niedziela, 22 września 2013

EPILOG

Na początek, przepraszam, że kończę pisać bloga, ale nie ogarniam już.. Mam jeszcze jeden inny i jeszcze jeden z przyjaciółką..
Czytajcie i komentujcie jak się podobało opowiadanie...


_____________________________________________

*** 3 lata później ***
***Sandra***
Po okołu miesiącu rozstania wróciliśmy do siebie z Niallem, to nieporzumienie poszło w zapomnienie...
Odeszło, teraz tylko jesteśmy ja

<sorrka za to białe miejsce -->>





, Niall i nasza córeczka Julietta.. I tylko my. Teraz nam się świetnie układa. Zamieszkaliśmy w domu na Florydzie. Na szczęście nie sami, chłopki, Joe, Maya i Iza też się przeprowadzili.. Mieszkamy obok siebie.. Na prawdę jest świetnie..
Chłopaki mają więcej czasu wolnego, ale i tak koncertują po całym świecie, fanki Nas zaakcpetowały, nawet kilka osób pytało się czy nie chcielibyśmy opiekunki do Julietty.. Ale sama sobie daję radę, w sumie nie tak bardzo sama, zazwyczaj siedzimy w takim gronie: ja, Maya, Joe, Iza i dzieci.
Więc mamy naprawdę życie jak z bajki..
Jest cudownie, nigdy bym nie pomyślała, że tak się potoczy moje życie, jestem szczęśliwa. Mam cudowną córkę i już niedługo mężem..
Znaczy, jesteśmy narzeczeństwem od kilku miesięcy, ślub planujemy za około miesiąc..
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem..
Ale to nie koniec... Jestem znowu w ciąży, tym razem z chłopczykiem, którego nazwiemy Liam.
Tak, po naszym Liamie Payne..


A pro po Liama, ten już się ożenił z Joanne, niestety Joanne jeszcze nie planuje dzieci, ale Liam Ją namawia... Świetne małżeństwo naprawdę...
Wariatka i poważniak.. Nie no, żartowałam..


Harry i Iza, może...
Też się świetnie dobrali..
Alkoholiczka i seksoholik...
Oczywiście żartuję, Iza urodziła szczęśliwie Darcy, która jest w wieku Julietty..

Maya i Zayn również są wspaniałą parą..
Nie więcej nie mogę powiedzieć...
Mamy życie dosłownie jak z bajki, jest magicznie... Chcę, żebyśmy cały czas mieli po 19 lat...
Ale niestety tak nie jest.. Takie życie co poradzić. Nasze dzieci też za 20 lat będę miały swoje dzieci..
Omg, z Niallem zostaniemy dziadkami! Jak ten czas leci...
To jest straszne...
Ale najpiękniejsze na świecie...


_________________________________________________________


OMG, napisałam to! : () Nie wiem czy dobrze, czy źle, przepraszam jeżeli ktoś 'polubił' to opowiadanie, a ja Je kończę tak szybko.. I'm sorry..
Choć i tak nie wyszło jak chciałam, bo chciałam napisać cztery perpsketywy, ale to by mi chyba już zajęło wieczność...
To był jeden ogromny skrót...

Ale serdecznie zapraszam na mojego drugie bloga, którego cały czas piszę <LINK DO BLOGA> - WCHODŹ I KOMENTUJ!> : ) 
To dziękuję za te kilka, niestety, komentarzy.. 
A i jeszcze blogi, które mogą Was zainteresować : )
<LINK>  
- Blog Siostry Joanne Cadence^Payne ~ Mrs.Payne
<LINK> - Blog Siostry Isabelli DiLaurentis^Styles ~ Mrs.Styles
<LINK> - Blog Siostry Mayi McCartney^Malik ~ Mrs.Malik

<LINK> - Link do wspaniałego bloga jak i czytelniczki - Weroniki : )
<LINK> 
- I ten link również do zajebistego bloga z imaginami - niallowaiagan/N
Kocham Was : ** ♥
Dziękuję, za wszystko.

~ Mrs. Horan xx













wtorek, 10 września 2013

13.The End Forever.

