Nie wierzę... To przecież... Niall.!
N: Sandra, cześć. - Uśmiechnął się.
S: Niall. - To... Ten głos! To przez to! To miałam iść, żeby spotkać się z Niallem.
N: Co za spotkanie...
S: Tak...
N: Lubisz piłkę nożną?
S: Można tak powiedzieć.. Pamiętasz wczorajszą butelkę?
N: No właśnie nie bardzo. - Zaśmiał się. On jest boski, uroczy.
S: Ja tyle, że... - Zaczął się mecz.
N: Komu kibicujesz?
S: Irlandii.
N: To fajnie, bo ja też.
S: Świetnie... - Mecz trwał. Irlandia wygrywała 3:2. Horan tak się cieszył jak była bramka.
Czuję coś do Tego blondyna. On jest inny. Zawsze uśmiechnięty...
N: Wszystko ok?
S: Tak.. - Kiwnęłam znacząco głową. Spojrzałam na blondyna. Spojrzał mi w oczy. Zbliżył się. Pocałował.
Coś we mnie pękło.. Wstałam z siedzenia i wybiegłam.
Oczy miałam zapłakane. Grzmiało, padał deszcz. Czułam jak krople deszczu moczą moje ubranie.
Nie mogłam pozwolić na to. Dokładnie pamiętam jak pocałował mnie Mateusz.. A potem z tamtą dziewczyną. Pobiegłam do hotelu. Izy nie było. Zmyłam resztki makijażu. Usiadłam na łóżku i zasnęłam.
***Iza***
Wyszłam z hotelu i ruszyłam do kawiarni w której umówiłam się z Mają.
Po kilkunastu minutach doszłam. Ona siedziała już przy stoliku, ale siedziała z jakąś dziewczyną.
Podeszłam niepewnie. Bo może przeszkadzam...
I: Cześć... - Moje kąciku ust lekko się podniosły.
M: Cześć Iza, siadaj.. - Wskazała na krzesło. - To jest Asia, moja przyjaciółka.
I: Iza. - Z samego początku miałam różne przeczucia do Tej Asi, ale stwierdziłam, że jest bardzo mądrą i fajną dziewczyną, polubiłam Ją.
Minęły 2 godziny i zbierałam się.
I: No to, pa..
M: Cześć Izka, do następnego.
I: Tak, siemka.
A: Siemka. - Ruszyłam uśmiechnięta do hotelu. Doszłam. Spojrzałam na Sandrę, ta spała. Szturchnęłam Ją, a Ona szybko usiadła na łóżku.
I: Wszystko dobrze?
S: Nie, pocałowam mnie.
I: Kto?!
S: Niall był na tym meczu, to dla Niego miałam przyjść.
I: Ale to źle, że Cię pocałował.?
S: Iza. Pamiętasz Mateusza?
I: Tak, ale wiedziałaś.
S: Nie wiedziałam!
I: Sandra, będzie dobrze.
S: Tak, najłatwiej powiedzieć, będzie dobrze.
I: No ale co chcesz zrobić? Raz Cię pocałował i nic..
S: Nic?
I: I tak już pewnie o Nas nie pamiętają..
S: Jesteś pewna?
I: Nie.
S: Bo ja serio Ich polubiłam.
I: Ja też.
S: I co, spotkałaś się z Mają?
I: Tak i jeszcze z Asią. - Spojrzała na mnie wyczekująca jak powiem Jej kto to. - To przyjaciółka Mai.
S: Musisz mnie z Nimi zapoznać.
I: Nie ma sparwy. - Uśmiechnęłam się.
S: Idziemy gdzieś?
I: Kino?
S: Okej. - Przebrałam się w to, a Sandr a w to i poszłyśmy do kina na film pod tytułem nie wiem na co idziemy.. Nie no poszłyśmy na "Spring Breakers". Wyszłyśmy z kina i Sandra dostała sms.
I: Od kochanka? <śmiec> - W jej oczach były łzy, zaczęła płakać. Usiadła na ziemi i płakała. Przeczytałam Tego sms. "Tata: Sandra, nie wiem jak Ci to powiedzieć, nie mogę zadzwonić, ale musżę Ci powiedzieć , ze mama nie żyje..." Jej telefon wypadł mi momentalnie z ręki, ale złapałam Go.
S: Jak nie żyje? JAK!? KURWA MAĆ JAK?! DLACZEGO?!
I: Sandra.. - Jestem w szoku, przytuliłam Ją najmocniej jak umiałam.
S: Ale jak to możliwe?
I: Sandra, nie wiem. Spokojnie!
S: Iza!
I: Jezu, nie wiem co mam powiedzieć... Przykro mi..
S: Zadzwonię do taty.. - Zadzwoniła do taty..
**
I: I co?
S: Nic... - Spływały Jej łzy po policzkach.
I: Sandra..
S: Miała wypadek.
I: Jak?
S: Mama nie żyje, a Sara jest w śpiące...
I: Przykro mi.. Cholernie mi przykro...
S: Iza, ja wracam. Nie mogę być na wakacjach, jak moja mama umarła i siostra umiera.
I: Masz rację, wracamy. Będę przy Tobie, jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
S: Dziękuję. - Przytuliłam Ją.
I: Chodź. - Poszłyśmy do hotelu.
***Sandra***
Wytłumaczyłyśmy recepcjonistce, że musimy wracać, zwróciła Nam część pieniędzy.
Poszłyśmy się spakować.
Gdy się Iza pakowała zobaczyła zdjęcie.
S: Iza... - Oczy mi się przeszkliły.
I: No co Ty, wyrzucamy. To było na chwilę. I tak już Nas nie pamiętają. - Uśmiechnęła się.
S: Czyli co?
I: Czyli to. - Podarła zdjęcia na drobniutkie kawałeczki i wyrzuciła Je przez okno.
Wychyliłam się żeby zobaczyć jak spada.
S: Iza.! - Nie no.. One Direction akurat szło... Harry złapał kawałeczki do ręki i zobaczył.. Podarte Ich zdjęcia... Boże, ciekawe jak się czuję. Pobiegł. A chłopaki za Nim. Jedyne tylko co widziałam to jak Zayn się spojrzał na mnie...
Nigdy Tego spojrzenia nie zapomnę. Nienawiść...
Izie chyba też jakoś nieprzyjemnie się zrobiło... Wróciłyśmy do pakowania.
Wiem, że trochę schrzaniłam, ale i tak będzie POTEM wszystko dobrze... Ale to za niedługo.
To chyba wszystko... - Niallinka ♥
wtorek, 30 lipca 2013
czwartek, 25 lipca 2013
4.Strip bottle.
***Iza***
Iza zakręciłą i wypadło na...Louisa.
I: Spodnie. - Zdjął spodnie i zakręcił. Zayn!
Lo: Koszulka.
Z: A to słabo... - Zdjął koszulkę. Zakręcił i wypadło na Louisa. - Haha! Koszulka! - Wściekły Louis zdjął koszulkę i zakręcił... ZAYN!?
Lo: Nie no to są jakieś jaja... Spodnie. - Zdjął i zakręcił. NIALL! - Wreszcie ktoś inny. Wyskakuj ze spodenek! - Niall posłusznie zdjął spodnie i zakręcił.
N: Sandraa... Bluzka. - Uśmiechnął się, a Ona zdjęła bluzkę, po czym zakręciła.
S: Zayn przykro mi... Gatki... - Zdjął bokserki i szybko zakrył swojego 'kolegę' i zakręcił.
Z: LOUIS! Gacie!! - Zdjął swoje i zakrył 'koleszkę'. Wypadło na Nialla.
Lo: Kolego, pokazujesz 'kolegę'.. - Sandra się ucieszyła... Zdjął bokserki i zakręcił.
N: Louisku... - Odkrył... I zakręcił
Lo: Zayn. Odkrywasz. - Zayn odkrył...
Z: Niall. Koszulka. - Zdjął koszulkę.
N: IZA!!! - Omg... - Bluzka. - Zdjęłam bluzkę i zakręciłam.
I: Ph.. Niall. - Okrył!!
N: Zayn. Dajesz dotknąć dziewczyną.! - Podszedł do mnie, a potem do Sandry.
Z: Sandra..! Spodenki. - Sandra zdjęła spodenki i zakręciła.
S: Harry! Spodnie! - Wreszcie Harry. Ah.. Zdjął spodnie.
H: Niall. - Podszedł do Sandry, a potem do mnie.
N: Iza. Stanik. - CO?! To Sandra miała pierwsza... Zdjęłam Go, po czym ręką zakryłam się i zakręciłam.
I: Zayn. Dajesz. - Do Sandry najpierw podszedł, a potem do mnie.
Z: Ej teraz mam pomysł. Na odpadanki..
S: Nie no okej. Zobaczymy co będzie. - Zayn zakręcił.
Z: Harry, gatki! - Zdjął i zakręcił.
H: Iza. Spodenki. - Zdjęłam spodenki.
I: Harry. Nie będę taka, bluzka. - Zdjął swoją bluzkę i zakręcił..
H: Sandra. Stanik! - Zdjęła stanik i zakręciła.
S: Harry. Odkrywasz. - Odkrył i pokazał 'ptaszka'!
H: Iza. Nie mam co... - Zdjęłam majtki...
I: Zayn. Odpadasz i za to idziesz jeszcze po drinki. - Ubrał bokserki.. - Na golasa! - Zdjął i poszedł do kuchni.Zakręciłam jeszcze raz. - Louis, idziesz pomóc Zaynowi. - Poszedł. Zakręciłąm jeszcze raz. - Sandra. - Wyskoczyła z gatek.
S: O! Iza... Odkrywasz. - Odkryłam się i zakręciłam.
I: Harry. Dajesz. - Dotknęłam Jego, a potem Sandra i zakręcił.
H: Iza! Dajesz dotknąć! Tego i Tego!! - Podeszłam do Harrego, a potem do Nialla.
I: Harry... Papa! - Usiadł na kanapie, bo chciał oglądać. Zakręciłam. - Sandra.
S: Eh, no! - Odkryła się. - Iza.
I: Ja siadam. - Usiadłam obok Harrego..
S: No to Niallus, przkro mi!
Lo: I kto wygrał? - dopiero przyszli z drinkami.
I: Sandra!
Z: To masz tego. - Dał największego.
***Sandra***
Ubraliśmy się w rzeczy i rozmawialiśmy..
I: Która godzina?
Z: Jakoś 21?
S: Idziemy...
I: Taak. - Ubrałyśmy się i już wychodziliśmy.
