem się i wysiadła z Louisem. - Powiedział bardzo obojętnie.
Jo: Jesteś Jej chłopakiem czy nie!? - Doszedł Liam.
Li: Joanne, nie krzycz tak, bo..
Jo: W dupie mam to! Sandra gdzieś poszła z Louisem, przez tego kretyna!
N: Ja? Ja kretynem? To Ona jest jakaś Jebnięta! Nie będzie za mnie decydować! Już raz jechałam po Nią do Polski! - Zobaczyłam, że za plecami Nialla stała Sandra... Strasznie... Zszkowana? Niall też już Ją zauważył i trochę mu szczęka opadła... Sandra odwróciła się na pięcie i wybiegła wpadając na Louisa, który próbował Ją zatrzymać, ale Ona Go uderzyła w twarz i szybko się odsunął. Sandra pobiegła, chciałam za Nią, ale Liam mnie powstrzymał.
N: Sandra! - Wybiegł.
Jo: Ale dupa! - Kucnęłam i zaczęłam płakać. - Dupa, dupa, dupa.. DUPA!
Li: Aśka! - Przybiegli Zayn, Iza i Maya.
I: Co jest? - Śmiała się i popijałą drinka.
Jo: Sandra, Niall powiedział, że jest Jebnięta i... Pokłócili się!
I: Co? - Szklanka jest wypadła z ręki. Chwila ciszy...
***Niall***
Co ja zrobiłem!? Właśnie dziewczyna moich marzeń, matka przyszłego dziecka jest na mnie śmiertelnie obrażona...!
Biegłem za Nią. Nie wiedziałem gdzie Ona biegnie, ale mimo to biegłem dalej za Nią. Kocham Ją, bardzo Ją kocham, nie pozwolę na zakończeniu naszego związku...
N: Zaczekaj, proszę! - Zwolniła tempo. Odwróciła się.
S: Jesteś zwykłym dupkiem. Nienawidzę Cię.
N: Sandra!
S: Z Nami koniec! I zapomnij o dziecku, mam nadzieję, że będzie miała lepszego ojca, niż Ty! I wiesz co!?
N: Co? - Odparł zrezygnowany.
S: Całowałam się dzisiaj z Louisem! - Krzyknęła i pobiegła dalej. Już nie biegłem dalej. Nie miałem siły, psychicznie...
Jak moja dziewczyna, była dziewczyna mogła całować się z moim najlepszym przyjaciel?!
JAK!?
Jestem Gnojem, Kretynem, Frajerem, ale Ona święta nie jest... Odeszłem.
Wróciłem do clubu.
Joanne i Iza od razu na mnie napadły.
I: Gdzie Sandra?!
N: Nie ma, nie ma Nas, nie będzie szczęśliwej rodzinki. Już nigdy. 
Jo: Zostawiłeś Ją?! Nie pobiegłeś za Nią?!
N: Nie. Nie obchodzi mnie już. Bo...
Li: Bo?
N: Zapytajcie Louisa!
Lo: Nie zasługujesz na Nią. - Powiedział wrednym tonem.
N: Jeszcze mi to mówisz?!
Lo: Tak, a myślisz, że po co Cię zachęcałem, żebyś zakończył z Sandrą? Żebym ja mógł z Nią być.
N: Jeszcze powiedz, że dziecko, któe sie urodzi będzie Twoje! 
Lo: Zobaczymy. - Wyszedł z clubu, wyszełem za Nim. Liam tylko mówił, że nie mam iść, bo się skończy źle, i dobrze. 
Widziałem niedaleko Louisa, więc postanowiłem za Nim chwilę iść.
Gdy byliśmy już w jakiejś dziwnej uliczce, gdzie nikogo nie było postanowiłem Go zaczepić.
N: I co? Myślisz, że teraz będziesz z Sandrą? - Ten się odwrócił, lekko się zdrzwił na mój widok, ale się złośliwie uśmiechnął.
Lo: Tak, powinna mieć chłopaka równie wspaniałego jaka Ona jest. - Powiedział robiąc krok w moją stronę.
N: Jestem Debilem. Nie przyjaciel, nie znajomym, lecz wrogiem. Najgorszym. - Zaśmiał się.
Lo: Jesteś słaby, cieńki. Nie dziwię się, żę Sandra Cię zostawiła. Nawet nie wiesz jak wychować dziecko.
N: A że Ty wiesz.
Lo: Na pewno lepiej od Ciebie. - Stał jakiś metr przede mną. - Jesteś zwykłym chłopcem, bez talentu, bez niczego, tylko masz pieniądze... I to tylko tyle.. - Nie wytrzymałem, uderzyłem Go z pięści w twarz.


___________________________________________________________


Od razu Wam mówię, że posty będą krótsze ze względu na szkołę, ale... Ale będą często, np. po dwa razy dziennie, raz dziennie, ewentualnie dwa dni.. : )
Pasi, co? :)
I komentujcie.. Wiem, że Nouis się trochę, bardzo pokłóciło...
I ... I... I czytajcie dalej.
A właśnie, od teraz nazywam się Panią Horan ♥ Tzn. Mrs. Horan xx
~ Mrs. Horan Xx'




środa, 4 września 2013

12.Maja in our 'family'?

***Maya***
Co chce Zayn? Trochę mnie to zdziwiło, że się przybliżył i wysyczał to "Maya".. Ale mniejsza, pewnie to normalne.
Z: Maya, możemy się przejść? - Zapytał.
M: Dlaczego by nie? - Uśmiechnęłam się i wstałam powoli z kanapy po czym On wstał.
Reszta tylko na Nas spojrzała i się uśmiechnęła. Ubieraliśmy buty w przedpokoju.
Zayn się tylko uśmiechał.. W sumie fajnie, że idę z Nim na spacer.. Ale dlaczego nie idziemy wszyscy? Tylko akurat ja i On.. Fakt, podoba mi się.. Może ja jemu też? Nie.. Na pewno nie..
Wyszliśmy z willi chłopaków.
Poszliśmy w stronę parku.
**
Chodziliśmy od drzewa do drzewa, od ławki do ławki...
Teraz zmierzaliśmy w stronę fontanny.
Zayn stanął, więc ja też stanęłam.
Złapał mnie za ręcę i spojrzał głęboko w oczy.
Z: Wiesz, chyba Cię kocham.
M: Chyba?
Z: Nie, na pewno. - Uśmiechnął się i pocałował mnie.
Splótł nasze palce razem i postanowiliśmy iść już w stronę domu..
***Iza***
Skończyliśmy oglądać film i Liam wyłączył telewizor.
N: Impreza?
H: Ba.
Lo: Nie, nie, nie! Czekamy na Czekoladowego ze swoją Miss.
Li: Nie ma Ich już godziny...
S: Poradzą sobie. A tak się zastanawiam... Ciekawe czy będzie to dziewczynka czy chłopczyk.
I: Pewnie dziewczynka.
S: Też tak sądzę.
N: Nie, na moje będzie chłopczyk.
H: Jak chłopczyk to będę Go od Was pożyczać.
S: Zrób sobie własne...
N: Właśnie.. Chyba wiesz jak to się robi. <śmiech> - Hazza popatrzył na mnie.
I: Nie, nie mam zamiaru tak wcześnie zachodzić w ciążę.
H: Ale czemu?
I: Ee... Bo kurwa mać mam ja tylko 16 lat do kurwy? Wystarczy, że Niall i Sandra zaliczyli wpadkę. - Przy tych słowach oby dwoje lekko się zaczerwienili.
N: Bywa..
H: Chłopczyku, chyba zapomniałeś o zabezpieczeniu.. <śmiech>
S: Iza, daj się namówić... <śmiech>
I: Wyśćie się zmówili czy co?!
Li: A właśnie chcielibyśmy Wam coś powiedzieć. Joe?
J: Eee.. Tak właśnie.
I: JESTEŚCIE W CIĄŻY?!
J: Nie Idiotko! Chodzi o to, że..
Li: Danielle ze mną zerwała...
S: Serio?
Li: Tak... Powiedziała, że nie może ze mną być z powodu wyjazdów i poznała chłopaka, lepszego ode mnie..
H: Kogo?
I: Nie dobijaj Liama...
Li: Natkana Sykes...
H&I&S&Lo&N: CO?!
S: Tego z The Wanted?!
Li: Tak.
S: Boże, Liam.. - Przytuliła  Go mocno.
N: A ja?
S: A Ty się pierdol. - Uśmiechnęła się do Niego nie odrywając się od Liama...
J: Zostaw Go... - Wysyczała uśmiechając się.
S: Oj nie zabiorę Ci Go. Ale jest mi Ciebie żal... Nathana, nie mieści mi się to w głowie.
Z: Jesteśmy! - Usłyszeliśmy głos, który dochodził z przedpokoju..
M: No hej.
S: O.. - Zauważyłam, że Zayn i Maya trzymają się za ręce.
I: A tu co mamy.
Z: No co mamy?
Lo: Jesteście razem! - Rzucił się na Nich obściskując Ich.
Z: Kurde, Louis, bo mnie udusisz!
Lo: Mamy już cztery pary !
S: Jarasz się?
Lo: Tak.. Ja i Eleanor. Zayn i Maya. Ty i Niall.. Harry i Iza.
S: Ciesz się. A tak nie z tematu... Musimy zadzwonić do rodziców, że będą dziadkami... - Spojrzała na Blondyna, a ten się uśmiechnął.
***Sandra***
Szczere..? Cholernie boję się reakcji rodziców.. Ale muszę im powiedzieć.. I tak prawda wyjdzie na jaw prędzej czy później, a później może być za późno.. Ale muszę, jest to moja rodzina i to ta najbliższa, nie mam innego wyboru.
S: Ale Ty mówisz ze mną.
N: A mam inny wybór?
S: Nie. - Razem poszliśmy do pokoju naszego, już naszego.. Aby zadzwonić.
Starałam się jak najwolniej wpisywać numer taty, bo mama... Wiadomo, już Jej nie ma...
Już brałam na głośno mówiący.
Ts: Halo? - Zapytał dobrze mi znany głos.
S: Tato, jest pewna sprawa...
Ts: Słucham? - Szturchnęłam Nialla z łokcia, żeby się odezwał..
N: Ee... Chodzi o Sandrę.
Ts: Cześć Niall.
N: E.. Dzień dobry.
S: Mniejsza.. Tato, chodzi o to, że ja jestem w ciąży.
Ts: Naprawdę?
S: Zły jesteś?
Ts: Powinienem, bo nie skończyłaś szkoły i... Ale nie umiem się na Ciebie kochanie gniewać, nie teraz...
S: Uff... Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułam..
Ts: Powiem Sarze i Adrianowi, że zostaną wujkami.
S: A co z Sarą?
Ts: Jest już w domu. Tylko wiadomo, trochę obolała.
S: No wiadomo. Pozdrów Ich. Kończę, pa.
Ts: Cześć Sandruś, pozdrów Nialla i resztę gromadki. <śmiech>
N: Bardzo śmieszne. <śmiech> - Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóźko oddychając z ulgą. - I co? Cieszysz się.
S: A Twoi?
N: Pro po moich... Mamy do wyboru, albo My lecimy do Irlandii, albo moi rodzice tutaj.. Chcą Cię poznać.
S: A jak Ty wolisz? Mi jest najlepiej tutaj. - Uśmiechnęłam się.
N: W Irlandii poznasz moich znajomych.
S: Tylko nie Holly! - Holly .. Była Nialla.. Nie wiem czemu, ale ja jej nie lubię..
N: Holly.. Tak, to była niesamowita dziewczyna...
S: Czuję się zazdrosna.
N: Jesteś lepsza. - Musnął moje usta, gdy ktoś nagle kaszlnął. Eh... Louis..
Lo: A czy to ładnie tak miziać się w pokoju kolegi?
N: W Twoim? Co Ty... - Rozejrzeliśmy się po pokoju, faktycznie, On nie był nasz!
S: Sorry, to nie tak było.. <śmiech>
Lo: A jak!? - Udawał śmiertelnie fochniętego.
S: Nie żartuj sobie.. - Poklepałam Go po ramieniu i wyszłam z pokoju idąc do salonu, gdzie reszta siedziała.
Z: Jak mamuśki?
N: Pierdolnął Ci ktoś kiedyś tak mocno w łeb, że...
Z: Tak.
N: Poprawię, bo chyba nie była wystarczająco mocno..
S: Zamknąć ryjki! Mam pomysł...


_______________________________________________________________


Jest post! Ale znowu po długim czasie, a do tego głupi bezsensu, ale nie mam weny! W ogolę! Piszę i piszę ten post...! Przepraszam..
~ Niallinka ♥ Xx' 




niedziela, 25 sierpnia 2013

11.I do not give the council ..