N: Nie, Sandra, ja Go nie chcę znać.
S: Nie przeszkadzaj mi kiedy mówie! - Wrzasnęłam, na co wszyscy parsknęli śmiechem oprócz Nialla, bo ten wyglądał jak zbity pies...
N: Nie denerwuj się, jesteś w ciąży...
S: Kurde Niall, Ty mnie denerwujesz takim pierdoleniem głupim!
N: Staram się być miły.
S: Jesteś miły.
N: Komplement.
S: Idziemy na imprezę. - Zyan i Harry od razu wstali.
N: Ale Ty nie pijesz.
S: Alkoholu nie.. Ale soczek chyba mogę?
N: Jeżeli będzie w Nim coś z procentem to nie.
S: Iza, Maya, Joe, chodźcie się przebrać! - Pobiegłyśmy na górę i przebrałyśmy się (od lewej) Joanne, Iza, Ja, Maya w to.
Zeszłyśmy na dół.
Chłopacy czekali, wyglądali jakby ze sto lat na Nas czekali, a to było tylko... 30 minut. Ale TYLKO.
I tego TYLKO się trzymajmy..
Li: Joanne, Maya, Zayn do mnie. - Weszli do samochodu Liama, oczywiśćie Joanne do przodu, obok swojego BOY'a, a ta reszta w tył poszła ..
N: STOP! Czemu ja mam nie pić!? NO CZEMU JA?! JA CHCĘ! LOUIS NIE PIJESZ!
Lo: NO EJ!? HARRY, JEST NAJMŁODSZY, BĘDZIE MIAŁ CZAS NA CHLANIE!!!
H: ŚNICIE!
S: Niall, zrób to dla mnie, dziecka... - Przerwał.
N: O, Sandra prowadzi!
S: Kochanie, nie mam prawa jazdy.
N: Kurwa, zawsze ja. Pakować się! - Krzyknął i weszliśmy podzieleni do samochodu.
Więc, ja, Iza, Harry i Louis poszliśmy do Nialla.
Ten ruszył trochę nerwowo.
S: Niall..
N: Co? - Odparł dalej zły.
S: Co Ci Niall jest?! - Zapytałam chłopaka.
N: Nic! Czemu ja nie mogę pić?!
S: Tylko chcesz pić! Nie możesz jednej imprezy sobie odpuścić?!
H: Niall, to ja pojadę.
S: Nie, Harry nie.
N: Sandra, nie decyduj za mnie!
S: Zatrzymaj się.
N: Nie.
S: Zatrzymaj się! - Krzyknęłam, a chłopak się zatrzymał. Otworzyłam drzwi i opuściłam Jego pojazd.
Za mną wyszedł Louis.
Lo: Sandra, zaczekaj! - Krzyknął. Zatrzymałam się i poczekałam na Louisa.
S: Co? - Powiedział już bardziej spokojnie.
Lo: Nie denerwuj się jak On.. On się zdenerwował, bo chciał się napić i dobrze się bawić na imprezie.
S: A nie pomyślał, że Jego dziewczyna jest w ciąży, że Ona nie może pić i... - Nie dokończyłam zdania, bo poczułam Jego malinowe usta na swoich.
***Joanne***
Kurczę, powinni już być jakieś 20 minut temu. Jechali za Nami. I nagle zniknęli...
Siedzieliśmy już w clubie, Zayn i Maya byli już nieźle wstawieni.
Jo: Liam, coś się na pewno stało!
Li: Co się mogło stać? - Zapytał. Krótką chwilkę siedziliśmy tak w ciszy. - O patrz, idą. - Wskazał palcem na otwierające się drzwi od clubu i wchodzącego Nialla, a za Nim reszta. Ale niedostrzegłam Alex i Louisa... Podbiegłam szybko do Nich.
Jo: Gdzie jest Alex?!
I: Wyszła.
Jo: Jak wyszła?! - Iza pobiegła do May i Zayna.. Chyba trochę mało Je to interesowała, ale... - Mówcie!
N: Wkurzyła mnie, ja Ją, potem Ona znowu mnie i ja znowu Ją i powiedziała, że mam się zatrzymać, ja powiedziałam, że nie, Ona się wydarła, że mam stanąć, zatrzymałem się i wysiadła z Louisem. - Powiedział bardzo obojętnie.
Jo: Jesteś Jej chłopakiem czy nie!? - Doszedł Liam.
Li: Joanne, nie krzycz tak, bo..
Jo: W dupie mam to! Sandra gdzieś poszła z Louisem, przez tego kretyna!