H: Ej! A spotkamy się jeszcze?
S: Nie..
N: Nie?
I: Zapomnijcie o Nas....
S: Macie dużo fanek...
I: My pewnie tylko na chwilkę...
N: Nie prawda!
H: Iza! Zostańcie!
I: Harry, to lepiej dla Was, cześć.
N: Kurwa mać! - Jebnął nogą o drzwi, a My szybciej ruszyłyśmy do hotelu.
***W hotelu***
I: Alex!
S: Nie mów mojego imienia tak!
I: Jak?
S: No tak!
I: Spierdalaj!
S: Ale to lepiej, że się 'rozstaliśmy'.
I: Czemu?!
S: A wiesz co Oni robią pod naszą nieobecność?
I: Nie wiem...
S: Właśnie..?
I: Idę spać.
S: Ja też. - Poszłam się umyć, a po mnie weszła Sandra do łazienki.
Już leżałam w łóżku.. I zasnęłam...
***Sandra***
Jak leżałam w łóżku przemyślałam wszystko..
- Kochasz tego chłopaka? - Tak.
- Nie możesz z Nim być? - Nie.
- Podnieca Cię? - TAK!
- Zapomnisz o Nim? - Nie.
- Spróbujesz? - Tak.
- I tak Go kochasz i to jest silniejsze od Ciebie, Ty nie wybierasz, serce, serce wybiera..
A Twoje serce mówi "Idź do Nialla, bo Go kochasz, a On Cię potrzebuje".
WTF?! - Zasnęłam...
**
Obudziłam się i szybko wstałam z łóżka. Ogarnęłam się i ubrałam w to. Iza jeszcze spała, nie miałam zamiaru Jej budzić. Chciałam po cichu wyjąć z torby laptopa, ale ładowarka mi spadła i Eizi się obudziła...
I: Zamorduję.
S: Chciałam być cicho.
I: Jak Ty się starasz być cicho to nie wychodzi!
S: Racja! <śmiech>
I: Ja się ubieram i idę z Tą Majką na ciastko... Idziesz ze mną!
A: Nie wiem. Teraz idę po koktajl do baru...
I: Okej. - Iza poszła się ubrać, a ja zjechałam windą do baru.
A: Poproszę koktajl bananowy! - Ten gość za lady poszedł po mój koktajl, a ja usiadłam na krześle.
Zobaczyłam jakiś bilet? Coś... Przyjrzałam się temu.. Nagle usłyszałam głos, jakby... Z góry? Głos był niski i powiedział "Weź Go, a spotka Cię coś dobrego. Po prostu idź..." Głos ucichł. Wzięłam ten bilet. A był to bilet na mecz Irlandii i Hiszpanii. Irlandia! Uwielbiam Irlandie!
Pobiegłam na górę, do naszego pokoju hotelowego.
A: Iza!
I: Co?! - Rzuciłam Jej biletem w twarz. - Co?
S: TO!!! Jak to możliwe? I słyszałam głos.. I głos mówił, że mam iść..
I: To spoko, ja idę na ten tego spotkanie.
S: Ten tego?!
I: Tak mi się powiedziało!!
S: Okej... - Iza już wychodziła, a ubrana była w to.
'Pozbierałam się' i wyszłam na mecz. Stadion niedaleko, ale trzeba dojść. A mecz zaczyna się o 14.
A jest 13:30.
Ruszyłam uliczką Londynu. Zobaczyłam wielki stadion. Dałam jakiemuś gościowi ten bilet i zajęłam swoje miejsce. Że byłam jeszcze chwilę wcześniej nikogo nie było wokół mnie. Minuty leciały, ludzi przychodziło... A ja tylko pisałam z Adrianem sms... Jakiś chłopak obok mnie usiadł, głupio było mi zobaczyć Jego twarz, ale poczułam, że się patrzy na mnie. Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaka twarz.
I znowu zły moment na zakończenie postu, nie? :) Kolejny już NIEDŁUGO : D - Niallinka ♥
Iza zakręciłą i wypadło na...Louisa.
I: Spodnie. - Zdjął spodnie i zakręcił. Zayn!
Lo: Koszulka.
Z: A to słabo... - Zdjął koszulkę. Zakręcił i wypadło na Louisa. - Haha! Koszulka! - Wściekły Louis zdjął koszulkę i zakręcił... ZAYN!?
Lo: Nie no to są jakieś jaja... Spodnie. - Zdjął i zakręcił. NIALL! - Wreszcie ktoś inny. Wyskakuj ze spodenek! - Niall posłusznie zdjął spodnie i zakręcił.
N: Sandraa... Bluzka. - Uśmiechnął się, a Ona zdjęła bluzkę, po czym zakręciła.
S: Zayn przykro mi... Gatki... - Zdjął bokserki i szybko zakrył swojego 'kolegę' i zakręcił.
Z: LOUIS! Gacie!! - Zdjął swoje i zakrył 'koleszkę'. Wypadło na Nialla.
Lo: Kolego, pokazujesz 'kolegę'.. - Sandra się ucieszyła... Zdjął bokserki i zakręcił.
N: Louisku... - Odkrył... I zakręcił
Lo: Zayn. Odkrywasz. - Zayn odkrył...
Z: Niall. Koszulka. - Zdjął koszulkę.
N: IZA!!! - Omg... - Bluzka. - Zdjęłam bluzkę i zakręciłam.
I: Ph.. Niall. - Okrył!!
N: Zayn. Dajesz dotknąć dziewczyną.! - Podszedł do mnie, a potem do Sandry.
Z: Sandra..! Spodenki. - Sandra zdjęła spodenki i zakręciła.
S: Harry! Spodnie! - Wreszcie Harry. Ah.. Zdjął spodnie.
H: Niall. - Podszedł do Sandry, a potem do mnie.
N: Iza. Stanik. - CO?! To Sandra miała pierwsza... Zdjęłam Go, po czym ręką zakryłam się i zakręciłam.
I: Zayn. Dajesz. - Do Sandry najpierw podszedł, a potem do mnie.
Z: Ej teraz mam pomysł. Na odpadanki..
S: Nie no okej. Zobaczymy co będzie. - Zayn zakręcił.
Z: Harry, gatki! - Zdjął i zakręcił.
H: Iza. Spodenki. - Zdjęłam spodenki.
I: Harry. Nie będę taka, bluzka. - Zdjął swoją bluzkę i zakręcił..
H: Sandra. Stanik! - Zdjęła stanik i zakręciła.
S: Harry. Odkrywasz. - Odkrył i pokazał 'ptaszka'!
H: Iza. Nie mam co... - Zdjęłam majtki...
I: Zayn. Odpadasz i za to idziesz jeszcze po drinki. - Ubrał bokserki.. - Na golasa! - Zdjął i poszedł do kuchni.Zakręciłam jeszcze raz. - Louis, idziesz pomóc Zaynowi. - Poszedł. Zakręciłąm jeszcze raz. - Sandra. - Wyskoczyła z gatek.
S: O! Iza... Odkrywasz. - Odkryłam się i zakręciłam.
I: Harry. Dajesz. - Dotknęłam Jego, a potem Sandra i zakręcił.
H: Iza! Dajesz dotknąć! Tego i Tego!! - Podeszłam do Harrego, a potem do Nialla.
I: Harry... Papa! - Usiadł na kanapie, bo chciał oglądać. Zakręciłam. - Sandra.
S: Eh, no! - Odkryła się. - Iza.
I: Ja siadam. - Usiadłam obok Harrego..
S: No to Niallus, przkro mi!
Lo: I kto wygrał? - dopiero przyszli z drinkami.
I: Sandra!
Z: To masz tego. - Dał największego.
***Sandra***
Ubraliśmy się w rzeczy i rozmawialiśmy..
I: Która godzina?
Z: Jakoś 21?
S: Idziemy...
I: Taak. - Ubrałyśmy się i już wychodziliśmy.
H: Ej! A spotkamy się jeszcze?
S: Nie..
N: Nie?
I: Zapomnijcie o Nas....
S: Macie dużo fanek...
I: My pewnie tylko na chwilkę...
N: Nie prawda!
H: Iza! Zostańcie!
I: Harry, to lepiej dla Was, cześć.
N: Kurwa mać! - Jebnął nogą o drzwi, a My szybciej ruszyłyśmy do hotelu.
***W hotelu***
I: Alex!
S: Nie mów mojego imienia tak!
I: Jak?
S: No tak!
I: Spierdalaj!
S: Ale to lepiej, że się 'rozstaliśmy'.
I: Czemu?!
S: A wiesz co Oni robią pod naszą nieobecność?
I: Nie wiem...
S: Właśnie..?
I: Idę spać.
S: Ja też. - Poszłam się umyć, a po mnie weszła Sandra do łazienki.
Już leżałam w łóżku.. I zasnęłam...
***Sandra***
Jak leżałam w łóżku przemyślałam wszystko..
- Kochasz tego chłopaka? - Tak.
- Nie możesz z Nim być? - Nie.
- Podnieca Cię? - TAK!
- Zapomnisz o Nim? - Nie.
- Spróbujesz? - Tak.
- I tak Go kochasz i to jest silniejsze od Ciebie, Ty nie wybierasz, serce, serce wybiera..
A Twoje serce mówi "Idź do Nialla, bo Go kochasz, a On Cię potrzebuje".
WTF?! - Zasnęłam...
**
Obudziłam się i szybko wstałam z łóżka. Ogarnęłam się i ubrałam w to. Iza jeszcze spała, nie miałam zamiaru Jej budzić. Chciałam po cichu wyjąć z torby laptopa, ale ładowarka mi spadła i Eizi się obudziła...
I: Zamorduję.
S: Chciałam być cicho.
I: Jak Ty się starasz być cicho to nie wychodzi!
S: Racja! <śmiech>
I: Ja się ubieram i idę z Tą Majką na ciastko... Idziesz ze mną!
A: Nie wiem. Teraz idę po koktajl do baru...
I: Okej. - Iza poszła się ubrać, a ja zjechałam windą do baru.
A: Poproszę koktajl bananowy! - Ten gość za lady poszedł po mój koktajl, a ja usiadłam na krześle.
Zobaczyłam jakiś bilet? Coś... Przyjrzałam się temu.. Nagle usłyszałam głos, jakby... Z góry? Głos był niski i powiedział "Weź Go, a spotka Cię coś dobrego. Po prostu idź..." Głos ucichł. Wzięłam ten bilet. A był to bilet na mecz Irlandii i Hiszpanii. Irlandia! Uwielbiam Irlandie!
Pobiegłam na górę, do naszego pokoju hotelowego.