***Niall***
Przegiął, mam Go w dupie! Kocham Sandrę i pokocham nasze dziecko.
NASZE DZIECKO.. Wiem, że trzeba będzie wydorośleć, ale tak już w życiu jest, życie to nie film, który można przewinąć do przodu, albo zatrzymać. Wszystko się toczy.. Bez pauzy.
Biegłam przed siebie, i te słowa fanów "Gdzie Niall biegniesz?!". Odbijały się echem w mojej głowie..
Zatrzymałam się. Wiem, że to nie ma sensu, biec.. I tak nic tym nie zdołam.. Uciekam, bo LOUISEK powiedział, że... I mam w dupie Jego zdanie, moje życie.. Nie będzie mi się wpierdalał..
Spojrzałam przed siebie, a potem za siebie. Przybiegła jakaś fanka..
Może z 9 lat miała..?
Fa: Niall... Wracaj do hotelu. - Ee.. Skąd Ona to wie?
N: Skąd wiesz? - Zapytałem zdziwiony.
Fa: Po prostu wróć.. - Odbiegła. Nie wiem co to miało znaczyć, ale postanowiłem wrócić.
Szedłem spacerkiem, nie wiedziałem co ten Debil znowu powie..
Otworzyłem drzwi od pokoju.
Lo: Tatuś się zjawił!
N: Zamknij się! Mam to w nosie co sądzisz o Nas! Jesteś żałosny!
Lo: Niall, ja chcę Cię jeszcze od tego uratować!
N: Idioto, Ty się słyszysz?! Uratować?! Ja chcę tego dziecka! CHCĘ!
Lo: Ty chyba jednak nie wiesz czego chcesz.
N: Weź się człowieku odpierdol od Nas! Jesteśmy RAZEM szczęśliwy. Nie możesz tego pojąć?!
Lo: Nie!
H: Dosyć! Nouis! Ogarnąć się!
Lo: O nie. Nie łącz mojego imienia z Jego.
N: I bardzo dobrze.
H: Chłopacy, przestańcie!
Z: Harry.
Li: Kurwa, ogarnijcie się! Louis, Jego sprawa! Sandra jest w ciąży i bardzo dobrze! Nie mieszaj się w to.
Lo: Moja wina?
N: Nie kurwa, Zayna, wiesz?
Lo: A weźcie się też pierdolcie. - Zniknął za drzwiami swojego pokoju. W tym samym czasie wszedł Paul.
Pa: Niall, prawda?
N: Że co?
Pa: Będzie miał dziecko?
Z: Będziemy mieli.
Pa: Czekaj.
N: No, e...
Pa: Niall, tylko nie kręć.
N: No tak.
Pa: Gratulacje stary, ale wiesz, że nie zwalnia Cię to z trasy i prób?
N: Tak, wiem..
Pa: A wpadłem po to, że próba jest. Idziemy.. - Zayn zawołał Louisa i poszliśmy na próbę.
***Sandra***
Otworzyłam zaspane oczy..
S: Iza? - Cisza... Rozejrzałam się dokoła. Nikogo. - Iza!
I: Co?!
S: Co robisz?!
I: Śniadanie! - Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni.
S: Która godzina? - Ta wskazała na zegar, który był powieszony przy drzwiach. 9:47.. - Wcześnie. - Odparłam krótko marszcząc brwi.
I: No. <śmiech>
S: Za trzy dni będzie 1D...
I: Tak.. - Westchnęła.
S: O co chodzi?
I: Nic, nic..
S: Idę się ubrać. - Pobiegłam do pokoju Nialla i ubrałam to. Wróciłam do Izy.
Zrobiła już śniadanie i ułożyła je na stole.
Zjadłyśmy Je i była już 10:15..
I: Jak dasz swojemu dziecku na imię?
S: Jarasz Cię walnę. Pewnie te testy były zepsute.
I: Głupia jesteś, kochanie.
S: Ależ Ty miła.
I: Ja zawsze..
S: Tak, jasne..
I: Nie, no, ale serio, jak dasz?
S: Nie Twój interes.
I: Snadri!
S: Izi!
I: Idziemy gdzieś?
S: Gdzie Ty chcesz iść..?
I: Może do...
S: Nie, do lekarza nie! Po pierwszy JEST ZA WCZEŚNIE, a po drugie i tak nie!
I: A wmawiaj se, że testy były zepsute.
S: Nienawidzę Cię. - Uśmiechnęłam się.
I: A wiesz, że musimy wracać do Polski po wakacjach?
S: No, niekoniecznie.
I: Ty nie..
S: Nie o to chodzi, ale... Tutaj też są szkoły, nie?
I: Niby tak, ale..
S: Idziemy.. - Znalazłyśmy klucze i zamknęłyśmy dom. Iza zadzwoniła do Mai, żeby się spotkać.
Oczywiście w naszej kawiarni przy fontannie.
Ruszyłyśmy przed siebie.
Oczywiście te jebane paparazzi.. W sumie, kiedyś bym powiedziała, że bym tak chciała, wywiady i wszystko, ale teraz mnie to tak wkurwia...
(Reporter - R)
R: To prawda, że pani jest w ciąży?!
S: Nie.?
I: Tak.
R: Jednak? Kto jest ojcem?!
S: Nie pana kurwa mać sprawa!
R: Niall Horan ojcem!
S: Zamknij się, człowieku i nie opowiadaj tych kłamstw! - Złapałam Izę za rękę i pobiegłyśmy do kawiarni.
Maya i Joanne były.
M&J: Hej!
S: Cześć. - Usiadłam naburmuszona  na krześle.
J: Co jest?
S: Nic. - Odparłam cały czas wkurzona..
M: Iza..?
I: Reporterzy... Ciążą..
S: Ja nie chcę być w ciąży!? Nie rozumiecie?! Jestem za młoda! - Płakałam..
J: Sandra... - Przytuliła mnie.
S: Iza, ja wracam do domu.. Nie radzę sobie z tym..
I: Nie możesz wrócić!
S: Niby czemu nie?
I: A Niall!?
S: Będzie lepiej..?
I: Nie możesz, no! - Poczułam jak mój telefon wibruje w mojej kieszeni.
I: Kto?
S: Pisze Niall..
Niall: Hej Skarbie <3 : ) Gdzie jesteście?
Sandra: Cześć, w kawiarni..
Niall: To mykiem do domku : )
S: Ee.. Patrzcie. - Pokazałam Im sms'y.
M: No, to pa..
I&S: Idziecie z Nami! - Pociągnęłyśmy Je za sobą.
Wręcz pobiegłyśmy do domu chłopaków.
Po 5 minutach byłyśmy w domu.
1D: Hej! - Po przekroczeniu progu chłopaki na Nas naskoczyli..
S: Co Wy tu robicie?
N: Odwołano Nam trase z trzech dni.. Jak się czujesz?
S: Źle..
N: Dlaczego?
S: Mam 16 lat i to jest głównym problemem.
N: Poradzimy sobie. - Objął mnie i pocałował w głowę.
H: Może jakąś imręzę zrobimy?
S: Żeby się nachlać w cztery dupy.. Idźcie balować ja pójdę spać.
Lo: Ty dosniasz soczek.. - Uśmiechnął się. - Z lodem.
S: Pocieszenie.
I: Aaa. Moment! To jest Maya, a to Joanne.
1D: Cześć, miło Nam! - Krzyknęli chórkiem.
Z: No to impreza! - Przeszliśmy do salonu.
S: Pomijam fakt, że jest 15..
H: Obejrzymy film. - Harry włączył film "The Ring".
S: Akurat to?
N: Fajne to jest.
I: Sandra się boi Horrorów.
S: Nie prawda!
I: Prawda! - Oglądaliśmy dalej..
Z: Maya..?
M: Hmm..? - Uśmiechnęła się do Niego.


______________________________________________________________



Proszę. Wiem, że AŻ po 10 dniach :( Przepraszam Was bardzo.. na moim drugim blogu pisałam, że wyjeżdzam, ale tutaj już nie napisałam.. Przepraszam Was bardzo..


czwartek, 15 sierpnia 2013

10.However...

***Iza***
Jesteśmy głupie... Ze wszystkich stron... A mamy cudownych chłopaków, zajebisty dach nad głową...
Czego chcieć więcej? Ale najważniejszy jest w tym On..
S: Kurwa, Iza! - Pobiegła w krzaczki, być może zwymiotować..
I: A widzisz?! Robisz dzisiaj test!
S: A pierdolną Ci kiedyś ktoś w łeb?! - Poszłyśmy szybko na kręgielni jeszcze do toalety i dałam Sandrze gumę do żucia. I poszłyśmy grać...
***
Pograłyśmy sobie, powygłupialiśmy i wyszłyśmy z budynku.
Sandra, najwyraźniej zapomniała.. Przechodziłyśmy obok apteki.
I: Zapomniałaś?
S: O czym? Eh.. - Weszłyśmy do apteki. - Ale Ty kupujesz.
I: Okej.. - Podeszłam do lady. Poprosiłam o test, a ta baba za ladą tak się na mnie spojrzała..
(K): Już pani jest w ciąży...?
I: No bywa. - Wzruszyłam ramionami. - Chłopaka wina, On mnie zapłodnił. - Dała mi test i wyszłyśmy z apteki po czym wybuchłyśmy śmiechem..  - To spadamy do domu?
S: Ta.. I.. Chwila prawdy..
I: No. - Uśmiechnęłam się do Niej.
S: Idź mi!
I: Okej! <śmiech> - Poszłyśmy do domu, chłopaków domu, ale mniejsza.
Po dojściu od razu wskazałam Alex drzwi od łazienki. Ta tylko zmierzyła mnie spojrzeniem jakby chciała powiedzieć "I tak nie jestem w ciąży i Ci to udowodnię!", ale coś mi się nie chce wierzyć..
I: Może Ci Sandra pomóc? - Pytałam przez zamknięte drzwi.
S: Kurwa, zamknij ten ryj! - Usiadłam pod drzwiami.
***Sandra***
Świetnie.. Jestem na skraju załamania.. Właśnie robię test, i się dowiem czy będę miała potomstwo z Niallem czy nie, zajebiście!
Rozpakowałam test. Nasikałam na Niego i poczekałam chwilę, aż coś będzie widać.
Nie chciałam ja widzieć, więc chciałam zawołać Izkę. Otworzyła szybko drzwi, a ta wpadła do łazienki.
S: Ee... Zobacz Ty! - Wręczyłam Jej test, a ta tylko wytrzeszczała na Niego oczy.
I: I...
S: Nie mów!
I: Sandra...
S: Nie mów!
I: Muszę!
S: ZAMKNIJ SIĘ I NIE MÓW MI! I TAK WIEM!
I: A, czyli teraz tylko chłopiec czy dziewczynka.
S: Obojnak! Zaraz... Serio!? - Wyrwałam Jej z rąk test. Serio.. 2 kreseczki. - Zacznij kopać dla mnie dołek...
I: Nie żartuj sobie.. Tylko zadzwoń do Nialla.
S: Nie.
I: Tak!
S: Nie..!
I: NO TAK!
S: Muszę?
I: Nie masz innego wyboru. - Posłała mi uśmiech...
Podała mi mój telefon i spojrzałam na Nią.. Pokiwała głową uśmiechając się.
Zadzwoniłam...
N: Hej i co?
S: DUPA!
N: Miłe powitanie... Konkretniej?
S: WIELKA DUPA! ZAJEBIŚCIE!
N: Jeszcze...?
S: No kurwa.. W ciąży jestem!
N: Co?
S: Tak, będziesz ojcem!
N: Serio?!
S: Nie, no kurwa na żarty! Ryczę jak bóbr i kłamię Ci do telefonu, że będziesz ojcem naszego dziecka!
N: No.. Ale spokojnie! Jesteś pewna?
S: Tak! Przed chwilą zrobiłam test..
N: Trudne pytania?
S: Ciebie to bawi?! Ja idę teraz do liceum, bynajmniej miałam!
N: Dopóki będziesz się dobrze czuła, chyba pójdziesz, nie?
S: Co zrobimy? - Zapytałam bardziej poważniej.
N: No co? Urodzisz dziecko i będziemy szczęśliwą rodzinką.
Lo: URODZISZ DZIECKO?! - Usłyszałam głos w tle.
N: Muszę kończyć, wytłumaczę im wszystko, tylko nikomu jeszcze nie mów i poradzimy sobie, pamiętaj, kocham Cię. - Rozłączył się.
I: I co?
S: Nico.. Nic szczególnego nie mówiłem.
I: Się dowiedziałam.. - Poszłyśmy do salonu i włączyłyśmy jakiś film..
***Niall***
Z jednej strony cieszę się, że Sandra jest w ciąży.. Ale z drugiej strony, będzie trzeba dorośleć, dawać naszemu przyszłemu dziecku przykład..
Jak już na samym początku zrobimy błąd, długo będziemy Go odwracać..
Sandra jest jeszcze bardzo młoda. Ma 16 lat.. Całe życie przed sobą..
Nie to co ja, ja już jestem pełnoletni, ale jestem piosenkarzem, nie mam zbytnio czasu..
Teraz gdy powinien być przy Sandrze, wspierać Ją, rozdaję autografy i robię zdjęcia, kiedy Ona płacze w poduszkę..
Ale robię co kocham, Ona to wiem.. Rozumie mnie..
Podszedłem do chłopaków. Czekali jak powiem o co chodzi..
Lo: Więc?
N: Ss.. Sandra jest w ciąży. - Trochę zdenerwowany byłem, bawiłem się palcami.. Nie wiedziałam jak chłopacy zareagują..
Li: To żeś się stary popisałeś..
N: Bywa...
Lo: Ale, chłopaku, mamy całe życie przed sobą! Chcesz sobie zniszczyć życie?! Chcesz już tonąć w pieluchach i tym wszystkim!?
N: Co masz na myśli?!
Lo: Dobrze Ci radzę, skończ z Tą Sandrą..
N: Chcesz, żebym z Nią zerwał!?
Lo: Tak! Chce Cię jeszcze przed tym uratować! - Spojrzałem na resztę, milczała jak grób..
Nie odzywali się, nic, a nic..
N: Jak śmiesz!
Lo: Zrobiłeś dziecko niewinnej NASTOLATCE i teraz co?! I tak Cię nie będzie przy Nim! Jak zrobi pierwszy kroczek, jak pierwsze słówko wymówi!
N: Jesteś podły! - Parsknąłem i wybiegłem z hotelu.
***Louis***
Dobrze zrobiłem? Może.. Ale ja chcę mu pomóc..
Nie chcę być taki.. No co teraz zrobiłem, nie podobało mi się to..
Ale co mam zrobić!? Ja chcę mu pomóc! Uratować, dopóki ma czas...
No, ale cóż.. One musi podjąć decyzję, rzucić dziewczynę, którą kocha, czy zostawić Ją teraz, gdy Go potrzebuje...
Nie robię nic złego, przynajmniej tak mi się wydawało..
H: Co Ty zrobiłeś?! WIESZ CO TY POWIEDZIAŁEŚ!?
Z: Przegiąłeś, Louis, przegiąłeś, za ostro..
Lo: Teraz na mnie!?
H: Nie, no kurwa na mnie! Ja Ci teraz coś powiem.. Załóżmy, że Elanor jest w ciąży. I ja bym Ci wmawiał, żebyś Nią rzucił, że masz korzystać z życia, a nie siedzieć przy dziecku! Wiesz jak Niall się teraz czuje!? - Milczałem, nie umiałem wydusić z siebie słowa, wiedziałem, że przegiąłem, wiem, że...
***Iza***
No się trochę pozmieniało, ale myślę, że będzie wszystko okej. Dziecko to wspaniała istotka..
Poród.. Jak To Twoje małe maleństwo przychodzi na świat.. Przepiękna chwila!
Mocno przytuliłam Sandrę, bo wiedziałam, znaczy się domyślałam co przeżywa..
Po chwili Ta zasneła.. Wyłączyłam telewizor. Poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Harrego.
I: Hej.
H: Hej.. - Wyczułam w Jego głosie zdenerwowanie.. Wiedziałam, że coś jest nie tak..
I: Co się stało?
H: Louis, Niall..
I: Co Louis?
H: Powiedział Niallowi wszystkie te złe rzeczy o dziecku, że zmarnuje sobie chłopak życie i wiesz...
I: Aż tak źle..?
H: Nawet nie pytaj... Masakra, wiesz jaki Niall jest wrażliwy, nie wiemy gdzie jest.. Po tym co Louis powiedział tylko wybiegł i... I nic. Siedzimy.
I: Kiedy wrócicie?
H: Za cztery dni. Nie mogę się już doczekać.
I: Ja też. - Na samą myśl o tym, że za cztery dni będę mogła go przytulić, pocałować uśmiechnęłam się. - Kocham Cię, ale wiesz co, idę spać..
H: Idź spać, idź.. Dobranoc, kochanie.
I: Dobranoc, Hazza. - Rozłączyłam się i zostawiłam telefon na blacie w kuchni i poszłam do Sandry.
Dalej spała. Rozłożyłam się na kanpie obok i zasnęłam...


