poniedziałek, 5 sierpnia 2013

7.We retrum.

***Sandra***
Obudziłam się rano.
W swoim łóżeczku.. Ale przypomniało mi się, że mama nie żyje...
Usiadłam na skrawku łóżka i otworzyłam szafę. Iza spała.. Wybrałam z Niej to.
Iza wstała... Wyjęła z walizki to. Ubrałyśmy się, po czym poszłyśmy do kuchni.
Tata siedział strasznie przybity..
Próbowałam Go pocieszyć, ale na marne...
Zadzwonił dzwonek od drzwi. - Poszłam otworzyć.
CO!?
S: Co.. Ty... Tu... Robisz..?!
N: Przyleciałem.
S: Skąd wiesz gdzie mieszkam!?
N: Uwierz, ja Cię kocham...
I: Sa.... NIALL?! - Już stała koło mnie.
S: Wiesz co.. Wejdź..
I: A jest reszta?
N: Przyleciał ze mną jeszcze Louis i Harrym.
I: Harry...
N: Spokojnie, nie gniewa się już. - Uśmiechnął się..
S: To zawołaj reszte i wejdźcie. - Poszedł po Harrego i Louisa, którzy byli w samochodzie.
Weszli do środka.
S: Chodźcie do salonu.
Poszliśmy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
S: Czyli co. Przyjeżdżasz  do Polski z Londynu.. Odnalazłeś mój dom tylko po to, żeby powiedzieć mi, że mnie kochasz?
N: Nie...
S: Oświeć mnie.
N: Chcę.. Chcemy z Harrym.. I z resztą chłopaków.. Żebyście się do Nas wprowadziły... I Sandra...
Zostaniesz moją dziewczyną? - Osłupiałam... On chyba nie żartuje.. Kocha mnie... I ja go.. Też... Spojrzałam się na Izę, a ta się tylko uśmiechnęła...
S: No... Możemy wszystko zacząć od nowa. Ale jako para. - Przytuliłam Go.
H: Iza.. Czy, Ty też...?
I: Jeśli chcesz.. - Również Go przytuliła.
S: Ej, ale to trochę...
N: Wiemy.. Ale prawdziwe...
Ts: Niall... Tylko o jedno Cię proszę.
N: Słucham? - Wstał i podszedł do mojego ojca.
Ts: Zaopiekuj się Sandrą.
N: Czyli, Ona może jechać z Nami?!
Ts: Tak, ale obiecaj...
N: Obiecuję.
S: A kiedy pogrzeb?
Ts: Jutro o 11...
N: My wracamy. Jak co jesteśmy w hotelu Bohema w Bydgoszczy.. Pa. - Pocałował mnie w czoło, a Harry Izę w policzek i wyszli z domu.
I: Dziwne nie?
S: Zgodziłyśmy się.
Reszta dnia szybko minęła pojechaliśmy z tatą i Izą do szpitala. Sara dalej 'kimała'... Oby się wybudziła.
Wróciliśmy około godziny 19 do domu. Z Izą zrobiłyśmy sobie kolację, po czym poszłyśmy się umyć i spać.
***Iza***
Obudziła mnie Sandra, która kazała wstać.
Wstałam nie chętnie i ubrałam się w to, a Sandra była już ubrana w to.
Jej tata i Adrian byli już gotowi.
Pojechaliśmy wszyscy na pogrzeb...
**Po pogrzebie***
Wszyscy płakali jak bobry..
Sandra powiedziała krótką przemowę, po której wszyscy ryczeli..
Sandra, Jej tata i Adrian jeszcze chwilkę zostali..
W końcu to najbliższa...
Wróciliśmy do domu..
Ts: Sandra... Jedź dzisiaj już. Wracaj, dom Twój jest w Londynie, wiem, że ten chłopak Cię kocha..
S: .. Naprawdę?
Ts: Ledź się pakuj! - Pobiegłam spakować kilka rzeczy, której wczoraj wyjęłam, bo ogólnie byłam spakowana, Iza też. - Pieniądze macie?
S: Tak, jeszcze tak.. <śmiech>
I: Ale i tak u chłopaków będzie mieszkać!
S: Zadzwonię do Nialla.. - Zadzwoniłam do Blondyna.
N: Tak?
S: Kiedy lecimy?
N: Gotowa?!
S: Pewnie.
N: To z Lou i Hazzą będziemy za 30 minut. Do zobaczyska.
S: Pa.
I: I co?
S: Będą za 30 minut.
I: Fajnie...
S: Czekaj, może umówimy się w szpitalu.. Chcę jeszcze Sarę zobaczyć..
Zadzwoniłam jeszcze raz do Nialla, powiedział, że w takim razie będę w szpitalu czekać.
Razem z tatą, Adrianem i Izą weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie przebywała Sara..
Niall z Louisem i harrym czekali przed szpitalem, na szczęście nie było, aż tak dużo fanek...
Przywitaliśmy się w chłopakami i weszliśmy na drugie piętro.
Leżała, cały czas tam leżała. Nie oddychała samodzielnie.
Była blada.. Taka niewinna.. Zamiast teraz chodzić z koleżankami do kina czy coś, musi leżeć w szpitalu i walczyć o życie.Złapałam Jej zimną dłoń. Łzy pociekły mi po policzkach.