A: Iza!
I: Co?! - Rzuciłam Jej biletem w twarz. - Co?
S: TO!!! Jak to możliwe? I słyszałam głos.. I głos mówił, że mam iść..
I: To spoko, ja idę na ten tego spotkanie.
S: Ten tego?!
I: Tak mi się powiedziało!!
S: Okej... - Iza już wychodziła, a ubrana była w to.
'Pozbierałam się' i wyszłam na mecz. Stadion niedaleko, ale trzeba dojść. A mecz zaczyna się o 14.
A jest 13:30.
Ruszyłam uliczką Londynu. Zobaczyłam wielki stadion. Dałam jakiemuś gościowi ten bilet i zajęłam swoje miejsce. Że byłam jeszcze chwilę wcześniej nikogo nie było wokół mnie. Minuty leciały, ludzi przychodziło... A ja tylko pisałam z Adrianem sms... Jakiś chłopak obok mnie usiadł, głupio było mi zobaczyć Jego twarz, ale poczułam, że się patrzy na mnie. Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaka twarz.
I znowu zły moment na zakończenie postu, nie? :) Kolejny już NIEDŁUGO : D - Niallinka ♥
poniedziałek, 22 lipca 2013
3.Another chance encounter of One Direction.
***Iza***
Wstałam rano i popatrzałam na Sandrę. Jeszcze spała. Postanowiłam pojechać do sklepu, żeby coś kupić do jedzenia i oczywiście coś słodkiego.. Ubrałam się w to, uczesałam się i po cichu wyszłam z pokoju. Zobaczyłam najbliższy przystanek i na niego poszłam. Usiadłam na ławeczce i czekałam. Po kilku minutach przyjechał autobus. Weszłam do Niego. Nie było żadnych miejsc wolnych, więc stanęłam i złapałam się jakiejś poręczy, ale niestety za późno, bo autobus bardzo gwałtownie ruszył i ja poleciałam do tyłu. Myślałam, że uderzę głową o coś twardego.. Ale nie. Chyba ktoś mnie złapał, złapał w ostatnim momencie.
Podniosłam głowę do góry.
H: Iza!
I: Harry! - Powiedzieliśmy równocześnie.
H: Czekaj. - Pomógł mi wstać z ziemi.
I: Kolejne spotkanie...
H: Tak...
I: Co Ty tu w ogóle robisz?
H: Jadę.
I: No to wiem, a gdzie..?
H: Do sklepu...
I: Yhym... A samochodem by Ci nie było łatwiej?
H: Zabrali chłopacy..
I: Tsa.. Dziwne..
H: Dziwne, ale realne. A Ty gdzie?
I: Do sklepu.
H: Ehmć..
I: To zrobimy razem zakupy?
H: Pewnie. - Uśmiechnął się, a autobus się zatrzymał i wysiedliśmy na przystanku przy supermarkecie. Wzięliśmy koszyki i weszliśmy do budynku. Harry szukał swoich rzeczy, a ja swoich.. Usłyszeliśmy jak jakaś dziewczyna się drze na kogoś. Poszliśmy z Harrym to sprawdzić.
(Dz): Co Ty narobiłeś!? - Zobaczyliśmy jakąś dziewczynę, mogła mieć z 15-17 lat.. Młoda.. Krzyczała na jakiegoś chłopaka, który najprawdopodobniej wylał na Nią z 30 butelek z mlekiem, które stały na wystawie.
(Chł): Mówiłem, że zahaczyłem ręką o jeden i wszystkie poleciały na Ciebie!
(Dz): Milcz podły człowieku! - Chłopak odszedł.
I: Nic Ci nie jest? - Spytałam dziewczyny.
(Dz): Nie, skąd, tylko w mleku jestem. A mieszkam stąd jakieś 50 kilometrów! Jak dojadę..?!
I: .. Iza.
M: Maja..
I: Jesteś tutaj z kimś?
M: Nie przyjechałam sama..
I: Chodź może do jakiejś łazienki pójdziemy..
M: Okej.
I: Harry poczekasz chwilkę?
H: Pewno. - Znowu się tak ślicznie uśmiechnął, a ja z Mają poszłam do łazienki. - Dziękuję, że poszłaś ze mną..
I: Nie no nie ma sprawy.
I: Harry! - Powiedzieliśmy równocześnie.
H: Czekaj. - Pomógł mi wstać z ziemi.
I: Kolejne spotkanie...
H: Tak...
I: Co Ty tu w ogóle robisz?
H: Jadę.
I: No to wiem, a gdzie..?
H: Do sklepu...
I: Yhym... A samochodem by Ci nie było łatwiej?
H: Zabrali chłopacy..
I: Tsa.. Dziwne..
H: Dziwne, ale realne. A Ty gdzie?
I: Do sklepu.
H: Ehmć..
I: To zrobimy razem zakupy?
H: Pewnie. - Uśmiechnął się, a autobus się zatrzymał i wysiedliśmy na przystanku przy supermarkecie. Wzięliśmy koszyki i weszliśmy do budynku. Harry szukał swoich rzeczy, a ja swoich.. Usłyszeliśmy jak jakaś dziewczyna się drze na kogoś. Poszliśmy z Harrym to sprawdzić.
(Dz): Co Ty narobiłeś!? - Zobaczyliśmy jakąś dziewczynę, mogła mieć z 15-17 lat.. Młoda.. Krzyczała na jakiegoś chłopaka, który najprawdopodobniej wylał na Nią z 30 butelek z mlekiem, które stały na wystawie.
(Chł): Mówiłem, że zahaczyłem ręką o jeden i wszystkie poleciały na Ciebie!
(Dz): Milcz podły człowieku! - Chłopak odszedł.
I: Nic Ci nie jest? - Spytałam dziewczyny.
(Dz): Nie, skąd, tylko w mleku jestem. A mieszkam stąd jakieś 50 kilometrów! Jak dojadę..?!
I: .. Iza.
M: Maja..
I: Jesteś tutaj z kimś?
M: Nie przyjechałam sama..
I: Chodź może do jakiejś łazienki pójdziemy..
M: Okej.
I: Harry poczekasz chwilkę?
H: Pewno. - Znowu się tak ślicznie uśmiechnął, a ja z Mają poszłam do łazienki. - Dziękuję, że poszłaś ze mną..
I: Nie no nie ma sprawy.
M: Jest, jest.. Zapraszam Cię na ciastko.
I: Dziękuję, ale może jutro?
M: Okej.
I: Masz mój numer telefonu. - Podałam Jej karteczkę z numerem.
M: Dzięki, a to mój. - Również mi dała.
I: To ja spadam.
M: Chłopak czeka. <śmiech>
I: Nie to nie chłopak. <śmiech> - Pobiegłam do Harrego.
H: I co?
I: I nico. Na ciastko mnie zaprosiła, ale nie mam dzisiaj czasu.
H: No nie masz.
I: .. Co?
H: Bo dzisiaj z Sandrą jedziecie do Nas.
I: Fajna propozycja, ale nie wiem co Sandra...
H: Zgodzi się. - Uśmiechnął się.
I: A gdzie mieszkacie? Bo wiesz, jak mamy dojechać...
H: <Podał nazwę ulicy>
I: Okej.. Wpadniemy. A teraz spadam.
H: - odchrząknął.
I: Hmm? - Pokazał na policzek. - Proszę. - Pocałowałam Go w policzek.
H: Dziękuję. - Poszłam zapłacić za zakupy i pojechałam do hotelu.
***Sandra***
Obudziłam się rano i spojrzałam na Izę, której w łóżku nie było. Krzyknęłam Iza, ale nikt nie opowiedział, czyli musiała gdzieś wyjść, albo coś. Ale raczej nigdzie za daleko nie, bo są jej walizki. Na spokojnie wybrałam sobie rzeczy, czyli to. I sprawdziłam twiitera. Na twitterze jak zawsze cicho, 1D nie tweetuje...
Zobacze portale plotkarsie. Najpierw polskie.
"One Direction na plaży z fankami!"
Gwint, że w Polsce nic nie słychać.. W Wielkiej Brytanii to się pojawiło...
"1D zaprasza dwie nastolatki na drinki! Może to więcej niż przyjaźń?"
Po tym jak weszły do Internetu nowe foty 1D, fanki oszalały.
Jak mówią na plaży zaczęły z chłopcami grać w siatkówkę, a potem 1D
zaprosili Ich na drinki! Dzisiaj w autobusie niejaka IZA wpadła
na NASZEGO Harrego Stylesa! I co robił Harry Styles w autobusie?! - Coś takiego napisała na Twitterze fanka chłopaków..
Fanki rywalizują!" - Dodane 4 minuty wcześniej.. Szybko się rozchodzą wieści...
Ja pierdole... Do pokoju weszła Iza.
I: Nie zgadniesz kogo spotkałam w autobusie! - Tryskała radością.
S: Hm... Niech zgadnę.. WPADŁAŚ NA HARREGO STYLESA W AUTOBUSIE!!! - Spojrzałam jeszcze na ekran laptopa. Nowy post...
"Harry Styles z dziewczyną w sklepie!
"Gwiazdor One Direction, Harry był przed chwilą w sklepie z Londynie z brunetką!
To ta sama dziewczyna! Fanki polują na brunetki! IZA, miej się na baczności!"
I: Co!? Skąd wiedzą jak mam na imię! I jak to możliwe, że to już w Internecie jest?! Przed chwilą wróciłam z zakupów!
S: Widzisz... Londyn to nie Koronowo.
I: Pierdole!
S: Tsa...
I: A właśnie.. Jedziemy do chłopaków.
S: Po co? I jakich?
I: Do 1D! Harry podał mi adres.
S: Spoko... A o której?
I: A wiesz, że nie wiem?
S: Fajnie....
I: Nom.. I jeszcza poznałam Maję...
S: Jaką kurwa znowu Maję!?
I: No nie ważne... Jutro pójdę z Nią na ciastko...
S: Nie no okej... - Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na basen, który był w hotelu..
**
Trochę popływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Ubrałyśmy się w czyste rzeczy. Iza w to, a ja w to.
Przygotowałyśmy się do wyjścia.
S: A w ogóle gdzie to jest?
I: 25 kilometrów stąd...
S: Dzwoń po Taxówkę. - Zadzwoniła po Taxi.
**10 minut później**
Wyszłyśmy przed hotel, a Taxi już czekało. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do 1D. Po 35 minutach jazdy dojechałyśmy. Zapłaciłam gościowi i wysiadłyśmy.