____________________________________________________________


Proszę :)
Jest to mój ulubiony chyba post.. Taki z dreszczykiem.. 
Przeczytajcie same : ) I skomentujcie :)
No... Nic nie mam do pisania więcej już chyba... 
~ Niallinka ♥

środa, 14 sierpnia 2013

9.Pregnancy!? I think that there are some jokes.. But... No...

***Iza***
Zakluczyłyśmy drzwiczki i się przebrałyśmy. Wyglądałyśmy ładnie, więc postanowiliśmy to kupić.
Nagle zgasło światło. Raczej chyba wszystkie światła..
S: Kurwa.. Co jest?!
I: Ej.. Nie wiem, włącz latarkę.
S: Skąd Ci kurwa wytrzasnę latarkę?!
I: Kurwa masz telefon! - Wyjęła ze swojej torebki telefon i włączyła latarkę. Powoli odkluczyłam drzwiczki.
Wyszłyśmy z kabiny i powoli szłyśmy przed siebie. Nikogo nie ma, ciemno wszędzie..
S: Co jest?
I: Ej... Chyba się zasiedziałyśmy z przebieralni, bo ta babka mówiła, że zamykają...
S: Oj..
I: Ale.. Jak Nas mogli nie zauważyć!?
S: Czekaj.. No trzeba coś wykąbinować!
I: Są tu jakieś okna?!
S: Nie jestem żadnym SpiderMan'em!
I: To pająkiem!
S: To...
I: Ci! - Ktoś chyba wszedł... Pociągnęłam Sandrę za wieszaki z ubraniami..
Ochroniarz. Zapalił światło i rozejrzał się w miejscu po sklepie. Zgasił światło i wyszedł.
S: Idiotko! - Wyszeptałam. - Mogłyśmy wyjść.
I: Okno, okno, okno! Szukaj!
S: Nie jestem psem!
I: SZUKAJ! - Rozdzieliłyśmy się. Szukałyśmy jakiegoś okna, żeby wyjść.. Ale nic..
S: Czy tu kurwa nie ma żadnych okien!?
I: Zadzwoń do Nialla.
S: Czemu ja?
I: DZWOŃ! - Zadzwoniła do Nialla.
***Sandra***
Wystukałam na komórce numer Nialla.
Sygnał 1, 2 odebrał..
N: Sandra, halo?
S: Yy.. Cześć Niall.. Jest taka mała sprawa.
N: No?
S: Jakby to tu powiedzieć.. Jesteśmy zamknięte w sklepie..
N: Jak zamknięte w sklepie?!
S: No normalnie... Ochroniarz Nas nie zauważył!
N: Kurde... No My nic nie poradzimy, lecimy właśnie na Ukrainę..
S: Pozdrów Polskę.
N: Jasne.. No nie wiem..
S: Iza szuka okien, żebyśmy wyskoczyły...
N: Iza - mądre pomysły..
S: Taa.. To co!? Poradź coś kurwa!
N: Ale co!?
S: No nie wiem!
N: Muszę kończyć..
S: Jak się kurwa rozłączysz to pożałujesz! - Usłyszałam tylko 'pik, pik, pik', rozłączył się.
I: I co?
S: Nic! Lecą do Ukrainy, nic nie pomogą.
I: Sandra.. To okno, ale ono jest wysoko..
S: Chuj z tym. Są tutaj jakieś kartony?
I: Na magazynie, który jest zamknięty pewnie..
S: Ej... A tu nie ma żadnych kamer?!
I: Nie? - Podbiegłyśmy do drzwi, które najprawdobniej prowadziły do magazynu. Były zamknięte tylko na klucz. Wyjęłam z włosów wsuwkę i otworzyłam drzwi.
Bingo.. Przeniosłyśmy kilka kartonów z ubraniami pod okno.
Wdrapałyśmy się na szczyt. Iza otworzyła okno. Tylko za tym była krata..
I: Wiesz, Sandra.. To jest na śrubki..
S: Chyba nie będziesz tego teraz wykręcać... Trzeba to jakoś wyłamać...
I: Jak Ty to chcesz wyłamać?!
S: Myśl, myśl, myśl...
I: Rozkręcam.. - Tym razem to Izka wyjęła wsuwkę ze włosów i zaczęła rozkręcać te śrubeczki.. - Byś pomogła..
S: Eh.. - Również wyjęłam wsuwkę i rozkręcałam..
***
Po 20 minutach wyjęłyśmy kratę. Zrzuciłyśmy ją na dół, na ziemię.
Teraz było tylko jedno pytanie..
Kto skacze pierwszy.. No były jakieś 3-4 metry.. Ale skakało się z pierwszego piętra..
I: Ty czy ja?
S: No jejku.. - Usiadłam na krawędzi tego jakby murku i się powoli zniżałam w dół .
Obcierałam już plecami.. Musiałam skoczyć..
Skoczyłam. Wylądowałam na nogach.. Aww... Trochę bolało, ale nic..
S: Skacz Izi.
I: Kurwa... Bolało?
S: Nie. Zrób to dla Harrego!
I: Śmieszne... - Wykonała tą samą czynność co ja.
Tyle, że Ona spadła jak kot z drzewa... Na cztery łapki. Wzięłyśmy te kraty i zaniosłyśmy kawałek dalej, żeby nikt nie widział. Zbierałyśmy się do domu..
I: Zadzwonię do Harreha.. Bo pewnie i tak Niall już powiedział..
S: Niech się nie martwią.. Ale mądre mają dziewczyny.
I: No pewnie, że tak. <śmiech>
***Iza***
Zadzwoniłam do Harrego i wszystko mu opowiedziałam.. No był w MAŁYM szoku.. Ale mniejsza.
Doszłyśmy do domu.
Nie wiedziałyśmy kompletnie co porobić. Mimo, że była 1 w nocy..
Doszłyśmy do porozumienia.. Zadzwonimy po Maję i Aśkę.. Sandra zadzwoniła.
I: I co?
S: Za jakieś 30 minut będę..
I: Zrobiłaś im pobudkę? <śmiech>
S: Noo.. <śmiech> - Usiadłyśmy na kanapie. Czekałyśmy jak dziewczyny przyjdą. - Iza..
I: No?
S: Nie dobrze mi! - Pobiegła do łazienki, a ja pobiegłam za nią. Wymiotowała. Pewnie się czymś zatruła.
I: Okej?
S: Tak.. - Umyła twarz i żeby i wróciłyśmy na miejsce przez telewizorem..
Przyszły dziewczyny, Sandra poszła otworzyć.
A: Hej, nie śpiochy. <śmiech>
M: Hej.
I&S: Hejka!
S: Oglądamy jakiś horror?!
I&M&A: Jasneee! - Włączyłam jakiś horrow i usiadłam obok Sandry.
M: Przydało by się coś do jedzenia..
S: Czyty Niall..
M: Fajnie..
I: Dobra, Maja pójdziesz ze mną coś 'wyczarówać'?
M: Jasne. - Poszłyśmy do kuchni.
Na szybko znalazłyśmy w szafce jakieś chipsy i colę. Wzięłyśmy to, a Maja jeszcze dodatkowo zrobiła popcron.. Wróciłyśmy do dziewczyn.
I: I co?
M: Coś nas ominęło?
S: Nie, tylko to, że ten mu obciął łeb. - Wszyscy się zaśmialiśmy i oglądaliśmy dalej.
Podczas filmu zasnęłyśmy...
***Sandra***
Obudziłam się, leżałam na Izce. Rozejrzałam się po pokoju. Maja i Asia również spały.
Postanowiłam zrobić im pobudkę.. Poszłam do łazienki i wzięłam jakąś miskę. Nalałam do Niej lodowatej wody i poszłam z nią do salonu. Wylałam troszkę na Izkę, Maję i Aśkę. Odłożyłam miskę jeszcze z wodą na stół.
I: Ty świnio! - Wstała i się otrząsnęła..
M: A masz! - Wzięła to miskę ze stołu i wylala ją na mnie..
S: Aa... Zimne!!
I: Dobrze Maja! - Przybiły sobie 'piątkę'.
S: Kurde.. Iza znowu! - Pobiegłam do łazienki jak najszybcbiej umiałam i zwymiotowałam.. Oczywiście trafiłam do kibelka.. Usiadłam na podłodze. Dziewczyny przybiegły.
A: Sandra, co jest!?
S: Nie wiem.. OD wczoraj wymiotuję!
M: To nie przez to jedzenie.
I: Też je jadłyśmy, a nie wymiotujemy.
S: Więc co?!
I: A Ty.. To już robiłaś z Niallem, nie?
S: I co Ci do tego!?
I: A się, no ten.. Zabezpieczyliście?
S: Nie... Ale, Iza, nie opowiadaj głupstw!
I: Pójdziemy do ginekologa!
S: Głupia jesteś!? Po pierwsze nie teraz.. Jest za wcześnie, a po drugie nie jestem w ciąży!
I: To się okaże..
S: Ja to robiłam dwa dni temu!
M: To za tydzień pójdziecie. - Uśmiechnęła się.
S: Wy pogłupieliście. - Wstałam z podłogi i umyłam zęby.
M: Która godzina?
S: Jest 11..
M: Aśka idziemy?
A: Ehem. - Pożegnałyśmy się i poszły. Pod domem stali już wszyscy..
A w duszy Ich mam..
I: Sandra.. Idziemy na kręgle?
S: O fajnie. - Na szybko ubrałam to, a Izka to i wyszłyśmy z domu biegnąc na kręgielnie.


____________________________________________________________________


Jest pościk :) 
Po kilku dniach, ale jest :) Jakoś, nie podoba mi się szczególnie, ale nie wiem jak Wam, nudny jest i nie mam już w ogóle prawie na tego bloga weny.. Ale piszę :)
No i jak już możecie się domyślać.. Stan Sandry ;)
Komentujcie ! ^^
~ Niallinka ♥