N: Ja? Ja kretynem? To Ona jest jakaś Jebnięta! Nie będzie za mnie decydować! Już raz jechałam po Nią do Polski! - Zobaczyłam, że za plecami Nialla stała Sandra... Strasznie... Zszkowana? Niall też już Ją zauważył i trochę mu szczęka opadła... Sandra odwróciła się na pięcie i wybiegła wpadając na Louisa, który próbował Ją zatrzymać, ale Ona Go uderzyła w twarz i szybko się odsunął. Sandra pobiegła, chciałam za Nią, ale Liam mnie powstrzymał.
N: Sandra! - Wybiegł.
Jo: Ale dupa! - Kucnęłam i zaczęłam płakać. - Dupa, dupa, dupa.. DUPA!
Li: Aśka! - Przybiegli Zayn, Iza i Maya.
I: Co jest? - Śmiała się i popijałą drinka.
Jo: Sandra, Niall powiedział, że jest Jebnięta i... Pokłócili się!
I: Co? - Szklanka jest wypadła z ręki. Chwila ciszy...
***Niall***
Co ja zrobiłem!? Właśnie dziewczyna moich marzeń, matka przyszłego dziecka jest na mnie śmiertelnie obrażona...!
Biegłem za Nią. Nie wiedziałem gdzie Ona biegnie, ale mimo to biegłem dalej za Nią. Kocham Ją, bardzo Ją kocham, nie pozwolę na zakończeniu naszego związku...
N: Zaczekaj, proszę! - Zwolniła tempo. Odwróciła się.
S: Jesteś zwykłym dupkiem. Nienawidzę Cię.
N: Sandra!
S: Z Nami koniec! I zapomnij o dziecku, mam nadzieję, że będzie miała lepszego ojca, niż Ty! I wiesz co!?
N: Co? - Odparł zrezygnowany.
S: Całowałam się dzisiaj z Louisem! - Krzyknęła i pobiegła dalej. Już nie biegłem dalej. Nie miałem siły, psychicznie...
Jak moja dziewczyna, była dziewczyna mogła całować się z moim najlepszym przyjaciel?!
JAK!?
Jestem Gnojem, Kretynem, Frajerem, ale Ona święta nie jest... Odeszłem.
Wróciłem do clubu.
Joanne i Iza od razu na mnie napadły.
I: Gdzie Sandra?!
N: Nie ma, nie ma Nas, nie będzie szczęśliwej rodzinki. Już nigdy. 
Jo: Zostawiłeś Ją?! Nie pobiegłeś za Nią?!
N: Nie. Nie obchodzi mnie już. Bo...
Li: Bo?
N: Zapytajcie Louisa!
Lo: Nie zasługujesz na Nią. - Powiedział wrednym tonem.
N: Jeszcze mi to mówisz?!
Lo: Tak, a myślisz, że po co Cię zachęcałem, żebyś zakończył z Sandrą? Żebym ja mógł z Nią być.
N: Jeszcze powiedz, że dziecko, któe sie urodzi będzie Twoje! 
Lo: Zobaczymy. - Wyszedł z clubu, wyszełem za Nim. Liam tylko mówił, że nie mam iść, bo się skończy źle, i dobrze. 
Widziałem niedaleko Louisa, więc postanowiłem za Nim chwilę iść.
Gdy byliśmy już w jakiejś dziwnej uliczce, gdzie nikogo nie było postanowiłem Go zaczepić.
N: I co? Myślisz, że teraz będziesz z Sandrą? - Ten się odwrócił, lekko się zdrzwił na mój widok, ale się złośliwie uśmiechnął.
Lo: Tak, powinna mieć chłopaka równie wspaniałego jaka Ona jest. - Powiedział robiąc krok w moją stronę.
N: Jestem Debilem. Nie przyjaciel, nie znajomym, lecz wrogiem. Najgorszym. - Zaśmiał się.
Lo: Jesteś słaby, cieńki. Nie dziwię się, żę Sandra Cię zostawiła. Nawet nie wiesz jak wychować dziecko.
N: A że Ty wiesz.
Lo: Na pewno lepiej od Ciebie. - Stał jakiś metr przede mną. - Jesteś zwykłym chłopcem, bez talentu, bez niczego, tylko masz pieniądze... I to tylko tyle.. - Nie wytrzymałem, uderzyłem Go z pięści w twarz.