I: Wow... No to willa. <zdjęcia w zakładce "Dom 1D">
S: Baa...
I: Cicho.. Jest furtka..?
S: Dzwonek jest?
I: Tsa... - Zadzwoniła... Po sekundzie 1D wyskoczyło z domu i pobiegło Nam otworzyć.
N: Cześć!
I: Jezu... Wy tak zawsze witacie gości?
H: Zależy jakich.
N: Wy jesteście specjalnymi gośćmi. - Weszłyśmy do środka, jak zajebiście.....
S: To, co robimy? - Niall spojrzał na Harrego i wzajemnie.
H: Rozbierana.
N: Butelka.
Li: Eh, co za pech, że umówiłem się z Danielle. Pa. - Wyszedł...
Z: Normalka.
Lo: Takie.. Może, pytanie... E.. Możecie pić?
I: W sensie alkohol?
Z: Nom..
S: Pewnie. Jesteśmy tu same.
I: Nikt Nas nie kontroluje.
N: Super. Skocze po drinki, a Ty Harry skombinuj butelkę. - Poszli gdzieś, ale po chwili wrócił Harry.
I: Jejku.. Boję się. <śmiech>
N: Z Nami? Proszę.. - Podał Nam wszystkim drinki.
H: Jak zawsze?
Lo&Z&N: Jak zawsze. - WTF?! O CO CHODZI?
Z: To znaczy, chodzi o to, że... Jak już nic nie będziemy mieli na sobie, a wypadnie na Nas wstajemy. Dalej odkrywamy się. Dalej...
A: I może na tym skończymy.
N: A to dopiero zobaczymy. - Usiedliśmy w kółku Iza obok mnie, ja obok Harrego, obok Harrego Niall, obok Nialla Louis, obok Louisa Zayn, a obok Zayna Iza i zeczęliśmy grać.
I: Kto zaczyna.
H: Ty. - Iza zakręciła....
No chyba, ciekawe, nie? Chociaż, ja specjalnie nie jestem zadowolona, no ale...
Już kolejny wpis, będzie za około 3 dni.... A następny będzie dużo ciekawszy.
Wiem, że może nie wprorę zakręciła, ale cóż... - Niallinka ♥
I: Dziękuję, ale może jutro?
M: Okej.
I: Masz mój numer telefonu. - Podałam Jej karteczkę z numerem.
M: Dzięki, a to mój. - Również mi dała.
I: To ja spadam.
M: Chłopak czeka. <śmiech>
I: Nie to nie chłopak. <śmiech> - Pobiegłam do Harrego.
H: I co?
I: I nico. Na ciastko mnie zaprosiła, ale nie mam dzisiaj czasu.
H: No nie masz.
I: .. Co?
H: Bo dzisiaj z Sandrą jedziecie do Nas.
I: Fajna propozycja, ale nie wiem co Sandra...
H: Zgodzi się. - Uśmiechnął się.
I: A gdzie mieszkacie? Bo wiesz, jak mamy dojechać...
H: <Podał nazwę ulicy>
I: Okej.. Wpadniemy. A teraz spadam.
H: - odchrząknął.
I: Hmm? - Pokazał na policzek. - Proszę. - Pocałowałam Go w policzek.
H: Dziękuję. - Poszłam zapłacić za zakupy i pojechałam do hotelu.
***Sandra***
Obudziłam się rano i spojrzałam na Izę, której w łóżku nie było. Krzyknęłam Iza, ale nikt nie opowiedział, czyli musiała gdzieś wyjść, albo coś. Ale raczej nigdzie za daleko nie, bo są jej walizki. Na spokojnie wybrałam sobie rzeczy, czyli to. I sprawdziłam twiitera. Na twitterze jak zawsze cicho, 1D nie tweetuje...
Zobacze portale plotkarsie. Najpierw polskie.
"One Direction na plaży z fankami!"
Gwint, że w Polsce nic nie słychać.. W Wielkiej Brytanii to się pojawiło...
"1D zaprasza dwie nastolatki na drinki! Może to więcej niż przyjaźń?"
Po tym jak weszły do Internetu nowe foty 1D, fanki oszalały.
Jak mówią na plaży zaczęły z chłopcami grać w siatkówkę, a potem 1D
zaprosili Ich na drinki! Dzisiaj w autobusie niejaka IZA wpadła
na NASZEGO Harrego Stylesa! I co robił Harry Styles w autobusie?! - Coś takiego napisała na Twitterze fanka chłopaków..
Fanki rywalizują!" - Dodane 4 minuty wcześniej.. Szybko się rozchodzą wieści...
Ja pierdole... Do pokoju weszła Iza.
I: Nie zgadniesz kogo spotkałam w autobusie! - Tryskała radością.
S: Hm... Niech zgadnę.. WPADŁAŚ NA HARREGO STYLESA W AUTOBUSIE!!! - Spojrzałam jeszcze na ekran laptopa. Nowy post...
"Harry Styles z dziewczyną w sklepie!
"Gwiazdor One Direction, Harry był przed chwilą w sklepie z Londynie z brunetką!
To ta sama dziewczyna! Fanki polują na brunetki! IZA, miej się na baczności!"
I: Co!? Skąd wiedzą jak mam na imię! I jak to możliwe, że to już w Internecie jest?! Przed chwilą wróciłam z zakupów!
S: Widzisz... Londyn to nie Koronowo.
I: Pierdole!
S: Tsa...
I: A właśnie.. Jedziemy do chłopaków.
S: Po co? I jakich?
I: Do 1D! Harry podał mi adres.
S: Spoko... A o której?
I: A wiesz, że nie wiem?
S: Fajnie....
I: Nom.. I jeszcza poznałam Maję...
S: Jaką kurwa znowu Maję!?
I: No nie ważne... Jutro pójdę z Nią na ciastko...
S: Nie no okej... - Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na basen, który był w hotelu..
**
Trochę popływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Ubrałyśmy się w czyste rzeczy. Iza w to, a ja w to.
Przygotowałyśmy się do wyjścia.
S: A w ogóle gdzie to jest?
I: 25 kilometrów stąd...
S: Dzwoń po Taxówkę. - Zadzwoniła po Taxi.
**10 minut później**
Wyszłyśmy przed hotel, a Taxi już czekało. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do 1D. Po 35 minutach jazdy dojechałyśmy. Zapłaciłam gościowi i wysiadłyśmy.
I: Wow... No to willa. <zdjęcia w zakładce "Dom 1D">
S: Baa...
I: Cicho.. Jest furtka..?
S: Dzwonek jest?
I: Tsa... - Zadzwoniła... Po sekundzie 1D wyskoczyło z domu i pobiegło Nam otworzyć.
N: Cześć!
I: Jezu... Wy tak zawsze witacie gości?
H: Zależy jakich.
N: Wy jesteście specjalnymi gośćmi. - Weszłyśmy do środka, jak zajebiście.....
S: To, co robimy? - Niall spojrzał na Harrego i wzajemnie.
H: Rozbierana.
N: Butelka.
Li: Eh, co za pech, że umówiłem się z Danielle. Pa. - Wyszedł...
Z: Normalka.
Lo: Takie.. Może, pytanie... E.. Możecie pić?
I: W sensie alkohol?
Z: Nom..
S: Pewnie. Jesteśmy tu same.
I: Nikt Nas nie kontroluje.
N: Super. Skocze po drinki, a Ty Harry skombinuj butelkę. - Poszli gdzieś, ale po chwili wrócił Harry.
I: Jejku.. Boję się. <śmiech>
N: Z Nami? Proszę.. - Podał Nam wszystkim drinki.
H: Jak zawsze?
Lo&Z&N: Jak zawsze. - WTF?! O CO CHODZI?
Z: To znaczy, chodzi o to, że... Jak już nic nie będziemy mieli na sobie, a wypadnie na Nas wstajemy. Dalej odkrywamy się. Dalej...
A: I może na tym skończymy.
N: A to dopiero zobaczymy. - Usiedliśmy w kółku Iza obok mnie, ja obok Harrego, obok Harrego Niall, obok Nialla Louis, obok Louisa Zayn, a obok Zayna Iza i zeczęliśmy grać.
I: Kto zaczyna.
H: Ty. - Iza zakręciła....
No chyba, ciekawe, nie? Chociaż, ja specjalnie nie jestem zadowolona, no ale...
Już kolejny wpis, będzie za około 3 dni.... A następny będzie dużo ciekawszy.
Wiem, że może nie wprorę zakręciła, ale cóż... - Niallinka ♥
środa, 17 lipca 2013
2.Meeting of One Direction.
***Iza***
Nie leciałyśmy długo. Nie całe dwie godziny. Doleciałyśmy o 15:10. Wyszłyśmy z samolotu i poszłyśmy na lotnisko po bagaże. Wzięłyśmy je i poszłyśmy szukać hotelu. Hotel był przy ulicy Porchester Terrace. Piękny. Weszłyśmy do środka, naprzeciwko była recepcja. Podeszłyśmy tam.
I: Dzień dobry.
R: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
S: Mamy za rezerwowany hotel tutaj od dziś do 25 sierpnia... Nazwiska Millou i Forbes.
R: Tak zgadza się. To są dla pań karty od pokoi. Pokój numer 47. Drugie piętro. Dać kogoś do bagaży?
I: Nie dziękujemy. Poradzimy sobie. – Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy zgodnie ze wskazówkami pani z recepcji. Dojechałyśmy na drugie piętro. Spojrzałyśmy na lewą stronę, pokój numer 39. Czyli musimy iść w prawo. Poszłyśmy w prawą stronę korytarzem. Znalazłyśmy.. Sandra przeciągnęła kartą po… E, takim czymś. I weszłyśmy do pokoju. Śliczny.
S: Fajnie tu! – Skoczyłam na łóżko.
I: Ba. – Zrobiłam to co Sandra.
S: Idziemy gdzieś.
I: Lody!
S: … - Spojrzałam na nią.
I: Bez skojarzeń.
A: No..
I: To chodź. – Zostawiłyśmy bagaże, przebrałyśmy się ja w to, a Sandra w to. Poszłyśmy na lody.
***Sandra***
Poszłyśmy na lody, a potem na plaże. Tylko ja miałam mały problem z butami. Więc je zdjęłam. Usiadłyśmy kawałek od wody. Blisko siatki do gry. Grali tam chłopacy. Nie zwracałyśmy na Nich uwagi. Patrzałyśmy się do przodu w morze i się opalałyśmy. Jeden chłopak tak mocno zaserwował piłkę, że wpadła na mnie. Izę lekko obtarła. Wpadła mi na brzuch. Zaraz przybiegł po nią… HARRY?! Ten Harry z One Direction!? Mowę mi odebrało..