sobota, 10 sierpnia 2013

8. We closed.... Fuck.

***Iza***
Obudził mnie loczek, bo położyłam swoją rękę na moich piersiach..
I: Ehm... Harry..
H: Co? Środek nocy...
I: Nie, jest 7 rano.. Ale możesz wziąć swoją rękę z moich piersi?!
H: Masz koszulkę.
I: No ale jednak! Możesz?!
H: Nie...
I: Eh... - Połaskotałam Go i usiadłam na Niego okrakiem. Do pokoju weszła Sandra.
S: Oj, sorry nie chciałam przeszkadzać w stosunku.
I: Zamknij się! To nie tak!
H: A jak?
I: Ej! - Wyszła z pokoju, a ja wstałam z Harrego po czym wyjęłam z szafy to i spojrzałam na Seksoholika...
H: Ej, nie mów, że chcesz wstawać?
I: A co?
H: 7 RANO JEST!
I: I co? - Przewrócił się na drugi bok, a ja pocałowałam Go w policzek i zbiegłam po schodach na dół do salonu. Siedzieli już w Nim: Niall, Liam, Louis, Zayn i Sandra. - O co chodzi?
S: O nic?
Li: Niall rozdziewiczył Sandrę.
S: Eee tam.. To szczegół.
I: Szczegół.
S: A nie?
I: NIE! A przynajmniej się zabezpieczyliście?
S: Oj... - Spojrzałam na Nialla...
N: Nie?
I: Będzie dziecko!
S: Głupia jesteś!? Zamknij się.
I: Będzie dzidziuś, będzie dzidziuś.
S: Przypierniczę Jej!
N: Spokojnie...
I: A jak serio?
N&S: No zamknij się!
I: Okej, okej.
I: Kto chce je...
N: JA!
I: No to, to wiem.. - Reszty już nie pytałam i poszłam do kuchni. 'Wyczarowałam' na szybko kanapki...
Zaniosłam na stół. Zjedliśmy w milczeniu. Cisze która dalej panowała przerwałam telefon.
Louis odebrałam, bo to jego telefon dzwonił.
Lo: Halo? Teraz? Dobrze.. Nie ma innego wyjścia? Dobrze, będzie za niedługo.. - Tyle zrozumiałam z rozmowy.
N: Co...?
Lo: Chłopaki... Pakować się.
Z: Jak, teraz?!
Lo: Teraz.. Dzwonili z Magametu i trasę mamy.
H: Na ilę?
Lo: Tylko na dwa tygodnie, dlatego, że tak niespodziewanie jest...
H: Kiedy?
Lo: No teraz, bałwanie!
H: Ja... Pierdolę.
Lo: Niall! - Blondyn wpierdalał za przeproszeniem wszystko co nadawało się do jedzenia...
N: Fo? - Mówił z pełnymi ustami...
Sa: Niall, kochanie, nie mówi się z pełnymi ustami.
Lo: No pakować się! - Wrzasnął. Chłopaki wstali i poszli do swoich pokoi się pakować.. Nawet słowem się nie odezwali...
I: Fajnie... Dwa tygodnie bez Tych Idiotów?!
1D: My słyszymy!
I: Ups, sorry! <śmiech> - Usiadłam obok Sandry na kanapie/
S: Iza, która jest godzina?!
I: A co?
S: Nic, to która?
I: 8.
S: Cały dzień przed Nami.
I: Noo.. - Uniosłam brwi.
1D: A co planujecie?
S: No więc: zaprosimy wszystkich ludzi do Was do domu, zrobimy imprezę, uchlejemy się w cztery dupy i będziemy dawać dupy każdemu komu o to Nas poprosi! - Chwilę stali w milczeniu...
I: Ludzie, Ona żartowała... - Odetchnęli z ulgą.
S: Kochani Idioci. - Pocałowała Nialla.
N: Czemu Wy Nas obrażacie?
S: Ojejku.. - Znowu Go pocałowała.
I: Spakowani?
1D: Tak...
H: Ale Wy Nas wyganiacie...
S: Ja nic nie mówiłam!
I: Ja najchętniej bym Was do kaloryferów przywiązała... - Wybuchnęliśmy śmiechem//
Li: Samochód. - Wyjrzał przez okno. Eh.. Te pożegnania. Grupowy uścisk - najlepszy.. Przekraczali już próg... Spłynęła mi łza, Sandra się jeszcze trzymała..
N: Ej, Iza, my wrócimy.
I: Wiem, ale to tak jest już! - Uśmiechnęłam się.
S: Idźcie już, bo się rozklei całkowicie. <śmiech>
I: Haha.. - Weszli do samochodu i odjechali....
S: Zadzwoń po Maję i Aśkę..
I: Okej. - Wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
***Sandra***
S: I za ile będą?
I: Majka zgarnia Aśkę i będę niebawem.
S: Fajnie.
I: Fajnie, tylko mnie opieprzyła, bo jest 8:20..
S: Szczegóły.
I: Idziemy do basenu?
S: Teraz?
I: A czemu nie?
S: Spoko.. - Poszłyśmy do pokojów chłopaków i wzięłyśmy stroje kąpielowe. Wzięłyśmy to (ja ten z kapeluszem, a Izy ten drugi) i wyszłyśmy na taras. Było jasno, jak w południe. Usiadłyśmy przy basenie mocząc nogi.
I: Kto pierwszy?
S: Zimna trochę.
I: No... - I wepchnęła mnie małpa jedna do wody...
S: Małpa!
I: No co? Ktoś musiał wejść pierwszy! <śmiech>
S: To chodź. - Zanurkowałam i pociągnęłam Ją za nogę, a ta wpadła do wody.
I: Szmata.
S: Dziewczyny przyszły! - Wyszłam z basenu otwierając furtkę dziewczyną.. Ale jeszcze były fanki.. Zresztą już zauważyłyśmy, że przebywają tam dzień i noc...
F: Wpuście Nas! Chcemy zobaczyć chłopaków!
S: Nie ma Ich! - Pociągnęłam Majkę i Aśkę po czym szybko zamknęłam furtkę, która byłą na kod..
F: Jak Ich nie ma!? Zamordowałyście Ich!
S: Głupie jesteście czy co!? I przestańcie mi do cholery robić te jebane zdjęcia!! - Głupio, że basen jest akurat przed domem... Więc będę zajebiste tematy z basenu... Usiadłyśmy na huśtawce, która była obok basenu.
S: Macie stroje?
M: Nic nie mówiłaś!
S: Bo nie pytałaś! Ale spoko.. Zaraz wracam. - Wbiegłam szybko do domu i wyjęłam ze swojej walizki te stroje i rzuciłam dziewczyną.
A: A tak pro po.. Wy tu mieszkacie?!
S: No teraz tak...
A: A w ogóle wróciłyście z Polski, nie??
I: Jakoś tak dziwnie wyszło.. <śmiech>
M: Kupiłyście ten dom?
I: Nie...
A&M: Dobra, nie czaimy.
I: Wprowadziłyśmy się do chłopaków.
A: Oni mieszkają razem? <śmiech>
S: No, mieszkają, mieszkali tutaj w piątkę.
M: Piątke? Może jeszcze One Direction, co? <śmiech> - Spojrzałam na siebie z Izą.. - Co? - Zapytała bardziej z powagą.
S: Już powiedziałaś.
M: Czekaj.. Mieszka Tu One Direction!?
S: Tak, ale nie krzycz...
M: Okej, ale serio?
S: No tak..?
M: Ty chodzisz z...
S: Z Niallem..?
M: A Ty z ....
I: Harrym..?
M: WOW!
S: Przepraszam, ale co w Tym jest takiego niezwykłego?
M: No...
S: Sorry, ale ja chodzę z człowiekiem, a nie z gwiazdą która zarabia nie wiadomo ile.
M: No wiem, ale nie na co dzień się spotyka...
I: Możemy zakończyć temat, że mamy chłopaków z 1D?!
M: Tak.
S: Idźcie się przebrać. Pierwsze drzwi na prawo łazienka.
M: Okej. - Z Aśką ruszyły do łazienki się przebrać.
S: O Matko kochana...
I: SKOŃCZ!
S: Izzy...
I: Co?
S: Stanik Ci zjechał.
I: CO!? - Szybko poprawiła stanik.
S: I jeszcze coś..
I: Co majtki też?
S: Nie, ale Oni - spojrzałam na reporterów i tych wszystkich - mają Twoje cudne zdjęcia.
I: Amen, utop mnie.
M: Więc jesteśmy.
A: Yy.. Co tak stoicie jakby Izce spadł stanik i Oni by....
S: NO WŁAŚNIE TAK SIĘ STAŁO! - Dziewczyny weszły do wody.
Pływałyśmy, pływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Zrobiłyśmy jakiś mały obiadek, bo już była 14...
Zjadłyśmy Go i dziewczyny poszły do domu.
My z Izką obejrzałyśmy film na DVD i zadzwonił telefon - Niall..
S: No?
N: Cześć kochanie, co robicie?
S: Właśnie skończyłyśmy oglądać film...
N: A o co chodzi z dzisiejszym basenem?
S: Co, chodzi o Izkę?
N: Nu...
S: A moja wina?
N: Nie no, ale Jej fotki są w necie..
S: A widać?
N: W połowie, bo jedną rękę zakrywa jedną pierś, ale drugą widać...
S: I ty na to patrzysz!
N: Nie, skąd. Chłopaki mi opowiedzieli jak jest..
S: Ta, na pewno..
N: A te dwie dziewczyny?
S: O Nich też?
N: Tylko, że próbowały się włamać do Nas.
S: Co?! Maja i Aśka to nasze przyjaciółki! Internet kłamie! A teraz dobranoc idziemy spać. Kocham Cie!
N: Ej, ale jest dopiero 18.
S: Dobranoc. - Rozłączyłam się
I: Depresja równa się choroba, a choroba równa się śmierć. - Lepiej Jej tego nie mówmy..
S: Idziemy na zakupy?
I: Jasne, sklepy do 21! - Przebrałyśmy się, ja w to, a Izi w to. Wyszłyśmy z domu, przed Nim stało jeszcze kilka ludzi.. Wyszłyśmy i szybko biegłyśmy przed siebie, mimo, że mamy koturny i sukienki.. Po kilku chwilach zaczęłyśmy iść. Byłyśmy już przed wielkim centrum handlowym.
Weszłyśmy do środka i oglądałyśmy ubrania na wystawach. Weszłyśmy do cropp'a.
Po kilku minutach wybrałam to, a Izka to.
(Sprzedawczyni - Sp.)
Sp: Za chwilkę drogi klienci zamykamy!
I: Dobra, to zdążymy przymierzyć. - Wbiegłyśmy do jednej przebieralni i zamknęłyśmy drzwiczki.

_________________________________________________________________________________


Chciałam Was strasznie, strasznie przeprosić! Bo dawno nie dodawałam posta!
Ale jest! I będzie ciekawie ;) Ale w to w następnym poście : > .

I niedługo być może przeżyjecie mały szok ; ))
No to komentujcie po przeczytaniu, proszę!
Na tyle chyba.. 
~ Niallinka ♥

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

7.We retrum.

***Sandra***
Obudziłam się rano.
W swoim łóżeczku.. Ale przypomniało mi się, że mama nie żyje...
Usiadłam na skrawku łóżka i otworzyłam szafę. Iza spała.. Wybrałam z Niej to.
Iza wstała... Wyjęła z walizki to. Ubrałyśmy się, po czym poszłyśmy do kuchni.
Tata siedział strasznie przybity..
Próbowałam Go pocieszyć, ale na marne...
Zadzwonił dzwonek od drzwi. - Poszłam otworzyć.
CO!?
S: Co.. Ty... Tu... Robisz..?!
N: Przyleciałem.
S: Skąd wiesz gdzie mieszkam!?
N: Uwierz, ja Cię kocham...
I: Sa.... NIALL?! - Już stała koło mnie.
S: Wiesz co.. Wejdź..
I: A jest reszta?
N: Przyleciał ze mną jeszcze Louis i Harrym.
I: Harry...
N: Spokojnie, nie gniewa się już. - Uśmiechnął się..
S: To zawołaj reszte i wejdźcie. - Poszedł po Harrego i Louisa, którzy byli w samochodzie.
Weszli do środka.
S: Chodźcie do salonu.
Poszliśmy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
S: Czyli co. Przyjeżdżasz  do Polski z Londynu.. Odnalazłeś mój dom tylko po to, żeby powiedzieć mi, że mnie kochasz?
N: Nie...
S: Oświeć mnie.
N: Chcę.. Chcemy z Harrym.. I z resztą chłopaków.. Żebyście się do Nas wprowadziły... I Sandra...
Zostaniesz moją dziewczyną? - Osłupiałam... On chyba nie żartuje.. Kocha mnie... I ja go.. Też... Spojrzałam się na Izę, a ta się tylko uśmiechnęła...
S: No... Możemy wszystko zacząć od nowa. Ale jako para. - Przytuliłam Go.
H: Iza.. Czy, Ty też...?
I: Jeśli chcesz.. - Również Go przytuliła.
S: Ej, ale to trochę...
N: Wiemy.. Ale prawdziwe...
Ts: Niall... Tylko o jedno Cię proszę.
N: Słucham? - Wstał i podszedł do mojego ojca.
Ts: Zaopiekuj się Sandrą.
N: Czyli, Ona może jechać z Nami?!
Ts: Tak, ale obiecaj...
N: Obiecuję.
S: A kiedy pogrzeb?
Ts: Jutro o 11...
N: My wracamy. Jak co jesteśmy w hotelu Bohema w Bydgoszczy.. Pa. - Pocałował mnie w czoło, a Harry Izę w policzek i wyszli z domu.
I: Dziwne nie?
S: Zgodziłyśmy się.
Reszta dnia szybko minęła pojechaliśmy z tatą i Izą do szpitala. Sara dalej 'kimała'... Oby się wybudziła.
Wróciliśmy około godziny 19 do domu. Z Izą zrobiłyśmy sobie kolację, po czym poszłyśmy się umyć i spać.
***Iza***
Obudziła mnie Sandra, która kazała wstać.
Wstałam nie chętnie i ubrałam się w to, a Sandra była już ubrana w to.
Jej tata i Adrian byli już gotowi.
Pojechaliśmy wszyscy na pogrzeb...
**Po pogrzebie***
Wszyscy płakali jak bobry..
Sandra powiedziała krótką przemowę, po której wszyscy ryczeli..
Sandra, Jej tata i Adrian jeszcze chwilkę zostali..
W końcu to najbliższa...
Wróciliśmy do domu..
Ts: Sandra... Jedź dzisiaj już. Wracaj, dom Twój jest w Londynie, wiem, że ten chłopak Cię kocha..
S: .. Naprawdę?
Ts: Ledź się pakuj! - Pobiegłam spakować kilka rzeczy, której wczoraj wyjęłam, bo ogólnie byłam spakowana, Iza też. - Pieniądze macie?
S: Tak, jeszcze tak.. <śmiech>
I: Ale i tak u chłopaków będzie mieszkać!
S: Zadzwonię do Nialla.. - Zadzwoniłam do Blondyna.
N: Tak?
S: Kiedy lecimy?
N: Gotowa?!
S: Pewnie.
N: To z Lou i Hazzą będziemy za 30 minut. Do zobaczyska.
S: Pa.
I: I co?
S: Będą za 30 minut.
I: Fajnie...
S: Czekaj, może umówimy się w szpitalu.. Chcę jeszcze Sarę zobaczyć..
Zadzwoniłam jeszcze raz do Nialla, powiedział, że w takim razie będę w szpitalu czekać.
Razem z tatą, Adrianem i Izą weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie przebywała Sara..
Niall z Louisem i harrym czekali przed szpitalem, na szczęście nie było, aż tak dużo fanek...
Przywitaliśmy się w chłopakami i weszliśmy na drugie piętro.
Leżała, cały czas tam leżała. Nie oddychała samodzielnie.
Była blada.. Taka niewinna.. Zamiast teraz chodzić z koleżankami do kina czy coś, musi leżeć w szpitalu i walczyć o życie.Złapałam Jej zimną dłoń. Łzy pociekły mi po policzkach.
Posiedziałam jeszcze chwilę u Sandry i wyszliśmy ze szpitala.
Wsiedliśmy do Ich samochodu i ruszliśmy na lotnisko.
Wracam do Londynu, do domu... Londyn to mój nowy dom.. No znaczy się dom u chłopaków..
Zobaczyłam o której lot. Za... Kilka minut!
S: Trafiliśmy! Za kilka minut lot! - Pobieglismy do kasy i szybko kupiłam siedem nbiltów na lot numer 140.
Wpakowalism się do samolotu i polecieliśmy. Patrzałam przez okno..
Mali ludzie, samochody, domy...
Położyłam głowę na ramieniu Nialla i zasnęłam..
N: Kochanie, wstawaj... - Pogłaskał mnie po włosach. Szybko podniosłam głowę i pomrugałam oczami.
Wylądowaliśmy. Oddebraliśmy swój bagaż i jak najszybciej ruszylismy do domu.
Że nikt z Nich nie był tak genialny i nie zadzwonił po samochód musieli isć.. Z bagażami i FANKAMI...
Bo właśnie One były chyba najgorsze.. Ale no, da się zrozumieć..
Staneliśmy przed willą, to samą co wtedy.
Louis szybko otworzył drzwi i wpadliśmy do środka..
Uwielbiam ten dom, on ejst taki przytulny, fajny...
S: Nie wiem jak Wy, ale ja ide wziąć prysznic i się kładę.
N: Mogę z Tobą?!
S: Nie! Prywatności, trochę!
N: No to jeść!
S: A co ja Twoja matka, czy dziewczyna?
N: Okej...
I: Chodź żarłok... - Chwyciła Go za rękę i poszła z Nim do kuchnni. Usłyszałam jak spada coś na podłogę.
Wszyscy pobieglismy do kuchni.
Li: Zabiłaś Go już?!
N: Chcesz już się własnego syna pozbyć?! Co za ojciec! - Wybuchnęliśmy śmiechem.
Wróciłam do łazienki.
Szybko się umyłam i zeszłam na dół do reszty.
N: Ładną masz piżamkę. <śmiech>
S: Masz coś do mojej piża.. - Spojrzałam sie na Nią, była odwrotnie ubrana! - Cholera...
Pobiegłam jeszcze raz na górę i zamieniłam strony piżamy.
Zbiegłam na dół, ale przy ostatnim schodku się wyłożyłam...
I: Nie no, jakbyś miała koturny, czy szpilki, bym zrozumiała, ale w laczkach się wyjebać!? <śmiech>
S: Ha, ha, HA! Najedzony? - Zwróciłam się do Nialla.
N: Ja nigdy nie jestem najedzony!
S: Trudno. - Pociągnęłam Blondyna za koszulkę i poszłam z Nim na górę.
Z: Ahh! Będzie bzykanko!
N: Zayn... - Wysyczał.. Zaknęliśmy się w pokoju..
S: A, serio... Byś chciało to zrobić?
N: Z Tobą zawsze!
S: Ale, no wiesz...
N: Co?
N: Nic.. - Zaczęłam rozpinać jego koszule...
I dalej to się tak potoczyło...
***Iza***
I: Słyszycie jakieś.. Jenki?! - Wybuchnęliśmy śmechem , szybko zbiegliśmy na dół, bo stal;iśmy pod Ich drzwiami. Usiadłam na kolanach Harrego.
Ziewnęłam.
H: Chcesz się położyć?
I: Nom...
H: Idziemy. - Posz... Pobiegliśmy na górę i wpadająć w drzwi... Tsaa.. Jak można we własnym domu drzwi nie zauważyć. Weszliśmy do pokoju Harrego i połozyliśmy sie spać.