___________________________________________________________


Od razu Wam mówię, że posty będą krótsze ze względu na szkołę, ale... Ale będą często, np. po dwa razy dziennie, raz dziennie, ewentualnie dwa dni.. : )
Pasi, co? :)
I komentujcie.. Wiem, że Nouis się trochę, bardzo pokłóciło...
I ... I... I czytajcie dalej.
A właśnie, od teraz nazywam się Panią Horan ♥ Tzn. Mrs. Horan xx
~ Mrs. Horan Xx'




środa, 4 września 2013

12.Maja in our 'family'?

***Maya***
Co chce Zayn? Trochę mnie to zdziwiło, że się przybliżył i wysyczał to "Maya".. Ale mniejsza, pewnie to normalne.
Z: Maya, możemy się przejść? - Zapytał.
M: Dlaczego by nie? - Uśmiechnęłam się i wstałam powoli z kanapy po czym On wstał.
Reszta tylko na Nas spojrzała i się uśmiechnęła. Ubieraliśmy buty w przedpokoju.
Zayn się tylko uśmiechał.. W sumie fajnie, że idę z Nim na spacer.. Ale dlaczego nie idziemy wszyscy? Tylko akurat ja i On.. Fakt, podoba mi się.. Może ja jemu też? Nie.. Na pewno nie..
Wyszliśmy z willi chłopaków.
Poszliśmy w stronę parku.
**
Chodziliśmy od drzewa do drzewa, od ławki do ławki...
Teraz zmierzaliśmy w stronę fontanny.
Zayn stanął, więc ja też stanęłam.
Złapał mnie za ręcę i spojrzał głęboko w oczy.
Z: Wiesz, chyba Cię kocham.
M: Chyba?
Z: Nie, na pewno. - Uśmiechnął się i pocałował mnie.
Splótł nasze palce razem i postanowiliśmy iść już w stronę domu..
***Iza***
Skończyliśmy oglądać film i Liam wyłączył telewizor.
N: Impreza?
H: Ba.
Lo: Nie, nie, nie! Czekamy na Czekoladowego ze swoją Miss.
Li: Nie ma Ich już godziny...
S: Poradzą sobie. A tak się zastanawiam... Ciekawe czy będzie to dziewczynka czy chłopczyk.
I: Pewnie dziewczynka.
S: Też tak sądzę.
N: Nie, na moje będzie chłopczyk.
H: Jak chłopczyk to będę Go od Was pożyczać.
S: Zrób sobie własne...
N: Właśnie.. Chyba wiesz jak to się robi. <śmiech> - Hazza popatrzył na mnie.
I: Nie, nie mam zamiaru tak wcześnie zachodzić w ciążę.
H: Ale czemu?
I: Ee... Bo kurwa mać mam ja tylko 16 lat do kurwy? Wystarczy, że Niall i Sandra zaliczyli wpadkę. - Przy tych słowach oby dwoje lekko się zaczerwienili.
N: Bywa..
H: Chłopczyku, chyba zapomniałeś o zabezpieczeniu.. <śmiech>
S: Iza, daj się namówić... <śmiech>
I: Wyśćie się zmówili czy co?!
Li: A właśnie chcielibyśmy Wam coś powiedzieć. Joe?
J: Eee.. Tak właśnie.
I: JESTEŚCIE W CIĄŻY?!
J: Nie Idiotko! Chodzi o to, że..
Li: Danielle ze mną zerwała...
S: Serio?
Li: Tak... Powiedziała, że nie może ze mną być z powodu wyjazdów i poznała chłopaka, lepszego ode mnie..
H: Kogo?
I: Nie dobijaj Liama...
Li: Natkana Sykes...
H&I&S&Lo&N: CO?!
S: Tego z The Wanted?!
Li: Tak.
S: Boże, Liam.. - Przytuliła  Go mocno.
N: A ja?
S: A Ty się pierdol. - Uśmiechnęła się do Niego nie odrywając się od Liama...
J: Zostaw Go... - Wysyczała uśmiechając się.
S: Oj nie zabiorę Ci Go. Ale jest mi Ciebie żal... Nathana, nie mieści mi się to w głowie.
Z: Jesteśmy! - Usłyszeliśmy głos, który dochodził z przedpokoju..