H: Przepraszam, mój kumpel nie chciał.
S: Okej…
H: Harry. – Podał mi rękę.
A: Sandra.
H: Harry. – Podał Izie rękę.
I: Iza. Bela. Izabela. <śmiech>
H: Ee… Chcecie z Nami zagrać?
I: Sandra?
S: Jasne! – Wstałam, a za mną wstała Iza i poszłyśmy za Harrym.
H: Chłopacy! Dziewczyny grają z Nami. – Podeszli się przywitać.
N: Cześć, Niall jestem. – Podał mi rękę, a potem Izie, tak samo zrobiła reszta chłopaków.
H: To gramy. – Zaczęliśmy grać.
Jak już skończyliśmy grać chłopacy z Nami usiedli na gorącym piasku.
N: Fajnie się z Wami grało.
Lo: To kiedy gramy w nożną?
I: Nigdy…
Lo: Nie umiesz?
I: Nie lubię i trochę nie umiem..
Lo: Nauczę Cię. – Zaśmiał się słodko.
Z: Mieszkacie tu?
I: Nie. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie.
S: Przyjechałyśmy na wakacje.
N: To skąd jesteście?
I: Jesteśmy z Polski?
Li: Jesteście Polkami?
S: Nie.. Znaczy się, mój tata jest Anglikiem, a mama Polką i tak samo u Izy.
H: Jak macie na nazwisko?
S: Millou.
I: Forbes.
Lo: Nasze znacie..?
S: Pewnie.
Li: Chyba pierwszy raz widzę, że dziewczyny nie piszczą na nasz widok..
I: A mamy zacząć? <śmiech>
1D: NIE! <śmiech>
S: Będziemy spadać.
N: Musicie?
S: Tak..
H: To do następnego.
I: Wątpię, że będzie.
Lo: A nie na mówcie się na drinka?
S: W sumie..
I: Ale tylko na chwilę.
S: Chwilę.
Li: Na chwilę. <śmiech> - Poszłyśmy jak chłopacy chcieli na tego drinka. Liam zamówił siedem drinków. Zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.
***
I: Kto dzwonił?
S: Mama, pytała się czy dojechałyśmy.
I: Ahm.
S: Dobra, Iza spadamy.
I: No spoko.
S:To pa. – Pozbierałyśmy się i podziękowałyśmy chłopakom za drinki i poszliśmy plażą do hotelu. Kawałek było. Więc Izka wyleciała na ulice i zaczęła krzyczeć.
I: Taxi! Taxi! TAXI! – Ktoś się zatrzymał. Izka – mądre pomysły. Weszłyśmy do Taxi i pojechałyśmy na ulicę Porrchester Terrance gdzie był nasz hotel. Dojechałyśmy, weszłyśmy do hotelu, przy recepcji był młody chłopak, coś około 18-19 lat. Stał do nas plecami więc nie widziałyśmy twarzy. Podeszłyśmy bliżej. Gdy usłyszeliśmy głos recepcjonistki.
R: Pani Millou, Forbes! Proszę na chwileczkę. – Nie wiedziałyśmy o co chodzi i czemu stoi tam Justin Bieber i co my mamy z tym wspólnego. Podeszłyśmy do lady.
S: Słuchamy?
R: Pan mówi, że zostawił coś w pokoju numer 47, czyli pań pokój.
I: No i co w związku z tym?
R: I prosi, żeby mógł na chwileczkę wejść zobaczyć czy to tam jest. Ale my bez pań zgody nie możemy go wpuścić.
S: No, dobrze, niech zobaczy.
R: Jak panie chcą. Miłego dnia.
I: Dziękujemy, wzajemnie. – Weszliśmy razem z Justinem do windy.
S: A więc co tam zostawiłeś?
J: Złoty zegarek. Zostawiłem złoty zegarek w łazience. W takiej małej szafeczce..
I: Ok.. – Winda się zatrzymała, a my wyszliśmy.
S: Proszę, rozejrzyj się.. – Otworzyłam drzwi.
J: Dzięki. – Wszedł i skierował się do łazienki. Tak był tam. Wziął bardzo ładny i pewnie bardzo, bardzo drogi zegarek, bo w końcu to Justin Bieber..
S: I co masz?
J: Tak, jest. Dzięki i przepraszam, że prze szkodziłem..
I: Nie ma sprawy. – Już wychodził.
S: A słuchaj, mógł byś mi dać, znaczy mojej siostrze Autograf? Proszę.
J: Nie ma problemu! Masz jakąś kartę i długopis?
S: Jasne. – Wyjęłam z torebki kartę i długopis i podałam mu.
J: Dla..?
S: Sary.
J: Proszę. – Zrobił o co prosiłam.
I: To dzięki wielkie.
J: Ja dziękuje. To cześć.
S: Cześć. – Zamknęłyśmy drzwi jak wyszedł.
I: Widziałaś to?
S: NO!
I: Przed chwilą graliśmy w siatkę z One Direction, a teraz Justin zostawił w naszym pokoju zegarek i dał autograf dla Sary!
S: Zajebiste! A jesteśmy tu dopiero jeden dzień! A zostajemy do 25 sierpnia!!!
I: A który dziś jest?
S: Dzisiaj 28. Bo wczoraj, 27 było zakończenie
I: No taak..
S: Ja zaraz spać idę, za dużo tych wrażeń na jeden dzień.
I: Też idę. Ale jest po 21…
S: Wiem, ale jestem tak zmęczona…
I: Idę się umyć. Zw. – Wyjęła z walizki piżamkę i poszła się umyć do łazienki.
S: Eee.! Ja miałam iść pierwsza się umyć!
I: Za późno! <śmiech>
S: Śmiej się, śmiej. Idę się do sąsiad.. Ki? A? Myć.
I: Idź! Ja nie wyjdę przez najbliższe trzy godziny..
S: TRZY GODZINY?!
I: Wiesz.. Tu tak fajnie jest .
S: Serio idę do sąsia… Kogoś obok. <śmiech>
I: Jak pójdziesz dam Ci stówkę.
S: Ale złote?
I: Raczej..
S: Okej, to idę. – Wzięłam z walizki piżamę i wyszłam z pokoju. Kurwa, gdzie tu jest fajny ktoś? Wygram 100 złotych. Chuj z tym.. Poszłam obok. Do pokoju numer 50. Zapukałam, kurwa co ja zrobiłam, wyjdę na Idiotkę! Otworzyła… Jade?! Ja pier… Papier..
Jd: Słucham?
S: Ee.. Przepraszam, pomyliłam chyba pokoje.
Jd: Co? Co jest?
S: Aa.. Nic. <śmiech> Założyłam się z kumpelą o 100 złotych, że umyję się u sąsiadek.
Jd: Ee.. Aha? To chodź.
S: Ja żartowałam!
Jd: Chodź, wygrasz 100…?
S: Złotych.
Jd: A, chodź. – Zaciągnęła mnie do środka.
P: Cześć.
S: Hej, Sandra jestem. – Podałam jej rękę.
P: Perrie. A to jest Jessy i Anne.
S: Hej, Sandra.
Js: Co Cię sprowadza?
Jd: Zakład. Jak się u nas umyje dostanie od kumpeli 100.. Złotych.
An: To idź. Tam. – Pokazała na drzwi. Poszłam.
Kurwa.. Co One sobie o mnie pomyślą… Nie chcę wiedzieć. Dobra. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko mi do zleciało. Wyszłam z kabiny, założyłam piżamkę i otworzyłam drzwi.
Js: Już?
P: Szybko Ci poszło.
S: No..
Jd: Jak coś, zawsze możesz do Nas wpadać się umyć. Dopóki jesteśmy w hotelu.
S: Dzięki wielkie i sorry, że tak wyszło.. Głupio mi trochę.
An: Żaden problem.
S: Idę, bo Izka będzie się martwić.
Js: Izka?
S: Tak.
P: Skąd jesteście?
S: Z Polski, ale mój i Izki tata mają angielskie pochodzenie, więc jesteśmy pół Polkami, a pół Angielkami.
Jd: Czyli siostrami jesteście?
S: Nie.. Idę, dzięki, sorrki, i pa. – Wyszłam z Ich pokoju do naszego.
I: Gdzieś Ty była?! – Dziwiła się trochę jak zobaczyła mnie w piżamie, wykąpaną.
S: U Little Mix.
I: Nie żartuj teraz! Gdzie się kąpałaś!?
S: U Little Mix, naprawdę.
I: SĄ TU?!
S: Tak. W pokoju ee.. 50.
I: Wow..!
S: Stówkę. – Wyciągnęłam rękę.
I: Eee… Masz. – Wyjęła z torebki 100 złotych i położyła mi na rękę.
S: To Ty masz polskie pieniądze w Anglii?
I: No, w razie potrzeby.
S: Spoko. Ja idę spać, bo padam..
I: Też.
S: Spotkanie z One Direction… Mm..
I: To było piękne..
S: Spotkanie z One Direction..
I: Taak..
S: Spotkanie z One Direction.
I: ...?
S: Spotkanie z One Direction.
I: Skończ, zamknij się i śpij.
S: Śpię. - I zasnęłam i chyba Iza też.
Nie jestem zadowolona z tego posta ; //... Nie wiem jak Wam, ale chyba Wam się w ogóle nic nie podoba, bo bardzo malutko wejść, a komentarzy w ogóle.... ~ Niallinka ♥
Nie leciałyśmy długo. Nie całe dwie godziny. Doleciałyśmy o 15:10. Wyszłyśmy z samolotu i poszłyśmy na lotnisko po bagaże. Wzięłyśmy je i poszłyśmy szukać hotelu. Hotel był przy ulicy Porchester Terrace. Piękny. Weszłyśmy do środka, naprzeciwko była recepcja. Podeszłyśmy tam.
I: Dzień dobry.
R: Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
S: Mamy za rezerwowany hotel tutaj od dziś do 25 sierpnia... Nazwiska Millou i Forbes.
R: Tak zgadza się. To są dla pań karty od pokoi. Pokój numer 47. Drugie piętro. Dać kogoś do bagaży?
I: Nie dziękujemy. Poradzimy sobie. – Weszłyśmy do windy i pojechałyśmy zgodnie ze wskazówkami pani z recepcji. Dojechałyśmy na drugie piętro. Spojrzałyśmy na lewą stronę, pokój numer 39. Czyli musimy iść w prawo. Poszłyśmy w prawą stronę korytarzem. Znalazłyśmy.. Sandra przeciągnęła kartą po… E, takim czymś. I weszłyśmy do pokoju. Śliczny.