piątek, 2 sierpnia 2013

6.Unhappy flight.

***Sandra***
Biedny Harry... Że akurat musieli przechodzić!?
Byłam już spakowana.
Teraz tylko czekałam, aż zobaczę Sarę...
Ale czy chcę ją zobaczyć?
Nie obchodzi mnie to czy chcę czy nie, ale jestem jestem Jej siostrą i muszę być przy Niej!
Zapięłam walizkę i postawiłam Ją przy drzwiach, to samo zrobiła Izka.
I: Ja zadzwonię do Majki, a Ty zobacz o której mamy lot.
S: Już. - Otworzyłam laptopa, którego jeszcze nie spakowałam.
I: I co?
S: No chwila! Sprawdzam... - Hm... Spojrzałam w dolny lewy kąt ekranu. 18:57..
I: NO I O KTÓREJ!?
S: Nie gotuj się tak! Jest 18:57. Mamy o 18:45.
I: To może pójdziemy się już wymeldować z hotelu, znaczy, że już za godzinę Nas nie będzie i spotkamy się z Mają i Asią?
S: Możemy.
***Iza***
Zadzwoniłam do Mai.
M: Halo, Izka, cześć!
I: Cześć Maja!
M: Fajnie, że dzwonisz.
I: Tak, masz może ochotę się spotkać?
M: Teraz?
I: No tak... Tylko z Asią.. Ja przyjdę z moją przyjaciółką Sandrą.
M: Okej. To może za 10 minut w tej kawiarni za wtedy?
I: Spoko.
M: To pa.
I: No pa. - Rozłączyła się, a ja z Sandrą się przebrałyśmy. Ubrałam to, a Sandra to.
Wyszłyśmy z pokoju.
Powiedziałyśmy recepcjonistce, że za godzine i Nas nie będzie, a Ona tylko powiedziała, że dobrze..
Wyszłyśmy przed hotel.
Prowadziłam Nas do tej kawiarni.
Mai i Asi jeszcze nie było.
Zajęłyśmy miejsca przy tym samym stoliku.
Po chwili przyszły dziewczyny.
M: Hej.
A: Cześć.
I&S: Cześć.
I: Maja, Sandra, Sandra, Maja. Asia, Sandra, Sandra Asia.
A: Cześć Sandra.
S: Cześć, cześć Asia.
I: No to może kawkę?
M: Pójdę z Tobą zamówić. - Wstałyśmy z krzeseł i poszłyśmy do środka, aby zamówić cztery kawy. - Iza, dlaczego tak nagle chciałaś się spotkać?
I: Bo za godzinę, nie całą lecę do Polski.
M: Już?
I: Musimy wracać..
M: Szkoda...
I: A może wpadniesz kiedyś do Polski?
M: Wpadnę.. Przecież do Polski wracam 1 września.
I: No tak. Fajnie..
M: Nom. - Zamówiłyśmy kawy, poczekałyśmy na Nie i zaniosłyśmy Je dziewczyną.
***Sandra***
S: Szczerze? Nie lubie tych tematów zapoznawczych...
A: Ja też nie..
S: To może szybko i z postu?
A: Jasne..
S: zaczynaj.
A: Nazywam się Asia Cadance, znaczy wiesz, Joanne, ale mówią Maja wymyśliła dla mnie Asia, bo tak jest w Polsce, więc Asia, mam  16 lat.. Lubię jeździć na descę i rolkach. Nie lubię szkoły. Chcę kotka.
S: Sandra Millou, mam 16 lat, lubię śpiewać i grać na pianinie i tak dalej.. Lubię One Direction, ale One Direction, nie... - Przyszły dziewczyny.
M: Poznane?
S: Tak.
A: Ehem.
I: Dobra, Sandra, pijemy kawkę i lecimy..
S: Właśnie Asia, wracamy do polski za niecałą godzinę...
A: Dasz mi swój numer telefonu? - Wszytskie podałyśmy sobie numery telefonów.
Kawy były wypite.
Pożegnałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy do hotelu po walizki.
Z walizkami dojechaliśmy taxówką na lotnisko.
Zdążyłyśmy na samolot.
Siedziałyśmy już w Nim. Łzy same mi leciały, bo wiedziałam, że jak zobaczę Sarę...
Strasznie się o Nią boję.
Jeszcze mama.. Ona nie żyje. Nie mogę tego pojąć.
Że moja mama nie żyje..
To jest straszne. Ta myśl, że nie masz nikogo przy sobie, oprócz najlepszej przyjaciółki.. Myśl, że już nigdy nie poprosisz o coś Jej.. Żeby zajęła się wnukami.. Ale już nie zobaczy nigdy wnuków.. Może tam z góry, z nieba...
Ale jedno wiem na pewno, nie zapomni o Nas...
Kochałam Ją i kochać będę.
Tak samo, Adriana i Sarę..
I: Sandra, nie płacz.. Ja wiem, że... No wiesz, ale z Sandrą będzie dobrze!
S: A jak nie?!
I: Wypluj to słowo! - 'Wyplułam'.
S: Ale.
I: Będzie dobrze. - Przytuliła mnie. - Pamiętaj, zawsze masz mnie.. Zawsze.
S: Wiesz, że dzisiaj koncert 1D?
I: I co?
S: Nic..
I: Zapominamy?
S: Pewnie.
Leciałyśmy.
Po niecałych dwóch godzinach doleciałyśmy.
Wylądowałyśmy w Bydgoszczy.. Na szczęście jeszcze autobusy kursują.
Jest 21..
I: O której jedzie?
A: Za 7 minut..
I: Idziemy po wodę?
A: Jasne.. - Weszłyśmy do Biedronki. Kupiłyśmy dwie małe wody niegazowane i wróciłyśmy na przystanek.
Autobus już jechał. Weszłyśmy i do Koronowa pojechałyśmy.
30 minut w trzęsącym autobusie...
***Iza***
Już w rodzinnym mieście...
Wyszłyśmy z autobusu i poszłyśmy do Sandry.
Adr: Sandra?!
S: Ja!
Adr: Idź spać, bo rano do Sary jedziemy.. Wszyscy już śpią. - Poszedł do swojego pokoju.
My poszłyśmy się umyć i położyłyśmy się spać.
Zasnęłyśmy.

wtorek, 30 lipca 2013

5.Destiny.

Nie wierzę...  To przecież... Niall.!
N: Sandra, cześć. - Uśmiechnął się.
S: Niall. - To... Ten głos! To przez to! To miałam iść, żeby spotkać się z Niallem.
N: Co za spotkanie...
S: Tak...
N: Lubisz piłkę nożną?
S: Można tak powiedzieć.. Pamiętasz wczorajszą butelkę?
N: No właśnie nie bardzo. - Zaśmiał się. On jest boski, uroczy.
S: Ja tyle, że... - Zaczął się mecz.
N: Komu kibicujesz?
S: Irlandii.
N: To fajnie, bo ja też.
S: Świetnie... - Mecz trwał. Irlandia wygrywała 3:2. Horan tak się cieszył jak była bramka.
Czuję coś do Tego blondyna. On jest inny. Zawsze uśmiechnięty...
N: Wszystko ok?
S: Tak.. - Kiwnęłam znacząco głową. Spojrzałam na blondyna. Spojrzał mi w oczy. Zbliżył się. Pocałował.
Coś we mnie pękło.. Wstałam z siedzenia i wybiegłam.
Oczy miałam zapłakane. Grzmiało, padał deszcz. Czułam jak krople deszczu moczą moje ubranie.
Nie mogłam pozwolić na to. Dokładnie pamiętam jak pocałował mnie Mateusz.. A potem z tamtą dziewczyną. Pobiegłam do hotelu. Izy nie było. Zmyłam resztki makijażu. Usiadłam na łóżku i zasnęłam.
***Iza***
Wyszłam z hotelu i ruszyłam do kawiarni w której umówiłam się z Mają.
Po kilkunastu minutach doszłam. Ona siedziała już przy stoliku, ale siedziała z jakąś dziewczyną.
Podeszłam niepewnie. Bo może przeszkadzam...
I: Cześć... - Moje kąciku ust lekko się podniosły.
M: Cześć Iza, siadaj.. - Wskazała na krzesło. - To jest Asia, moja przyjaciółka.
I: Iza. - Z samego początku miałam różne przeczucia do Tej Asi, ale stwierdziłam, że jest bardzo mądrą i fajną dziewczyną, polubiłam Ją.
Minęły 2 godziny i zbierałam się.
I: No to, pa..
M: Cześć Izka, do następnego.
I: Tak, siemka.
A: Siemka. - Ruszyłam uśmiechnięta do hotelu. Doszłam. Spojrzałam na Sandrę, ta spała. Szturchnęłam Ją, a Ona szybko usiadła na łóżku.
I: Wszystko dobrze?
S: Nie, pocałowam mnie.
I: Kto?!
S: Niall był na tym meczu, to dla Niego miałam przyjść.
I: Ale to źle, że Cię pocałował.?
S: Iza. Pamiętasz Mateusza?
I: Tak, ale wiedziałaś.
S: Nie wiedziałam!
I: Sandra, będzie dobrze.
S: Tak, najłatwiej powiedzieć, będzie dobrze.
I: No ale co chcesz zrobić? Raz Cię pocałował i  nic..
S: Nic?
I: I tak już pewnie o Nas nie pamiętają..
S: Jesteś pewna?
I: Nie.
S: Bo ja serio Ich polubiłam.
I: Ja też.
S: I co, spotkałaś się z Mają?
I: Tak i jeszcze z Asią. - Spojrzała na mnie wyczekująca jak powiem Jej kto to. - To przyjaciółka Mai.
S: Musisz mnie z Nimi zapoznać.
I: Nie ma sparwy. - Uśmiechnęłam się.
S: Idziemy gdzieś?
I: Kino?
S: Okej. - Przebrałam się w to, a Sandr a w to i poszłyśmy do kina na film pod tytułem nie wiem na co idziemy.. Nie no poszłyśmy na "Spring Breakers". Wyszłyśmy z kina i Sandra dostała sms.
I: Od kochanka? <śmiec> - W jej oczach były łzy, zaczęła płakać. Usiadła na ziemi i płakała. Przeczytałam Tego sms. "Tata: Sandra, nie wiem jak Ci to powiedzieć, nie mogę zadzwonić, ale musżę Ci powiedzieć , ze mama nie żyje..." Jej telefon wypadł mi momentalnie z ręki, ale złapałam Go.
S: Jak nie żyje? JAK!? KURWA MAĆ JAK?! DLACZEGO?!
I: Sandra.. - Jestem w szoku, przytuliłam Ją najmocniej jak umiałam.
S: Ale jak to możliwe?
I: Sandra, nie wiem. Spokojnie!
S: Iza!
I: Jezu, nie wiem co mam powiedzieć... Przykro mi..
S: Zadzwonię do taty.. - Zadzwoniła do taty..
**
I: I co?
S: Nic... - Spływały Jej łzy po policzkach.
I: Sandra..
S: Miała wypadek.
I: Jak?
S: Mama nie żyje, a Sara jest w śpiące...
I: Przykro mi.. Cholernie mi przykro...
S: Iza, ja wracam. Nie mogę być na wakacjach, jak moja mama umarła i siostra umiera.
I: Masz rację, wracamy. Będę przy Tobie, jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
S: Dziękuję. - Przytuliłam Ją.
I: Chodź. - Poszłyśmy do hotelu.
***Sandra***
Wytłumaczyłyśmy recepcjonistce, że musimy wracać, zwróciła Nam część pieniędzy.
Poszłyśmy się spakować.
Gdy się Iza pakowała zobaczyła zdjęcie.
S: Iza... - Oczy mi się przeszkliły.
I: No co Ty, wyrzucamy. To było na chwilę. I tak już Nas nie pamiętają. - Uśmiechnęła się.
S: Czyli co?
I: Czyli to. - Podarła zdjęcia na drobniutkie kawałeczki i wyrzuciła Je przez okno.
Wychyliłam się żeby zobaczyć jak spada.
S: Iza.! - Nie no.. One Direction akurat szło... Harry złapał kawałeczki do ręki i zobaczył.. Podarte Ich zdjęcia... Boże, ciekawe jak się czuję. Pobiegł. A chłopaki za Nim. Jedyne tylko co widziałam to jak Zayn się spojrzał na mnie...
Nigdy Tego spojrzenia nie zapomnę. Nienawiść...
Izie chyba też jakoś nieprzyjemnie się zrobiło... Wróciłyśmy do pakowania.
Wiem, że trochę schrzaniłam, ale i tak będzie POTEM wszystko dobrze... Ale to za niedługo.
To chyba wszystko... - Niallinka ♥