Posiedziałam jeszcze chwilę u Sandry i wyszliśmy ze szpitala.
Wsiedliśmy do Ich samochodu i ruszliśmy na lotnisko.
Wracam do Londynu, do domu... Londyn to mój nowy dom.. No znaczy się dom u chłopaków..
Zobaczyłam o której lot. Za... Kilka minut!
S: Trafiliśmy! Za kilka minut lot! - Pobieglismy do kasy i szybko kupiłam siedem nbiltów na lot numer 140.
Wpakowalism się do samolotu i polecieliśmy. Patrzałam przez okno..
Mali ludzie, samochody, domy...
Położyłam głowę na ramieniu Nialla i zasnęłam..
N: Kochanie, wstawaj... - Pogłaskał mnie po włosach. Szybko podniosłam głowę i pomrugałam oczami.
Wylądowaliśmy. Oddebraliśmy swój bagaż i jak najszybciej ruszylismy do domu.
Że nikt z Nich nie był tak genialny i nie zadzwonił po samochód musieli isć.. Z bagażami i FANKAMI...
Bo właśnie One były chyba najgorsze.. Ale no, da się zrozumieć..
Staneliśmy przed willą, to samą co wtedy.
Louis szybko otworzył drzwi i wpadliśmy do środka..
Uwielbiam ten dom, on ejst taki przytulny, fajny...
S: Nie wiem jak Wy, ale ja ide wziąć prysznic i się kładę.
N: Mogę z Tobą?!
S: Nie! Prywatności, trochę!
N: No to jeść!
S: A co ja Twoja matka, czy dziewczyna?
N: Okej...
I: Chodź żarłok... - Chwyciła Go za rękę i poszła z Nim do kuchnni. Usłyszałam jak spada coś na podłogę.
Wszyscy pobieglismy do kuchni.
Li: Zabiłaś Go już?!
N: Chcesz już się własnego syna pozbyć?! Co za ojciec! - Wybuchnęliśmy śmiechem.
Wróciłam do łazienki.
Szybko się umyłam i zeszłam na dół do reszty.
N: Ładną masz piżamkę. <śmiech>
S: Masz coś do mojej piża.. - Spojrzałam sie na Nią, była odwrotnie ubrana! - Cholera...
Pobiegłam jeszcze raz na górę i zamieniłam strony piżamy.
Zbiegłam na dół, ale przy ostatnim schodku się wyłożyłam...
I: Nie no, jakbyś miała koturny, czy szpilki, bym zrozumiała, ale w laczkach się wyjebać!? <śmiech>
S: Ha, ha, HA! Najedzony? - Zwróciłam się do Nialla.
N: Ja nigdy nie jestem najedzony!
S: Trudno. - Pociągnęłam Blondyna za koszulkę i poszłam z Nim na górę.
Z: Ahh! Będzie bzykanko!
N: Zayn... - Wysyczał.. Zaknęliśmy się w pokoju..
S: A, serio... Byś chciało to zrobić?
N: Z Tobą zawsze!
S: Ale, no wiesz...
N: Co?
N: Nic.. - Zaczęłam rozpinać jego koszule...
I dalej to się tak potoczyło...
***Iza***
I: Słyszycie jakieś.. Jenki?! - Wybuchnęliśmy śmechem , szybko zbiegliśmy na dół, bo stal;iśmy pod Ich drzwiami. Usiadłam na kolanach Harrego.
Ziewnęłam.
H: Chcesz się położyć?
I: Nom...
H: Idziemy. - Posz... Pobiegliśmy na górę i wpadająć w drzwi... Tsaa.. Jak można we własnym domu drzwi nie zauważyć. Weszliśmy do pokoju Harrego i połozyliśmy sie spać.

10 komentarzy:

  1. Już się z nim przespałaś?! Jaka prędkość.
    Już się kolejnego nie mogę doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ej, ej!
      Ty zaraz też z Hazzą!
      Chyba : >>
      Komentujcie! ; **

      Usuń
    2. Heh. Żeczywiśxie szybka jesteś


      werka.....komentuje::-*

      Usuń
  2. Kiedy kolejny?? :PP
    I takie pytaneczko... Co z Mayką i Asią??
    ~ Aśka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Superrr..... kocham mam nadzieje że nialll po tej nocce z sandrą nie zostawi jej. ani że harry nie zostawi izy. Popieram twoje zdanie co do niallla jest słodki przystojny i zajebmsty. kocham. kiedy nn? nie moge sie doczekać


    ~~~~werka ~~~~

    P.S. Ty naprawde mieszkasz w koronowie czy tylko tak poprostu sobie napisałaś?

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny, tylko trochę nie zrozumiały:(
    i wszystko za szybko się dzieję.
    przepraszam za taki komentarz, ale nie zrozumiałam trochę tego rozdziału:/ /N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że mówisz :) Będę pisała zrozumialej ;)

      Usuń
  6. Faktycznie, troche szybko... Ale ok : D

    OdpowiedzUsuń