S: Fajnie tu! – Skoczyłam na łóżko.
I: Ba. – Zrobiłam to co Sandra.
S: Idziemy gdzieś.
I: Lody!
S: … - Spojrzałam na nią.
I: Bez skojarzeń.
A: No..
I: To chodź. – Zostawiłyśmy bagaże, przebrałyśmy się ja w to, a Sandra w to. Poszłyśmy na lody.
***Sandra***
Poszłyśmy na lody, a potem na plaże. Tylko ja miałam mały problem z butami. Więc je zdjęłam. Usiadłyśmy kawałek od wody. Blisko siatki do gry. Grali tam chłopacy. Nie zwracałyśmy na Nich uwagi. Patrzałyśmy się do przodu w morze i się opalałyśmy. Jeden chłopak tak mocno zaserwował piłkę, że wpadła na mnie. Izę lekko obtarła. Wpadła mi na brzuch. Zaraz przybiegł po nią… HARRY?! Ten Harry z One Direction!? Mowę mi odebrało..
H: Przepraszam, mój kumpel nie chciał.
S: Okej…
H: Harry. – Podał mi rękę.
A: Sandra.
H: Harry. – Podał Izie rękę.
I: Iza. Bela. Izabela. <śmiech>
H: Ee… Chcecie z Nami zagrać?
I: Sandra?
S: Jasne! – Wstałam, a za mną wstała Iza i poszłyśmy za Harrym.
H: Chłopacy! Dziewczyny grają z Nami. – Podeszli się przywitać.
N: Cześć, Niall jestem. – Podał mi rękę, a potem Izie, tak samo zrobiła reszta chłopaków.
H: To gramy. – Zaczęliśmy grać.
Jak już skończyliśmy grać chłopacy z Nami usiedli na gorącym piasku.
N: Fajnie się z Wami grało.
Lo: To kiedy gramy w nożną?
I: Nigdy…
Lo: Nie umiesz?
I: Nie lubię i trochę nie umiem..
Lo: Nauczę Cię. – Zaśmiał się słodko.
Z: Mieszkacie tu?
I: Nie. Pierwszy raz jesteśmy w Londynie.
S: Przyjechałyśmy na wakacje.
N: To skąd jesteście?
I: Jesteśmy z Polski?
Li: Jesteście Polkami?
S: Nie.. Znaczy się, mój tata jest Anglikiem, a mama Polką i tak samo u Izy.
H: Jak macie na nazwisko?
S: Millou.
I: Forbes.
Lo: Nasze znacie..?
S: Pewnie.
Li: Chyba pierwszy raz widzę, że dziewczyny nie piszczą na nasz widok..
I: A mamy zacząć? <śmiech>
1D: NIE! <śmiech>
S: Będziemy spadać.
N: Musicie?
S: Tak..
H: To do następnego.
I: Wątpię, że będzie.
Lo: A nie na mówcie się na drinka?
S: W sumie..
I: Ale tylko na chwilę.
S: Chwilę.
Li: Na chwilę. <śmiech> - Poszłyśmy jak chłopacy chcieli na tego drinka. Liam zamówił siedem drinków. Zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam.
***
I: Kto dzwonił?
S: Mama, pytała się czy dojechałyśmy.
I: Ahm.
S: Dobra, Iza spadamy.
I: No spoko.
S:To pa. – Pozbierałyśmy się i podziękowałyśmy chłopakom za drinki i poszliśmy plażą do hotelu. Kawałek było. Więc Izka wyleciała na ulice i zaczęła krzyczeć.
I: Taxi! Taxi! TAXI! – Ktoś się zatrzymał. Izka – mądre pomysły. Weszłyśmy do Taxi i pojechałyśmy na ulicę Porrchester Terrance gdzie był nasz hotel. Dojechałyśmy, weszłyśmy do hotelu, przy recepcji był młody chłopak, coś około 18-19 lat. Stał do nas plecami więc nie widziałyśmy twarzy. Podeszłyśmy bliżej. Gdy usłyszeliśmy głos recepcjonistki.
R: Pani Millou, Forbes! Proszę na chwileczkę. – Nie wiedziałyśmy o co chodzi i czemu stoi tam Justin Bieber i co my mamy z tym wspólnego. Podeszłyśmy do lady.
S: Słuchamy?
R: Pan mówi, że zostawił coś w pokoju numer 47, czyli pań pokój.
I: No i co w związku z tym?
R: I prosi, żeby mógł na chwileczkę wejść zobaczyć czy to tam jest. Ale my bez pań zgody nie możemy go wpuścić.
S: No, dobrze, niech zobaczy.
R: Jak panie chcą. Miłego dnia.
I: Dziękujemy, wzajemnie. – Weszliśmy razem z Justinem do windy.
S: A więc co tam zostawiłeś?
J: Złoty zegarek. Zostawiłem złoty zegarek w łazience. W takiej małej szafeczce..
I: Ok.. – Winda się zatrzymała, a my wyszliśmy.
S: Proszę, rozejrzyj się.. – Otworzyłam drzwi.
J: Dzięki. – Wszedł i skierował się do łazienki. Tak był tam. Wziął bardzo ładny i pewnie bardzo, bardzo drogi zegarek, bo w końcu to Justin Bieber..
S: I co masz?
J: Tak, jest. Dzięki i przepraszam, że prze szkodziłem..
I: Nie ma sprawy. – Już wychodził.
S: A słuchaj, mógł byś mi dać, znaczy mojej siostrze Autograf? Proszę.
J: Nie ma problemu! Masz jakąś kartę i długopis?
S: Jasne. – Wyjęłam z torebki kartę i długopis i podałam mu.
J: Dla..?
S: Sary.
J: Proszę. – Zrobił o co prosiłam.
I: To dzięki wielkie.
J: Ja dziękuje. To cześć.
S: Cześć. – Zamknęłyśmy drzwi jak wyszedł.
I: Widziałaś to?
S: NO!
I: Przed chwilą graliśmy w siatkę z One Direction, a teraz Justin zostawił w naszym pokoju zegarek i dał autograf dla Sary!
S: Zajebiste! A jesteśmy tu dopiero jeden dzień! A zostajemy do 25 sierpnia!!!
I: A który dziś jest?
S: Dzisiaj 28. Bo wczoraj, 27 było zakończenie
I: No taak..
S: Ja zaraz spać idę, za dużo tych wrażeń na jeden dzień.
I: Też idę. Ale jest po 21…
S: Wiem, ale jestem tak zmęczona…
I: Idę się umyć. Zw. – Wyjęła z walizki piżamkę i poszła się umyć do łazienki.
S: Eee.! Ja miałam iść pierwsza się umyć!
I: Za późno! <śmiech>
S: Śmiej się, śmiej. Idę się do sąsiad.. Ki? A? Myć.
I: Idź! Ja nie wyjdę przez najbliższe trzy godziny..
S: TRZY GODZINY?!
I: Wiesz.. Tu tak fajnie jest .
S: Serio idę do sąsia… Kogoś obok. <śmiech>
I: Jak pójdziesz dam Ci stówkę.
S: Ale złote?
I: Raczej..
S: Okej, to idę. – Wzięłam z walizki piżamę i wyszłam z pokoju. Kurwa, gdzie tu jest fajny ktoś? Wygram 100 złotych. Chuj z tym.. Poszłam obok. Do pokoju numer 50. Zapukałam, kurwa co ja zrobiłam, wyjdę na Idiotkę! Otworzyła… Jade?! Ja pier… Papier..
Jd: Słucham?
S: Ee.. Przepraszam, pomyliłam chyba pokoje.
Jd: Co? Co jest?
S: Aa.. Nic. <śmiech> Założyłam się z kumpelą o 100 złotych, że umyję się u sąsiadek.
Jd: Ee.. Aha? To chodź.
S: Ja żartowałam!
Jd: Chodź, wygrasz 100…?
S: Złotych.
Jd: A, chodź. – Zaciągnęła mnie do środka.
P: Cześć.
S: Hej, Sandra jestem. – Podałam jej rękę.
P: Perrie. A to jest Jessy i Anne.
S: Hej, Sandra.
Js: Co Cię sprowadza?
Jd: Zakład. Jak się u nas umyje dostanie od kumpeli 100.. Złotych.
An: To idź. Tam. – Pokazała na drzwi. Poszłam.
Kurwa.. Co One sobie o mnie pomyślą… Nie chcę wiedzieć. Dobra. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko mi do zleciało. Wyszłam z kabiny, założyłam piżamkę i otworzyłam drzwi.
Js: Już?
P: Szybko Ci poszło.
S: No..
Jd: Jak coś, zawsze możesz do Nas wpadać się umyć. Dopóki jesteśmy w hotelu.
S: Dzięki wielkie i sorry, że tak wyszło.. Głupio mi trochę.
An: Żaden problem.
S: Idę, bo Izka będzie się martwić.
Js: Izka?
S: Tak.
P: Skąd jesteście?
S: Z Polski, ale mój i Izki tata mają angielskie pochodzenie, więc jesteśmy pół Polkami, a pół Angielkami.
Jd: Czyli siostrami jesteście?
S: Nie.. Idę, dzięki, sorrki, i pa. – Wyszłam z Ich pokoju do naszego.
I: Gdzieś Ty była?! – Dziwiła się trochę jak zobaczyła mnie w piżamie, wykąpaną.
S: U Little Mix.
I: Nie żartuj teraz! Gdzie się kąpałaś!?
S: U Little Mix, naprawdę.
I: SĄ TU?!
S: Tak. W pokoju ee.. 50.
I: Wow..!
S: Stówkę. – Wyciągnęłam rękę.
I: Eee… Masz. – Wyjęła z torebki 100 złotych i położyła mi na rękę.
S: To Ty masz polskie pieniądze w Anglii?
I: No, w razie potrzeby.
S: Spoko. Ja idę spać, bo padam..
I: Też.
S: Spotkanie z One Direction… Mm..
I: To było piękne..
S: Spotkanie z One Direction..
I: Taak..
S: Spotkanie z One Direction.
I: ...?
S: Spotkanie z One Direction.
I: Skończ, zamknij się i śpij.
S: Śpię. - I zasnęłam i chyba Iza też.
Nie jestem zadowolona z tego posta ; //... Nie wiem jak Wam, ale chyba Wam się w ogóle nic nie podoba, bo bardzo malutko wejść, a komentarzy w ogóle.... ~ Niallinka ♥
piątek, 12 lipca 2013
1.Flight to London.