czwartek, 25 lipca 2013

4.Strip bottle.

***Iza***
Iza zakręciłą i wypadło na...Louisa.
I: Spodnie. - Zdjął spodnie i zakręcił. Zayn!
Lo: Koszulka.
Z: A to słabo... - Zdjął koszulkę. Zakręcił i wypadło na Louisa. - Haha! Koszulka! - Wściekły Louis zdjął koszulkę i zakręcił...  ZAYN!?
Lo: Nie no to są jakieś jaja... Spodnie. - Zdjął i zakręcił. NIALL! - Wreszcie ktoś inny. Wyskakuj ze spodenek! - Niall posłusznie zdjął spodnie i zakręcił.
N: Sandraa... Bluzka. - Uśmiechnął się, a Ona zdjęła bluzkę, po czym zakręciła.
S: Zayn przykro mi... Gatki... - Zdjął bokserki i szybko zakrył swojego 'kolegę' i zakręcił.
Z: LOUIS! Gacie!! - Zdjął swoje i zakrył 'koleszkę'. Wypadło na Nialla.
Lo: Kolego, pokazujesz 'kolegę'.. - Sandra się ucieszyła... Zdjął bokserki i zakręcił.
N: Louisku... - Odkrył... I zakręcił
Lo: Zayn. Odkrywasz. - Zayn odkrył...
Z: Niall. Koszulka. - Zdjął koszulkę.
N: IZA!!! - Omg... - Bluzka. - Zdjęłam bluzkę i zakręciłam.
I: Ph.. Niall. - Okrył!!
N: Zayn. Dajesz dotknąć dziewczyną.! - Podszedł do mnie, a potem do Sandry.
Z: Sandra..! Spodenki. - Sandra zdjęła spodenki i zakręciła.
S: Harry! Spodnie! - Wreszcie Harry. Ah.. Zdjął spodnie.
H: Niall. - Podszedł do Sandry, a potem do mnie.
N: Iza. Stanik. - CO?! To Sandra miała pierwsza... Zdjęłam Go, po czym ręką zakryłam się i zakręciłam.
I: Zayn. Dajesz. - Do Sandry najpierw podszedł, a potem do mnie.
Z: Ej teraz mam pomysł. Na odpadanki..
S: Nie no okej. Zobaczymy co będzie. - Zayn zakręcił.
Z: Harry, gatki! - Zdjął i zakręcił.
H: Iza. Spodenki. - Zdjęłam spodenki.
I: Harry. Nie będę taka, bluzka. - Zdjął swoją bluzkę i zakręcił..
H: Sandra. Stanik! - Zdjęła stanik i zakręciła.
S: Harry. Odkrywasz. - Odkrył i pokazał 'ptaszka'!
H: Iza. Nie mam co... - Zdjęłam majtki...
I: Zayn. Odpadasz i za to idziesz jeszcze po drinki. - Ubrał bokserki.. - Na golasa! - Zdjął i poszedł do kuchni.Zakręciłam jeszcze raz. - Louis, idziesz pomóc Zaynowi. - Poszedł. Zakręciłąm jeszcze raz. - Sandra. - Wyskoczyła z gatek.
S: O! Iza... Odkrywasz. - Odkryłam się i zakręciłam.
I: Harry. Dajesz. - Dotknęłam Jego, a potem Sandra i zakręcił.
H: Iza! Dajesz dotknąć! Tego i Tego!! - Podeszłam do Harrego, a potem do Nialla.
I: Harry... Papa! - Usiadł na kanapie, bo chciał oglądać. Zakręciłam. - Sandra.
S: Eh, no! - Odkryła się. - Iza.
I: Ja siadam. - Usiadłam obok Harrego..
S: No to Niallus, przkro mi!
Lo: I kto wygrał? - dopiero przyszli z drinkami.
I: Sandra!
Z: To masz tego. - Dał największego.
***Sandra***
Ubraliśmy się w rzeczy i rozmawialiśmy..
I: Która godzina?
Z: Jakoś 21?
S: Idziemy...
I: Taak. - Ubrałyśmy się i już wychodziliśmy.
H: Ej! A spotkamy się jeszcze?
S: Nie..
N: Nie?
I: Zapomnijcie o Nas....
S: Macie dużo fanek...
I: My pewnie tylko na chwilkę...
N: Nie prawda!
H: Iza! Zostańcie!
I: Harry, to lepiej dla Was, cześć.
N: Kurwa mać! - Jebnął nogą o drzwi, a My szybciej ruszyłyśmy do hotelu.
***W hotelu***
I: Alex!
S: Nie mów mojego imienia tak!
I: Jak?
S: No tak!
I: Spierdalaj!
S: Ale to lepiej, że się 'rozstaliśmy'.
I: Czemu?!
S: A wiesz co Oni robią pod naszą nieobecność?
I: Nie wiem...
S: Właśnie..?
I: Idę spać.
S: Ja też. - Poszłam się umyć, a po mnie weszła Sandra do łazienki.
Już leżałam w łóżku.. I zasnęłam...
***Sandra***
Jak leżałam w łóżku przemyślałam wszystko..
- Kochasz tego chłopaka? - Tak.
- Nie możesz z Nim być? - Nie.
- Podnieca Cię? - TAK!
- Zapomnisz o Nim? - Nie.
- Spróbujesz? - Tak.
- I tak Go kochasz i to jest silniejsze od Ciebie, Ty nie wybierasz, serce, serce wybiera..
A Twoje serce mówi "Idź do Nialla, bo Go kochasz, a On Cię potrzebuje".
WTF?! - Zasnęłam...
**
Obudziłam się i szybko wstałam z łóżka. Ogarnęłam się i ubrałam w to. Iza jeszcze spała, nie miałam zamiaru Jej budzić. Chciałam po cichu wyjąć z torby laptopa, ale ładowarka mi spadła i Eizi się obudziła...
I: Zamorduję.
S: Chciałam być cicho.
I: Jak Ty się starasz być cicho to nie wychodzi!
S: Racja! <śmiech>
I: Ja się ubieram i idę z Tą Majką na ciastko... Idziesz ze mną!
A: Nie wiem. Teraz idę po koktajl do baru...
I: Okej. - Iza poszła się ubrać, a ja zjechałam windą do baru.
A: Poproszę koktajl bananowy! - Ten gość za lady poszedł po mój koktajl, a ja usiadłam na krześle.
Zobaczyłam jakiś bilet? Coś... Przyjrzałam się temu.. Nagle usłyszałam głos, jakby... Z góry? Głos był niski i powiedział "Weź Go, a spotka Cię coś dobrego. Po prostu idź..." Głos ucichł. Wzięłam ten bilet. A był to bilet na mecz Irlandii i Hiszpanii. Irlandia! Uwielbiam Irlandie!
Pobiegłam na górę, do naszego pokoju hotelowego.
A: Iza!
I: Co?! - Rzuciłam Jej biletem w twarz. - Co?
S: TO!!! Jak to możliwe? I słyszałam głos.. I głos mówił, że mam iść..
I: To spoko, ja idę na ten tego spotkanie.
S: Ten tego?!
I: Tak mi się powiedziało!!
S: Okej... - Iza już wychodziła, a ubrana była w to.
'Pozbierałam się' i wyszłam na mecz. Stadion niedaleko, ale trzeba dojść. A mecz zaczyna się o 14.
A jest 13:30.
Ruszyłam uliczką Londynu. Zobaczyłam wielki stadion. Dałam jakiemuś gościowi ten bilet i zajęłam swoje miejsce. Że byłam jeszcze chwilę wcześniej nikogo nie było wokół mnie.  Minuty leciały, ludzi przychodziło... A ja tylko pisałam z Adrianem sms... Jakiś chłopak obok mnie usiadł, głupio było mi zobaczyć Jego twarz, ale poczułam, że się patrzy na mnie. Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaka twarz.
I znowu zły moment na zakończenie postu, nie? :) Kolejny już NIEDŁUGO : D - Niallinka ♥

poniedziałek, 22 lipca 2013

3.Another chance encounter of One Direction.

***Iza***
Wstałam rano i popatrzałam na Sandrę. Jeszcze spała. Postanowiłam pojechać do sklepu, żeby coś kupić do jedzenia i oczywiście coś słodkiego.. Ubrałam się w to, uczesałam się i po cichu wyszłam z pokoju. Zobaczyłam najbliższy przystanek i na niego poszłam. Usiadłam na ławeczce i czekałam. Po kilku minutach przyjechał autobus. Weszłam do Niego. Nie było żadnych miejsc wolnych, więc stanęłam i złapałam się jakiejś poręczy, ale niestety za późno, bo autobus bardzo gwałtownie ruszył i ja poleciałam do tyłu. Myślałam, że uderzę głową o coś twardego.. Ale nie. Chyba ktoś mnie złapał, złapał w ostatnim momencie.
Podniosłam głowę do góry.
H: Iza!
I: Harry! - Powiedzieliśmy równocześnie.
H: Czekaj. - Pomógł mi wstać z ziemi.
I: Kolejne spotkanie...
H: Tak...
I: Co Ty tu w ogóle robisz?
H: Jadę.
I: No to wiem, a gdzie..?
H: Do sklepu...
I: Yhym... A samochodem by Ci nie było łatwiej?
H: Zabrali chłopacy..
I: Tsa.. Dziwne..
H: Dziwne, ale realne. A Ty gdzie?
I: Do sklepu.
H: Ehmć..
I: To zrobimy razem zakupy?
H: Pewnie. - Uśmiechnął się, a autobus się zatrzymał i wysiedliśmy na przystanku przy supermarkecie. Wzięliśmy koszyki i weszliśmy do budynku. Harry szukał swoich rzeczy, a ja swoich.. Usłyszeliśmy jak jakaś dziewczyna się drze na kogoś. Poszliśmy z Harrym to sprawdzić.
(Dz): Co Ty narobiłeś!? - Zobaczyliśmy jakąś dziewczynę, mogła mieć z 15-17 lat.. Młoda.. Krzyczała na jakiegoś chłopaka, który najprawdopodobniej wylał na Nią z 30 butelek z mlekiem, które stały na wystawie.
(Chł): Mówiłem, że zahaczyłem ręką o jeden i wszystkie poleciały na Ciebie!
(Dz): Milcz podły człowieku! - Chłopak odszedł.
I: Nic Ci nie jest? - Spytałam dziewczyny.
(Dz): Nie, skąd, tylko w mleku jestem. A mieszkam stąd jakieś 50 kilometrów! Jak dojadę..?!
I: .. Iza.
M: Maja..
I: Jesteś tutaj z kimś?
M: Nie przyjechałam sama..
I: Chodź może do jakiejś łazienki pójdziemy..
M: Okej.
I: Harry poczekasz chwilkę?
H: Pewno. - Znowu się tak ślicznie uśmiechnął, a ja z Mają poszłam do łazienki. - Dziękuję, że poszłaś ze mną..
I: Nie no nie ma sprawy.
M: Jest, jest.. Zapraszam Cię na ciastko.
I: Dziękuję, ale może jutro?
M: Okej.
I: Masz mój numer telefonu. - Podałam Jej karteczkę z numerem.
M: Dzięki, a to mój. - Również mi dała.
I: To ja spadam.
M: Chłopak czeka. <śmiech>
I: Nie to nie chłopak. <śmiech> - Pobiegłam do Harrego.
H: I co?
I: I nico. Na ciastko mnie zaprosiła, ale nie mam dzisiaj czasu.
H: No nie masz.
I: .. Co?
H: Bo dzisiaj z Sandrą jedziecie do Nas.
I: Fajna propozycja, ale nie wiem co Sandra...
H: Zgodzi się. - Uśmiechnął się.
I: A gdzie mieszkacie? Bo wiesz, jak mamy dojechać...
H: <Podał nazwę ulicy>
I: Okej.. Wpadniemy. A teraz spadam.
H: - odchrząknął.
I: Hmm? - Pokazał na policzek. - Proszę. - Pocałowałam Go w policzek.
H: Dziękuję. - Poszłam zapłacić za zakupy i pojechałam do hotelu.
***Sandra***
Obudziłam się rano i spojrzałam na Izę, której w łóżku nie było. Krzyknęłam Iza, ale nikt nie opowiedział, czyli musiała gdzieś wyjść, albo coś. Ale raczej nigdzie za daleko nie, bo są jej walizki. Na spokojnie wybrałam sobie rzeczy, czyli to. I sprawdziłam twiitera. Na twitterze jak zawsze cicho, 1D nie tweetuje...
Zobacze portale plotkarsie. Najpierw polskie.
"One Direction na plaży z fankami!"
Gwint, że w Polsce nic nie słychać.. W Wielkiej Brytanii to się pojawiło...
"1D zaprasza dwie nastolatki na drinki! Może to więcej niż przyjaźń?"
Po tym jak weszły do Internetu nowe foty 1D, fanki oszalały.
Jak mówią na plaży zaczęły z chłopcami grać w siatkówkę, a potem 1D
zaprosili Ich na drinki! Dzisiaj w autobusie niejaka IZA wpadła
na NASZEGO Harrego Stylesa! I co robił Harry Styles w autobusie?! - Coś takiego napisała na Twitterze fanka chłopaków.. 
Fanki rywalizują!" - Dodane 4 minuty wcześniej.. Szybko się rozchodzą wieści...
Ja pierdole... Do pokoju weszła Iza.
I: Nie zgadniesz kogo spotkałam w autobusie! - Tryskała radością.
S: Hm... Niech zgadnę.. WPADŁAŚ NA HARREGO STYLESA W AUTOBUSIE!!! - Spojrzałam jeszcze na ekran laptopa. Nowy post...
"Harry Styles z dziewczyną w sklepie!
"Gwiazdor One Direction, Harry był przed chwilą w sklepie z Londynie z brunetką!
To ta sama dziewczyna! Fanki polują na brunetki! IZA, miej się na baczności!"