M: No hej.
S: O.. - Zauważyłam, że Zayn i Maya trzymają się za ręce.
I: A tu co mamy.
Z: No co mamy?
Lo: Jesteście razem! - Rzucił się na Nich obściskując Ich.
Z: Kurde, Louis, bo mnie udusisz!
Lo: Mamy już cztery pary !
S: Jarasz się?
Lo: Tak.. Ja i Eleanor. Zayn i Maya. Ty i Niall.. Harry i Iza.
S: Ciesz się. A tak nie z tematu... Musimy zadzwonić do rodziców, że będą dziadkami... - Spojrzała na Blondyna, a ten się uśmiechnął.
***Sandra***
Szczere..? Cholernie boję się reakcji rodziców.. Ale muszę im powiedzieć.. I tak prawda wyjdzie na jaw prędzej czy później, a później może być za późno.. Ale muszę, jest to moja rodzina i to ta najbliższa, nie mam innego wyboru.
S: Ale Ty mówisz ze mną.
N: A mam inny wybór?
S: Nie. - Razem poszliśmy do pokoju naszego, już naszego.. Aby zadzwonić.
Starałam się jak najwolniej wpisywać numer taty, bo mama... Wiadomo, już Jej nie ma...
Już brałam na głośno mówiący.
Ts: Halo? - Zapytał dobrze mi znany głos.
S: Tato, jest pewna sprawa...
Ts: Słucham? - Szturchnęłam Nialla z łokcia, żeby się odezwał..
N: Ee... Chodzi o Sandrę.
Ts: Cześć Niall.
N: E.. Dzień dobry.
S: Mniejsza.. Tato, chodzi o to, że ja jestem w ciąży.
Ts: Naprawdę?
S: Zły jesteś?
Ts: Powinienem, bo nie skończyłaś szkoły i... Ale nie umiem się na Ciebie kochanie gniewać, nie teraz...
S: Uff... Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułam..
Ts: Powiem Sarze i Adrianowi, że zostaną wujkami.
S: A co z Sarą?
Ts: Jest już w domu. Tylko wiadomo, trochę obolała.
S: No wiadomo. Pozdrów Ich. Kończę, pa.
Ts: Cześć Sandruś, pozdrów Nialla i resztę gromadki. <śmiech>
N: Bardzo śmieszne. <śmiech> - Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóźko oddychając z ulgą. - I co? Cieszysz się.
S: A Twoi?
N: Pro po moich... Mamy do wyboru, albo My lecimy do Irlandii, albo moi rodzice tutaj.. Chcą Cię poznać.
S: A jak Ty wolisz? Mi jest najlepiej tutaj. - Uśmiechnęłam się.
N: W Irlandii poznasz moich znajomych.
S: Tylko nie Holly! - Holly .. Była Nialla.. Nie wiem czemu, ale ja jej nie lubię..
N: Holly.. Tak, to była niesamowita dziewczyna...
S: Czuję się zazdrosna.
N: Jesteś lepsza. - Musnął moje usta, gdy ktoś nagle kaszlnął. Eh... Louis..
Lo: A czy to ładnie tak miziać się w pokoju kolegi?
N: W Twoim? Co Ty... - Rozejrzeliśmy się po pokoju, faktycznie, On nie był nasz!
S: Sorry, to nie tak było.. <śmiech>
Lo: A jak!? - Udawał śmiertelnie fochniętego.
S: Nie żartuj sobie.. - Poklepałam Go po ramieniu i wyszłam z pokoju idąc do salonu, gdzie reszta siedziała.
Z: Jak mamuśki?
N: Pierdolnął Ci ktoś kiedyś tak mocno w łeb, że...
Z: Tak.
N: Poprawię, bo chyba nie była wystarczająco mocno..
S: Zamknąć ryjki! Mam pomysł...


_______________________________________________________________


Jest post! Ale znowu po długim czasie, a do tego głupi bezsensu, ale nie mam weny! W ogolę! Piszę i piszę ten post...! Przepraszam..
~ Niallinka ♥ Xx'