***Sandra***
Obudziłam się około 7, dzisiaj zakończenie roku szkolnego, kończę III gimnazjum. Ja i moja najlepsza przyjaciółka Iza. Jesteśmy jak siostry, ale czasami zdarzają się nam kłótnie.. Iza jest jedynaczką. Ja mam starszego brata Kubę i młodszą Sarę, Kuba ma 15 lat, a Sara ma 14. Wstałam z łóżka i zabrał z krzesła rzeczy, które przygotowałam sobie rano. A więc było to to. I poszłam do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i umyłam włosy. Uczesałam je, a potem ładnie się pomalowałam i ubrałam. Ciekawe jak będzie Iza ubrana. Pewnie jak zawsze pięknie. Wyszłam z łazienki i wbiegła do niej Sara. Za jakieś 20 minut powinna być Iza. Jest 8:10, do naszej szkoły idzie się średnio 15 minut, ale lepiej być przed czasem. Jutro ma być nasz najwspanialszy dzień w życiu. Lecimy do Londynu. Już od maja ten wyjazd planujemy. No i jutro się to spełni. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa, weszłam na Twittera. Nikt nie Tweetuje. Chuj z Nimi wszystkimi. Przyszła Iza. Zadzwoniła do drzwi, a ja pobiegłam je otworzyć.
I: Hej, Sandra. Idziemy?
S: Pewnie, tylko pójdę po torebkę. – Pobiegłam po nią i zaraz szłyśmy do szkoły.
I: Jutro wyjazd.
S: Baa! Ja chcę już na koncert One Direction.
I: Nie tylko Ty, moja kochana!
S: Mam nadzieję, że nie zgubiłaś biletów na lot i koncert?!
I: Powaliło?!
S: Taak! – Weszły do budynku. Od razu jak weszłyśmy przyczepił się do mnie ten palant Adrian, a do Izki Jego kumpel Dorian. Pojeby szkolne…
Adr: Cześć, Panienki.
I: Wypierdalaj. Chodź Sandra. - Pociągnęła mnie na salę gimnastyczną gdzie odbywało się zakończenie. Zaczęło się. Dyrektor zaczął tą swoją zajebistą gadkę. Iza już przysypiała. Po prostu koszmar… Skończyło się!
S: Nareszcie! – Wyszłyśmy ze szkoły gdzie znowu chłopak mnie zaczepił, Mikołaj. Jeszcze większy przyjeb.
M: Sandra, ale może.. Wiesz, spróbujemy jeszcze raz?
S: Odczep się! I nie!
M: Ale czemu?!
S: Kurwa mać, nie rozumiesz, że chodziłam z Tobą w czwartej klasie?! CZWARTEJ KLASIE! A właśnie skończyliśmy trzecią gimnazjum!
M: Aha… - Odszedł.
I: Idziemy.. – Poszłyśmy w stronę naszych domów.
S: Jak dojdę od razu wywalam wszystkie książki z gimnazjum i idę się pakować na jutrzejszy wyjazd.
I: Też. Idę pa. – Poszła do siebie, a ja weszłam do domu.
Weszłam. Zauważyłam tatę w gabinecie. Więc postanowiłam sprawdzić co u Niego.
S: Hej, wszystko ok?
Ts: Tak, spakowana? Koniec już tej parady (zakończenia).
S: Tak, i nie spakowana jestem. Ale zaraz będę.
Ts: Ja Was zawiozę na lotnisko, a o której macie samolot?
S: O 13:25.
Ts: Dobrze. To biegnij się spakuj, tylko nie zapomnij niczego.
S: Wiem. – Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Wywalałam z szafy wszystko i pakowałam ładne i modne ubrania do walizek. Bluzki, bluzeczki, spodenki, spodnie, sukienki, torebki, buty, biżuteria jest. Czyli jestem już prawie spakowana. Teraz tylko jeszcze kosmetyczkę i laptopa, tablet. Gdy już się spakowałam i upewniłam, że wszystko mam, zadzwoniłam do Izabeli.
I: Hej, spakowana?!
S: Hej, jasne! A Ty?
I: Pewnie. Pójdziemy na bali most? (nasze ulubione miejsce)
S: Ok. To przyjdziesz po mnie?
I: Dobra.
S: To czekam, pa.
I: Pa. – Rozłączyła się. Przygotowałam sobie rzeczy i je założyłam. Ubrałam to.. Teraz tylko czekam na Izkę jak po mnie przyjdzie. Nie musiałam długo czekać, bo po pięciu minutach już była. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy na bali most. Przez całą drogę rozmawiałyśmy tylko i wyłącznie o 1D i Londynie. Doszłyśmy na miejsce. Oczywiście byli tam: Mikołaj, Stasik, Mateusz, Kuba (nie mój brat) i kilka jeszcze jakiś chłopaków.
M: Sandra! – Krzyknął ze środka bali mostu.
S: Mikołaj!
M: Cześć!
S: NARA!!!
I: Sandra… <śmiech>
S: No co? Już sił na Niego nie mam. Jak jutro wyjedziemy będzie spokój.
Mt: A gdzie jedziecie?
S: A daleko.
St: To znaczy?
K: Może wybierzemy się z wami.
I: Raczej nie.
St: A może jednak.
S: Spierdalaj.
I: Może pójdziemy jak najdalej od Tych debili…
S: Idziemy! – Poszłyśmy.
M: Pa!
I: Morda, Mikołaj! Święty Mikołaju za dychę!
M: Dzięki!
S&I: Proszę!
I: Chuj zajebany.
S: Gorzej. Chuj mega zajebany. <śmiech>
I: Która godzina?
S: Nie wiem. Czekaj. – Wyjęłam z torebki telefon. – Jest 14.
I: Dopiero?! Idziemy do… Na...
S: Idziemy na lody!
I: Spoko…
S&I: <śmiech>
***Iza***
Poszłyśmy na te lody do Centrum Handlowego. Wzięłyśmy sobie dwa duże desery lodowe. Mm… Pycha, nasze ulubione. Potem poszliśmy się przejść. Poszłyśmy po moje psy, Mikę i Akiego i pochodziliśmy z Nimi do 18. Odprowadziłyśmy je i poszłyśmy przed dom Sandry, na huśtawki, na które zawsze chodzimy.
S: A może będziesz u mnie spała? Wiesz, rano wstaniemy, zjemy coś i będziemy miały luz i wio do Londynu.
I: Spoko. Tylko pójdziemy po walizki do mnie.
S: Ok. – Poszłyśmy na chwilę do Eizi po walizki.
Weszłam do domu i powiedziałam mamie i rodzeństwu (tata z nami nie mieszka, wyprowadził się jak byłam mniejsza), że dzisiaj będę spać u Sandry. Wzięłam jeszcze laptopa z biurka i spakowałam go do torby, no i oczywiście wzięłam pieniądze, które już długo odkładałam. Z kilkoma walizkami wyszłyśmy. Kilkoma mam na myśli cztery, jedna na buty, dwie na ciuchy i jedna na ‘pierdoły’. Byłyśmy już w domu Sandry. Zjadłyśmy kolację, poszłyśmy się umyć i obejrzałyśmy horror oraz dwie komedie. Zasnęłyśmy o 1. Znaczy się Sandra już spała przed 1, ja zasnęłam po niej. I wyjazd do Londynu, najpiękniejszego miasta na świecie, z najpiękniejszymi chłopakami na świecie i wszystkim najlepszym na świecie.
***W nocy***
I: Sandra! – Obudziłam się i wykrzyczałam.. Chyba nie obudziłam nikogo więcej niż Sandrę..
S: CO?! SIĘ DRZESZ?!
I: One Direction! Nie żyje! Samolot! Samolot!
S: Zamknij się! Jakie nie żyje?! Przyśniło Ci się! Jaki samolot?! My jutro, dzisiaj lecimy do Londynu!
I: Boże… To tylko sen… STRASZNY SEN!
Sr: Dziewczyny! Cicho bądźcie, ja chce się wyspać!
S: Zamknij mordę psie!
Sr: Szmata!
S: Za dychę!
Sr: Mówisz o sobie!
S: Nie, o Tobie i zamknij tą brzydką, pryszczatą, jebniętą gębę!
Sr: Ph… - Zamknęła się.
I: Która godzina?
S: Jest… E.. – Spojrzałam na zegar wiszący nad biurkiem. – Jest 5.
I: Nie chcę mi się już spać.
S: Mi też nie.
I&S: Idziemy na huśtawki?!
I: Ba! – Zaczęłyśmy się ubierać. Ja ubrałam to, a Sandra to.
***Sandra***
Ach… Nasze zajebisto-głupie pomysły mamy te same, bo razem je kupowałyśmy) i wyszłyśmy. Świeżę powietrze, fajne jest. Usiadłam na wilgotnej huśtawce, a obok mnie usiadła Iza. Siedziałyśmy tak do 7. Tylko rozmawiałyśmy i oglądałyśmy różne rzeczy na Internecie przez telefon. Poszłyśmy do domu. Nie Byłyśmy zmęczone? Wręcz przeciwnie, chciało się nam skakać.. To pewnie przez to, że jedziemy do Londynu. SAME. ‘Poleciałyśmy’ na gorę i sprawdzałyśmy wszystko, czy jesteśmy na pewno spakowane i tym podobne. Tak spakowane wszystko. Zrobiłyśmy śniadanie, obejrzałyśmy komedię. Minęła 11. Czyli za jakieś półtora godziny szykowanie na wyjście. Żeby szybko minął czas napisałyśmy na portalach (Facebook, Twiiter, Nasza Klasa), że wyjeżdżamy do Londynu na dwa miesiące, będziemy we wrześniu na rozpoczęciu roku. My idziemy z Izą do liceum. 12… Powoli, powoli zaczęłyśmy się ubierać w Ładne rzeczy. Ja ubrałam to a Iza to. Wreszcie się doczekałyśmy. Mój tata zatargał nasze bagaże do samochodu, a my poszłyśmy za nim, jak jakieś gwiazdy. Weszłyśmy do samochodu, a tata nas zawiózł. 13:10, dojechałyśmy na lotnisko. Iza ma bilety na lot. Pożegnałam się z ojcem i pokierowałyśmy się do samolotu. Zajęłyśmy swoje miejsca i wystartowałyśmy.
Jest to mój pierwszy blog, który prowadzę sama. Mam nadzieję, że się podoba pierwszy rozdział. : ) Jeżeli macie jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach. I proszę zostawiajcie Je.