I: Co!? Skąd wiedzą jak mam na imię! I jak to możliwe, że to już w Internecie jest?! Przed chwilą wróciłam z zakupów!
S: Widzisz... Londyn to nie Koronowo.
I: Pierdole!
S: Tsa...
I: A właśnie.. Jedziemy do chłopaków.
S: Po co? I jakich?
I: Do 1D! Harry podał mi adres.
S: Spoko... A o której?
I: A wiesz, że nie wiem?
S: Fajnie....
I: Nom.. I jeszcza poznałam Maję...
S: Jaką kurwa znowu Maję!?
I: No nie ważne... Jutro pójdę z Nią na ciastko...
S: Nie no okej... - Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na basen, który był w hotelu..
**
Trochę popływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Ubrałyśmy się w czyste rzeczy. Iza w to, a ja w to.
Przygotowałyśmy się do wyjścia.
S: A w ogóle gdzie to jest?
I: 25 kilometrów stąd...
S: Dzwoń po Taxówkę. - Zadzwoniła po Taxi.
**10 minut później**
Wyszłyśmy przed hotel, a Taxi już czekało. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do 1D. Po 35 minutach jazdy dojechałyśmy. Zapłaciłam gościowi i wysiadłyśmy.
I: Wow... No to willa. <zdjęcia w zakładce "Dom 1D">
S: Baa...
I: Cicho.. Jest furtka..?
S: Dzwonek jest?
I: Tsa... - Zadzwoniła... Po sekundzie 1D wyskoczyło z domu i pobiegło Nam otworzyć.
N: Cześć!
I: Jezu... Wy tak zawsze witacie gości?
H: Zależy jakich.
N: Wy jesteście specjalnymi gośćmi. - Weszłyśmy do środka, jak zajebiście.....
S: To, co robimy? - Niall spojrzał na Harrego i wzajemnie.
H: Rozbierana.
N: Butelka.
Li: Eh, co za pech, że umówiłem się z Danielle. Pa. - Wyszedł...
Z: Normalka.
Lo: Takie.. Może, pytanie... E.. Możecie pić?
I: W sensie alkohol?
Z: Nom..
S: Pewnie. Jesteśmy tu same.
I: Nikt Nas nie kontroluje.
N: Super. Skocze po drinki, a Ty Harry skombinuj butelkę. - Poszli gdzieś, ale po chwili wrócił Harry.
I: Jejku.. Boję się. <śmiech>
N: Z Nami? Proszę.. - Podał Nam wszystkim drinki.
H: Jak zawsze?
Lo&Z&N: Jak zawsze. - WTF?! O CO CHODZI?
Z: To znaczy, chodzi o to, że... Jak już nic nie będziemy mieli na sobie, a wypadnie na Nas wstajemy. Dalej odkrywamy się. Dalej...
A: I może na tym skończymy.
N: A to dopiero zobaczymy. - Usiedliśmy w kółku Iza obok mnie, ja obok Harrego, obok Harrego Niall, obok Nialla Louis, obok Louisa Zayn, a obok Zayna Iza i zeczęliśmy grać.
I: Kto zaczyna.
H: Ty. - Iza zakręciła....
No chyba, ciekawe, nie? Chociaż, ja specjalnie nie jestem zadowolona, no ale... 
Już kolejny wpis, będzie za około 3 dni.... A następny będzie dużo ciekawszy. 
Wiem, że może nie wprorę zakręciła, ale cóż...  - Niallinka ♥

środa, 17 lipca 2013

2.Meeting of One Direction.

***Iza***
Nie leciałyśmy długo. Nie całe dwie godziny. Doleciałyśmy o 15:10. Wyszłyśmy z samolotu i poszłyśmy na lotnisko po bagaże. Wzięłyśmy je i poszłyśmy szukać hotelu. Hotel był przy ulicy Porchester Terrace. Piękny. Weszłyśmy do środka, naprzeciwko była recepcja. Podeszłyśmy tam.
I: Dzień dobry.
R: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
S: Mamy za rezerwowany hotel tutaj od dziś do 25 sierpnia... Nazwiska Millou i Forbes.
R: Tak zgadza się. To są dla pań karty od pokoi. Pokój numer 47. Drugie piętro. Dać kogoś do bagaży?
I: Nie dziękujemy. Poradzimy sobie. – Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy zgodnie ze wskazówkami pani z recepcji. Dojechałyśmy na drugie piętro. Spojrzałyśmy na lewą stronę, pokój numer 39. Czyli musimy iść w prawo. Poszłyśmy w prawą stronę korytarzem. Znalazłyśmy.. Sandra przeciągnęła kartą po… E, takim czymś. I weszłyśmy do pokoju. Śliczny.
S: Fajnie tu! – Skoczyłam na łóżko.
I: Ba. – Zrobiłam to co Sandra.
S: Idziemy gdzieś.
I: Lody!
S: … - Spojrzałam na nią.
I: Bez skojarzeń.
A: No..
I: To chodź. – Zostawiłyśmy bagaże, przebrałyśmy się ja w to
, a Sandra w to. Poszłyśmy na lody.
***Sandra***
Poszłyśmy na lody, a potem na plaże. Tylko ja miałam mały problem z butami. Więc je zdjęłam. Usiadłyśmy kawałek od wody. Blisko siatki do gry. Grali tam chłopacy. Nie zwracałyśmy na Nich uwagi. Patrzałyśmy się do przodu w morze i się opalałyśmy. Jeden chłopak tak mocno zaserwował piłkę, że wpadła na mnie. Izę lekko obtarła. Wpadła mi na brzuch. Zaraz przybiegł po nią… HARRY?! Ten Harry z One Direction!? Mowę mi odebrało..
H: Przepraszam, mój kumpel nie chciał.
S: Okej…
H: Harry. – Podał mi rękę.
A: Sandra.
H: Harry. – Podał Izie rękę.
I: Iza. Bela. Izabela. <śmiech>
H: Ee… Chcecie z Nami zagrać?
I: Sandra?
S: Jasne! – Wstałam, a za mną wstała Iza i poszłyśmy za Harrym.
H: Chłopacy! Dziewczyny grają z Nami. – Podeszli się przywitać.
N: Cześć, Niall jestem. – Podał mi rękę, a potem Izie, tak samo zrobiła reszta chłopaków.
H: To gramy. – Zaczęliśmy grać.
Jak już skończyliśmy grać chłopacy z Nami usiedli na gorącym piasku.
N: Fajnie się z Wami grało.
Lo: To kiedy gramy w nożną?
I: Nigdy…
Lo: Nie umiesz?
I: Nie lubię i trochę nie umiem..
Lo: Nauczę Cię. – Zaśmiał się słodko.
Z: Mieszkacie tu?
I: Nie. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie.
S: Przyjechałyśmy na wakacje.
N: To skąd jesteście?
I: Jesteśmy z Polski?
Li: Jesteście Polkami?
S: Nie.. Znaczy się, mój tata jest Anglikiem, a mama Polką i tak samo u Izy.
H: Jak macie na nazwisko?
S: Millou.
I: Forbes.
Lo: Nasze znacie..?
S: Pewnie.
Li: Chyba pierwszy raz widzę, że dziewczyny nie piszczą na nasz widok..
I: A mamy zacząć? <śmiech>
1D:  NIE! <śmiech>
S: Będziemy spadać.
N: Musicie?
S: Tak..
H: To do następnego.
I: Wątpię, że będzie.
Lo: A nie na mówcie się na drinka?
S: W sumie..
I: Ale tylko na chwilę.
S: Chwilę.
Li: Na chwilę. <śmiech> - Poszłyśmy jak chłopacy chcieli na tego drinka. Liam zamówił siedem drinków. Zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.
***
I: Kto dzwonił?
S: Mama, pytała się czy dojechałyśmy.
I: Ahm.
S: Dobra, Iza spadamy.
I: No spoko.
S:To pa. – Pozbierałyśmy się i podziękowałyśmy chłopakom za drinki i poszliśmy plażą do hotelu. Kawałek było. Więc Izka wyleciała na ulice i zaczęła krzyczeć.
I: Taxi! Taxi! TAXI! – Ktoś się zatrzymał. Izka – mądre pomysły. Weszłyśmy do Taxi i pojechałyśmy na ulicę Porrchester Terrance gdzie był nasz hotel. Dojechałyśmy, weszłyśmy do hotelu, przy recepcji był młody chłopak, coś około 18-19 lat. Stał do nas plecami więc nie widziałyśmy twarzy. Podeszłyśmy bliżej. Gdy usłyszeliśmy głos recepcjonistki.
R: Pani Millou, Forbes!  Proszę na chwileczkę. – Nie wiedziałyśmy o co chodzi i czemu stoi tam Justin Bieber i co my mamy z tym wspólnego. Podeszłyśmy do lady.
S: Słuchamy?
R: Pan mówi, że zostawił coś w pokoju numer 47, czyli pań pokój.
I: No i co w związku z tym?
R: I prosi, żeby mógł na chwileczkę wejść zobaczyć czy to tam jest. Ale my bez pań zgody nie możemy go wpuścić.
S: No, dobrze, niech zobaczy.
R: Jak panie chcą. Miłego dnia.
I: Dziękujemy, wzajemnie. – Weszliśmy razem z Justinem do windy.
S: A więc co tam zostawiłeś?
J: Złoty zegarek. Zostawiłem złoty zegarek w łazience. W takiej małej szafeczce..
I: Ok.. – Winda się zatrzymała, a my wyszliśmy.
S: Proszę, rozejrzyj się.. – Otworzyłam drzwi.
J: Dzięki. – Wszedł i skierował się do łazienki. Tak był tam. Wziął bardzo ładny i pewnie bardzo, bardzo drogi zegarek, bo w końcu to Justin Bieber..
S: I co masz?
J: Tak, jest. Dzięki i przepraszam, że prze szkodziłem..
I: Nie ma sprawy. – Już wychodził.
S: A słuchaj, mógł byś mi dać, znaczy mojej siostrze Autograf? Proszę.
J: Nie ma problemu! Masz jakąś kartę i długopis?
S: Jasne. – Wyjęłam z torebki kartę i długopis i podałam mu.
J: Dla..?
S: Sary.
J: Proszę. – Zrobił o co prosiłam.
I: To dzięki wielkie.
J: Ja dziękuje. To cześć.
S: Cześć. – Zamknęłyśmy drzwi jak wyszedł.
I: Widziałaś to?
S: NO!
I: Przed chwilą graliśmy w siatkę z One Direction, a teraz Justin zostawił w naszym pokoju zegarek i dał autograf dla Sary!
S: Zajebiste! A jesteśmy tu dopiero jeden dzień! A zostajemy do 25 sierpnia!!!
I: A który dziś jest?
S: Dzisiaj 28. Bo wczoraj, 27 było zakończenie
I: No taak..
S: Ja zaraz spać idę, za dużo tych wrażeń na jeden dzień.
I: Też idę. Ale jest po 21…
S: Wiem, ale jestem tak zmęczona…
I: Idę się umyć. Zw. – Wyjęła z walizki piżamkę i poszła się umyć do łazienki.
S: Eee.! Ja miałam iść pierwsza się umyć!
I: Za późno! <śmiech>
S: Śmiej się, śmiej. Idę się do sąsiad.. Ki? A? Myć.
I: Idź! Ja nie wyjdę przez najbliższe trzy godziny..
S: TRZY GODZINY?!
I: Wiesz.. Tu tak fajnie jest .
S: Serio idę do sąsia… Kogoś obok. <śmiech>
I: Jak pójdziesz dam Ci stówkę.
S: Ale złote?
I: Raczej..
S: Okej, to idę. – Wzięłam z walizki piżamę i wyszłam z pokoju. Kurwa, gdzie tu jest fajny ktoś? Wygram 100 złotych. Chuj z tym.. Poszłam obok. Do pokoju numer 50. Zapukałam, kurwa co ja zrobiłam, wyjdę na Idiotkę! Otworzyła… Jade?! Ja pier… Papier..
Jd: Słucham?
S: Ee.. Przepraszam, pomyliłam chyba pokoje.
Jd: Co? Co jest?
S: Aa.. Nic. <śmiech> Założyłam się z kumpelą o 100 złotych, że umyję się u sąsiadek.
Jd: Ee.. Aha? To chodź.
S: Ja żartowałam!
Jd: Chodź, wygrasz 100…?
S: Złotych.
Jd: A, chodź. – Zaciągnęła mnie do środka.
P: Cześć.
S: Hej, Sandra jestem. – Podałam jej rękę.
P: Perrie. A to jest Jessy i Anne.
S: Hej, Sandra.
Js: Co Cię sprowadza?
Jd: Zakład. Jak się u nas umyje dostanie od kumpeli 100.. Złotych.
An: To idź. Tam. – Pokazała na drzwi. Poszłam.
Kurwa.. Co One sobie o mnie pomyślą… Nie chcę wiedzieć. Dobra. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko mi do zleciało. Wyszłam z kabiny, założyłam piżamkę i otworzyłam drzwi.
Js: Już?
P: Szybko Ci poszło.
S: No..
Jd: Jak coś, zawsze możesz do Nas wpadać się umyć. Dopóki jesteśmy w hotelu.
S: Dzięki wielkie i sorry, że tak wyszło.. Głupio mi trochę.
An: Żaden problem.
S: Idę, bo Izka będzie się martwić.
Js: Izka?
S: Tak.
P: Skąd jesteście?
S: Z Polski, ale mój i Izki tata mają angielskie pochodzenie, więc jesteśmy pół Polkami, a pół Angielkami.
Jd: Czyli siostrami jesteście?
S: Nie.. Idę, dzięki, sorrki, i pa. – Wyszłam z Ich pokoju do naszego.
I: Gdzieś Ty była?! – Dziwiła się trochę jak zobaczyła mnie w piżamie, wykąpaną.
S: U Little Mix.
I: Nie żartuj teraz! Gdzie się kąpałaś!?
S: U Little Mix, naprawdę.
I: SĄ TU?!
S: Tak. W pokoju ee.. 50.
I: Wow..!
S: Stówkę.  – Wyciągnęłam rękę.
I: Eee… Masz. – Wyjęła z torebki 100 złotych i położyła mi na rękę.
S: To Ty masz polskie pieniądze w Anglii?
I: No, w razie potrzeby.
S: Spoko. Ja idę spać, bo padam..
I: Też.
S: Spotkanie z One Direction… Mm..
I: To było piękne..
S: Spotkanie z One Direction..
I: Taak..
S: Spotkanie z One Direction.