Z pozdrowieniami - Niallinka ♥.
Obudziłam się około 7, dzisiaj zakończenie roku szkolnego, kończę III gimnazjum. Ja i moja najlepsza przyjaciółka Iza. Jesteśmy jak siostry, ale czasami zdarzają się nam kłótnie.. Iza jest jedynaczką. Ja mam starszego brata Kubę i młodszą Sarę, Kuba ma 15 lat, a Sara ma 14. Wstałam z łóżka i zabrał z krzesła rzeczy, które przygotowałam sobie rano. A więc było to to. I poszłam do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i umyłam włosy. Uczesałam je, a potem ładnie się pomalowałam i ubrałam. Ciekawe jak będzie Iza ubrana. Pewnie jak zawsze pięknie. Wyszłam z łazienki i wbiegła do niej Sara. Za jakieś 20 minut powinna być Iza. Jest 8:10, do naszej szkoły idzie się średnio 15 minut, ale lepiej być przed czasem. Jutro ma być nasz najwspanialszy dzień w życiu. Lecimy do Londynu. Już od maja ten wyjazd planujemy. No i jutro się to spełni. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa, weszłam na Twittera. Nikt nie Tweetuje. Chuj z Nimi wszystkimi. Przyszła Iza. Zadzwoniła do drzwi, a ja pobiegłam je otworzyć.
I: Hej, Sandra. Idziemy?
S: Pewnie, tylko pójdę po torebkę. – Pobiegłam po nią i zaraz szłyśmy do szkoły.
I: Jutro wyjazd.
S: Baa! Ja chcę już na koncert One Direction.
I: Nie tylko Ty, moja kochana!
S: Mam nadzieję, że nie zgubiłaś biletów na lot i koncert?!
I: Powaliło?!
S: Taak! – Weszły do budynku. Od razu jak weszłyśmy przyczepił się do mnie ten palant Adrian, a do Izki Jego kumpel Dorian. Pojeby szkolne…
Adr: Cześć, Panienki.
I: Wypierdalaj. Chodź Sandra. - Pociągnęła mnie na salę gimnastyczną gdzie odbywało się zakończenie. Zaczęło się. Dyrektor zaczął tą swoją zajebistą gadkę. Iza już przysypiała. Po prostu koszmar… Skończyło się!
S: Nareszcie! – Wyszłyśmy ze szkoły gdzie znowu chłopak mnie zaczepił, Mikołaj. Jeszcze większy przyjeb.
M: Sandra, ale może.. Wiesz, spróbujemy jeszcze raz?
S: Odczep się! I nie!
M: Ale czemu?!
S: Kurwa mać, nie rozumiesz, że chodziłam z Tobą w czwartej klasie?! CZWARTEJ KLASIE! A właśnie skończyliśmy trzecią gimnazjum!
M: Aha… - Odszedł.
I: Idziemy.. – Poszłyśmy w stronę naszych domów.
S: Jak dojdę od razu wywalam wszystkie książki z gimnazjum i idę się pakować na jutrzejszy wyjazd.
I: Też. Idę pa. – Poszła do siebie, a ja weszłam do domu.
Weszłam. Zauważyłam tatę w gabinecie. Więc postanowiłam sprawdzić co u Niego.
S: Hej, wszystko ok?
Ts: Tak, spakowana? Koniec już tej parady (zakończenia).
S: Tak, i nie spakowana jestem. Ale zaraz będę.
Ts: Ja Was zawiozę na lotnisko, a o której macie samolot?
S: O 13:25.
Ts: Dobrze. To biegnij się spakuj, tylko nie zapomnij niczego.
S: Wiem. – Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Wywalałam z szafy wszystko i pakowałam ładne i modne ubrania do walizek. Bluzki, bluzeczki, spodenki, spodnie, sukienki, torebki, buty, biżuteria jest. Czyli jestem już prawie spakowana. Teraz tylko jeszcze kosmetyczkę i laptopa, tablet. Gdy już się spakowałam i upewniłam, że wszystko mam, zadzwoniłam do Izabeli.
I: Hej, spakowana?!
S: Hej, jasne! A Ty?
I: Pewnie. Pójdziemy na bali most? (nasze ulubione miejsce)
S: Ok. To przyjdziesz po mnie?
I: Dobra.
S: To czekam, pa.
I: Pa. – Rozłączyła się. Przygotowałam sobie rzeczy i je założyłam. Ubrałam to.. Teraz tylko czekam na Izkę jak po mnie przyjdzie. Nie musiałam długo czekać, bo po pięciu minutach już była. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy na bali most. Przez całą drogę rozmawiałyśmy tylko i wyłącznie o 1D i Londynie. Doszłyśmy na miejsce. Oczywiście byli tam: Mikołaj, Stasik, Mateusz, Kuba (nie mój brat) i kilka jeszcze jakiś chłopaków.
M: Sandra! – Krzyknął ze środka bali mostu.
S: Mikołaj!
M: Cześć!
S: NARA!!!
I: Sandra… <śmiech>
S: No co? Już sił na Niego nie mam. Jak jutro wyjedziemy będzie spokój.
Mt: A gdzie jedziecie?
S: A daleko.
St: To znaczy?
K: Może wybierzemy się z wami.
I: Raczej nie.
St: A może jednak.
S: Spierdalaj.
I: Może pójdziemy jak najdalej od Tych debili…
S: Idziemy! – Poszłyśmy.
M: Pa!
I: Morda, Mikołaj! Święty Mikołaju za dychę!
M: Dzięki!
S&I: Proszę!
I: Chuj zajebany.
S: Gorzej. Chuj mega zajebany. <śmiech>
I: Która godzina?
S: Nie wiem. Czekaj. – Wyjęłam z torebki telefon. – Jest 14.
I: Dopiero?! Idziemy do… Na...
S: Idziemy na lody!
I: Spoko…
S&I: <śmiech>
***Iza***
Poszłyśmy na te lody do Centrum Handlowego. Wzięłyśmy sobie dwa duże desery lodowe. Mm… Pycha, nasze ulubione. Potem poszliśmy się przejść. Poszłyśmy po moje psy, Mikę i Akiego i pochodziliśmy z Nimi do 18. Odprowadziłyśmy je i poszłyśmy przed dom Sandry, na huśtawki, na które zawsze chodzimy.
S: A może będziesz u mnie spała? Wiesz, rano wstaniemy, zjemy coś i będziemy miały luz i wio do Londynu.
I: Spoko. Tylko pójdziemy po walizki do mnie.
S: Ok. – Poszłyśmy na chwilę do Eizi po walizki.
Weszłam do domu i powiedziałam mamie i rodzeństwu (tata z nami nie mieszka, wyprowadził się jak byłam mniejsza), że dzisiaj będę spać u Sandry. Wzięłam jeszcze laptopa z biurka i spakowałam go do torby, no i oczywiście wzięłam pieniądze, które już długo odkładałam. Z kilkoma walizkami wyszłyśmy. Kilkoma mam na myśli cztery, jedna na buty, dwie na ciuchy i jedna na ‘pierdoły’. Byłyśmy już w domu Sandry. Zjadłyśmy kolację, poszłyśmy się umyć i obejrzałyśmy horror oraz dwie komedie. Zasnęłyśmy o 1. Znaczy się Sandra już spała przed 1, ja zasnęłam po niej. I wyjazd do Londynu, najpiękniejszego miasta na świecie, z najpiękniejszymi chłopakami na świecie i wszystkim najlepszym na świecie.
***W nocy***
I: Sandra! – Obudziłam się i wykrzyczałam.. Chyba nie obudziłam nikogo więcej niż Sandrę..
S: CO?! SIĘ DRZESZ?!
I: One Direction! Nie żyje! Samolot! Samolot!
S: Zamknij się! Jakie nie żyje?! Przyśniło Ci się! Jaki samolot?! My jutro, dzisiaj lecimy do Londynu!
I: Boże… To tylko sen… STRASZNY SEN!
Sr: Dziewczyny! Cicho bądźcie, ja chce się wyspać!
S: Zamknij mordę psie!
Sr: Szmata!
S: Za dychę!
Sr: Mówisz o sobie!
S: Nie, o Tobie i zamknij tą brzydką, pryszczatą, jebniętą gębę!
Sr: Ph… - Zamknęła się.
I: Która godzina?
S: Jest… E.. – Spojrzałam na zegar wiszący nad biurkiem. – Jest 5.
I: Nie chcę mi się już spać.
S: Mi też nie.
I&S: Idziemy na huśtawki?!
I: Ba! – Zaczęłyśmy się ubierać. Ja ubrałam to, a Sandra to.
***Sandra***
Ach… Nasze zajebisto-głupie pomysły mamy te same, bo razem je kupowałyśmy) i wyszłyśmy. Świeżę powietrze, fajne jest. Usiadłam na wilgotnej huśtawce, a obok mnie usiadła Iza. Siedziałyśmy tak do 7. Tylko rozmawiałyśmy i oglądałyśmy różne rzeczy na Internecie przez telefon. Poszłyśmy do domu. Nie Byłyśmy zmęczone? Wręcz przeciwnie, chciało się nam skakać.. To pewnie przez to, że jedziemy do Londynu. SAME. ‘Poleciałyśmy’ na gorę i sprawdzałyśmy wszystko, czy jesteśmy na pewno spakowane i tym podobne. Tak spakowane wszystko. Zrobiłyśmy śniadanie, obejrzałyśmy komedię. Minęła 11. Czyli za jakieś półtora godziny szykowanie na wyjście. Żeby szybko minął czas napisałyśmy na portalach (Facebook, Twiiter, Nasza Klasa), że wyjeżdżamy do Londynu na dwa miesiące, będziemy we wrześniu na rozpoczęciu roku. My idziemy z Izą do liceum. 12… Powoli, powoli zaczęłyśmy się ubierać w Ładne rzeczy. Ja ubrałam to a Iza to. Wreszcie się doczekałyśmy. Mój tata zatargał nasze bagaże do samochodu, a my poszłyśmy za nim, jak jakieś gwiazdy. Weszłyśmy do samochodu, a tata nas zawiózł. 13:10, dojechałyśmy na lotnisko. Iza ma bilety na lot. Pożegnałam się z ojcem i pokierowałyśmy się do samolotu. Zajęłyśmy swoje miejsca i wystartowałyśmy.
Jest to mój pierwszy blog, który prowadzę sama. Mam nadzieję, że się podoba pierwszy rozdział. : ) Jeżeli macie jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach. I proszę zostawiajcie Je.
Z pozdrowieniami - Niallinka ♥.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