I: ...?
S: Spotkanie z One Direction.

I: Skończ, zamknij się i śpij.
S: Śpię. - I zasnęłam i chyba Iza też.

Nie jestem zadowolona z tego posta ; //... Nie wiem jak Wam, ale chyba Wam się w ogóle nic nie podoba, bo bardzo malutko wejść, a komentarzy w ogóle....  ~ Niallinka ♥

piątek, 12 lipca 2013

1.Flight to London.

***Sandra***
Obudziłam się około 7, dzisiaj zakończenie roku szkolnego, kończę III gimnazjum. Ja i moja najlepsza przyjaciółka Iza. Jesteśmy jak siostry, ale czasami zdarzają się nam kłótnie.. Iza jest jedynaczką. Ja mam starszego brata Kubę i młodszą Sarę, Kuba ma 15 lat, a Sara ma 14. Wstałam z łóżka i zabrał z krzesła rzeczy, które przygotowałam sobie rano. A więc było to to
. I poszłam do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i umyłam włosy. Uczesałam je, a potem ładnie się pomalowałam i ubrałam. Ciekawe jak będzie Iza ubrana. Pewnie jak zawsze pięknie. Wyszłam z łazienki i wbiegła do niej Sara. Za jakieś 20 minut powinna być Iza. Jest 8:10, do naszej szkoły idzie się średnio 15 minut, ale lepiej być przed czasem. Jutro ma być nasz najwspanialszy dzień w życiu. Lecimy do Londynu. Już od maja ten wyjazd planujemy. No i jutro się to spełni. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa, weszłam na Twittera. Nikt nie Tweetuje. Chuj z Nimi wszystkimi. Przyszła Iza. Zadzwoniła do drzwi, a ja pobiegłam je otworzyć.
I: Hej, Sandra. Idziemy?
S: Pewnie, tylko pójdę po torebkę. – Pobiegłam po nią i zaraz szłyśmy do szkoły.
I: Jutro wyjazd.
S: Baa! Ja chcę już na koncert One Direction.
I: Nie tylko Ty, moja kochana!
S: Mam nadzieję, że nie zgubiłaś biletów na lot i koncert?!
I: Powaliło?!
S: Taak! – Weszły do budynku. Od razu jak weszłyśmy przyczepił się do mnie ten palant Adrian, a do Izki Jego kumpel Dorian. Pojeby szkolne…
Adr: Cześć, Panienki.
I: Wypierdalaj. Chodź Sandra. - Pociągnęła mnie na salę gimnastyczną gdzie odbywało się zakończenie. Zaczęło się. Dyrektor zaczął tą swoją zajebistą gadkę. Iza już przysypiała. Po prostu koszmar… Skończyło się!
S: Nareszcie! – Wyszłyśmy ze szkoły gdzie znowu chłopak mnie zaczepił, Mikołaj. Jeszcze większy przyjeb.
M: Sandra, ale może.. Wiesz, spróbujemy jeszcze raz?
S: Odczep się! I nie!
M: Ale czemu?!
S: Kurwa mać, nie rozumiesz, że chodziłam z Tobą w czwartej klasie?! CZWARTEJ KLASIE! A właśnie skończyliśmy trzecią gimnazjum!
M: Aha… - Odszedł.
I: Idziemy.. – Poszłyśmy w stronę naszych domów.
S: Jak dojdę od razu wywalam wszystkie książki z gimnazjum i idę się pakować na jutrzejszy wyjazd.
I: Też. Idę pa. – Poszła do siebie, a ja weszłam do domu.
Weszłam. Zauważyłam tatę w gabinecie. Więc postanowiłam sprawdzić co u Niego.
S: Hej, wszystko ok?
Ts: Tak, spakowana? Koniec już tej parady (zakończenia).
S: Tak, i nie spakowana jestem. Ale zaraz będę.
Ts: Ja Was zawiozę na lotnisko, a o której macie samolot?
S: O 13:25.
Ts: Dobrze. To biegnij się spakuj, tylko nie zapomnij niczego.
S: Wiem. – Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Wywalałam z szafy wszystko i pakowałam ładne i modne ubrania do walizek. Bluzki, bluzeczki, spodenki, spodnie, sukienki, torebki, buty, biżuteria jest. Czyli jestem już prawie spakowana. Teraz tylko jeszcze kosmetyczkę i laptopa, tablet. Gdy już się spakowałam i upewniłam, że wszystko mam, zadzwoniłam do Izabeli.
I: Hej, spakowana?!
S: Hej, jasne! A Ty?
I: Pewnie. Pójdziemy na bali most? (nasze ulubione miejsce)
S: Ok. To przyjdziesz po mnie?
I: Dobra.
S: To czekam, pa.
I: Pa. – Rozłączyła się. Przygotowałam sobie rzeczy i je założyłam. Ubrałam to.
. Teraz tylko czekam na Izkę jak po mnie przyjdzie. Nie musiałam długo czekać, bo po pięciu minutach już była. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy na bali most. Przez całą drogę rozmawiałyśmy tylko i wyłącznie o 1D i Londynie. Doszłyśmy na miejsce. Oczywiście byli tam: Mikołaj, Stasik, Mateusz, Kuba (nie mój brat) i kilka jeszcze jakiś chłopaków.
M: Sandra! – Krzyknął ze środka bali mostu.
S: Mikołaj!
M: Cześć!
S: NARA!!!
I: Sandra… <śmiech>
S: No co? Już sił na Niego nie mam. Jak jutro wyjedziemy będzie spokój.
Mt: A gdzie jedziecie?
S: A daleko.
St: To znaczy?
K: Może wybierzemy się z wami.
I: Raczej nie.
St: A może jednak.
S: Spierdalaj.
I: Może pójdziemy jak najdalej od Tych debili…
S: Idziemy! – Poszłyśmy.
M: Pa!
I: Morda, Mikołaj! Święty Mikołaju za dychę!
M: Dzięki!
S&I: Proszę!
I: Chuj zajebany.
S: Gorzej. Chuj mega zajebany. <śmiech>
I: Która godzina?
S: Nie wiem. Czekaj. – Wyjęłam z torebki telefon. – Jest 14.
I: Dopiero?! Idziemy do… Na...
S: Idziemy na lody!
I: Spoko…
S&I: <śmiech>
***Iza***
Poszłyśmy na te lody do Centrum Handlowego. Wzięłyśmy sobie dwa duże desery lodowe. Mm… Pycha, nasze ulubione. Potem poszliśmy się przejść. Poszłyśmy po moje psy, Mikę i Akiego i pochodziliśmy z Nimi do 18. Odprowadziłyśmy je i poszłyśmy przed dom Sandry, na huśtawki, na które zawsze chodzimy.
S: A może będziesz u mnie spała? Wiesz, rano wstaniemy, zjemy coś i będziemy miały luz i wio do Londynu.
I: Spoko. Tylko pójdziemy po walizki do mnie.
S: Ok. – Poszłyśmy na chwilę do Eizi po walizki.
Weszłam do domu i powiedziałam mamie i rodzeństwu (tata z nami nie mieszka, wyprowadził się jak byłam mniejsza), że dzisiaj będę spać u Sandry. Wzięłam jeszcze laptopa z biurka i spakowałam go do torby, no i oczywiście wzięłam pieniądze, które już długo odkładałam. Z kilkoma walizkami wyszłyśmy. Kilkoma mam na myśli cztery, jedna na buty, dwie na ciuchy i jedna na ‘pierdoły’. Byłyśmy już w domu Sandry. Zjadłyśmy kolację, poszłyśmy się umyć i obejrzałyśmy horror oraz dwie komedie. Zasnęłyśmy o 1. Znaczy się Sandra już spała przed 1, ja zasnęłam po niej. I wyjazd do Londynu, najpiękniejszego miasta na świecie, z najpiękniejszymi chłopakami na świecie i wszystkim najlepszym na świecie.
***W nocy***
I: Sandra! – Obudziłam się i wykrzyczałam.. Chyba nie obudziłam nikogo więcej niż Sandrę..
S: CO?! SIĘ DRZESZ?!
I: One Direction! Nie żyje! Samolot! Samolot!
S: Zamknij się! Jakie nie żyje?! Przyśniło Ci się! Jaki samolot?! My jutro, dzisiaj lecimy do Londynu!
I: Boże… To tylko sen… STRASZNY SEN!
Sr: Dziewczyny! Cicho bądźcie, ja chce się wyspać!
S: Zamknij mordę psie!
Sr: Szmata!
S: Za dychę!
Sr: Mówisz o sobie!
S: Nie, o Tobie i zamknij tą brzydką, pryszczatą, jebniętą gębę!
Sr: Ph… - Zamknęła się.
I: Która godzina?
S: Jest… E.. – Spojrzałam na zegar wiszący nad biurkiem. – Jest 5.
I: Nie chcę mi się już spać.
S: Mi też nie.
I&S: Idziemy na huśtawki?!
I: Ba! – Zaczęłyśmy się ubierać. Ja ubrałam to
, a Sandra to.
***Sandra***
Ach… Nasze zajebisto-głupie pomysły mamy te same, bo razem je kupowałyśmy) i wyszłyśmy. Świeżę powietrze, fajne jest. Usiadłam na wilgotnej huśtawce, a obok mnie usiadła Iza. Siedziałyśmy tak do 7. Tylko rozmawiałyśmy i oglądałyśmy różne rzeczy na Internecie przez telefon. Poszłyśmy do domu. Nie Byłyśmy zmęczone? Wręcz przeciwnie, chciało się nam skakać.. To pewnie przez to, że jedziemy do Londynu. SAME. ‘Poleciałyśmy’ na gorę i sprawdzałyśmy wszystko, czy jesteśmy na pewno spakowane i tym podobne.  Tak spakowane wszystko. Zrobiłyśmy śniadanie, obejrzałyśmy komedię. Minęła 11. Czyli za jakieś półtora godziny szykowanie na wyjście. Żeby szybko minął czas napisałyśmy na portalach (Facebook, Twiiter, Nasza Klasa), że wyjeżdżamy do Londynu na dwa miesiące, będziemy we wrześniu na rozpoczęciu roku. My idziemy z Izą do liceum. 12… Powoli, powoli zaczęłyśmy się ubierać w Ładne rzeczy. Ja ubrałam to
 a Iza to. Wreszcie się doczekałyśmy. Mój tata zatargał nasze bagaże do samochodu, a my poszłyśmy za nim, jak jakieś gwiazdy. Weszłyśmy do samochodu, a tata nas zawiózł. 13:10, dojechałyśmy na lotnisko. Iza ma bilety na lot. Pożegnałam się z ojcem i pokierowałyśmy się do samolotu. Zajęłyśmy swoje miejsca i wystartowałyśmy.


Jest to mój pierwszy blog, który prowadzę sama. Mam nadzieję, że się podoba pierwszy rozdział. : ) Jeżeli macie jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach. I proszę zostawiajcie Je. 
Z pozdrowieniami - Niallinka ♥.