niedziela, 22 września 2013

EPILOG

Na początek, przepraszam, że kończę pisać bloga, ale nie ogarniam już.. Mam jeszcze jeden inny i jeszcze jeden z przyjaciółką..
Czytajcie i komentujcie jak się podobało opowiadanie...


_____________________________________________

*** 3 lata później ***
***Sandra***
Po okołu miesiącu rozstania wróciliśmy do siebie z Niallem, to nieporzumienie poszło w zapomnienie...
Odeszło, teraz tylko jesteśmy ja

<sorrka za to białe miejsce -->>





, Niall i nasza córeczka Julietta.. I tylko my. Teraz nam się świetnie układa. Zamieszkaliśmy w domu na Florydzie. Na szczęście nie sami, chłopki, Joe, Maya i Iza też się przeprowadzili.. Mieszkamy obok siebie.. Na prawdę jest świetnie..
Chłopaki mają więcej czasu wolnego, ale i tak koncertują po całym świecie, fanki Nas zaakcpetowały, nawet kilka osób pytało się czy nie chcielibyśmy opiekunki do Julietty.. Ale sama sobie daję radę, w sumie nie tak bardzo sama, zazwyczaj siedzimy w takim gronie: ja, Maya, Joe, Iza i dzieci.
Więc mamy naprawdę życie jak z bajki..
Jest cudownie, nigdy bym nie pomyślała, że tak się potoczy moje życie, jestem szczęśliwa. Mam cudowną córkę i już niedługo mężem..
Znaczy, jesteśmy narzeczeństwem od kilku miesięcy, ślub planujemy za około miesiąc..
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem..
Ale to nie koniec... Jestem znowu w ciąży, tym razem z chłopczykiem, którego nazwiemy Liam.
Tak, po naszym Liamie Payne..


A pro po Liama, ten już się ożenił z Joanne, niestety Joanne jeszcze nie planuje dzieci, ale Liam Ją namawia... Świetne małżeństwo naprawdę...
Wariatka i poważniak.. Nie no, żartowałam..


Harry i Iza, może...
Też się świetnie dobrali..
Alkoholiczka i seksoholik...
Oczywiście żartuję, Iza urodziła szczęśliwie Darcy, która jest w wieku Julietty..

Maya i Zayn również są wspaniałą parą..
Nie więcej nie mogę powiedzieć...
Mamy życie dosłownie jak z bajki, jest magicznie... Chcę, żebyśmy cały czas mieli po 19 lat...
Ale niestety tak nie jest.. Takie życie co poradzić. Nasze dzieci też za 20 lat będę miały swoje dzieci..
Omg, z Niallem zostaniemy dziadkami! Jak ten czas leci...
To jest straszne...
Ale najpiękniejsze na świecie...


_________________________________________________________


OMG, napisałam to! : () Nie wiem czy dobrze, czy źle, przepraszam jeżeli ktoś 'polubił' to opowiadanie, a ja Je kończę tak szybko.. I'm sorry..
Choć i tak nie wyszło jak chciałam, bo chciałam napisać cztery perpsketywy, ale to by mi chyba już zajęło wieczność...
To był jeden ogromny skrót...

Ale serdecznie zapraszam na mojego drugie bloga, którego cały czas piszę <LINK DO BLOGA> - WCHODŹ I KOMENTUJ!> : ) 
To dziękuję za te kilka, niestety, komentarzy.. 
A i jeszcze blogi, które mogą Was zainteresować : )
<LINK>  
- Blog Siostry Joanne Cadence^Payne ~ Mrs.Payne
<LINK> - Blog Siostry Isabelli DiLaurentis^Styles ~ Mrs.Styles
<LINK> - Blog Siostry Mayi McCartney^Malik ~ Mrs.Malik

<LINK> - Link do wspaniałego bloga jak i czytelniczki - Weroniki : )
<LINK> 
- I ten link również do zajebistego bloga z imaginami - niallowaiagan/N
Kocham Was : ** ♥
Dziękuję, za wszystko.

~ Mrs. Horan xx













wtorek, 10 września 2013

13.The End Forever.

N: Nie, Sandra, ja Go nie chcę znać.
S: Nie przeszkadzaj mi kiedy mówie! - Wrzasnęłam, na co wszyscy parsknęli śmiechem oprócz Nialla, bo ten wyglądał jak zbity pies...
N: Nie denerwuj się, jesteś w ciąży...
S: Kurde Niall, Ty mnie denerwujesz takim pierdoleniem głupim!
N: Staram się być miły.
S: Jesteś miły.
N: Komplement.
S: Idziemy na imprezę. - Zyan i Harry od razu wstali.
N: Ale Ty nie pijesz.
S: Alkoholu nie.. Ale soczek chyba mogę?
N: Jeżeli będzie w Nim coś z procentem to nie.
S: Iza, Maya, Joe, chodźcie się przebrać! - Pobiegłyśmy na górę i przebrałyśmy się (od lewej) Joanne, Iza, Ja, Maya w to.
Zeszłyśmy na dół.
Chłopacy czekali, wyglądali jakby ze sto lat na Nas czekali, a to było tylko... 30 minut. Ale TYLKO.
I tego TYLKO się trzymajmy..
Li: Joanne, Maya, Zayn do mnie. - Weszli do samochodu Liama, oczywiśćie Joanne do przodu, obok swojego BOY'a, a ta reszta w tył poszła ..
N: STOP! Czemu ja mam nie pić!? NO CZEMU JA?! JA CHCĘ! LOUIS NIE PIJESZ!
Lo: NO EJ!? HARRY, JEST NAJMŁODSZY, BĘDZIE MIAŁ CZAS NA CHLANIE!!!
H: ŚNICIE!
S: Niall, zrób to dla mnie, dziecka... - Przerwał.
N: O, Sandra prowadzi!
S: Kochanie, nie mam prawa jazdy.
N: Kurwa, zawsze ja. Pakować się! - Krzyknął i weszliśmy podzieleni do samochodu.
Więc, ja, Iza, Harry i Louis poszliśmy do Nialla.
Ten ruszył trochę nerwowo.
S: Niall..
N: Co? - Odparł dalej zły.
S: Co Ci Niall jest?! - Zapytałam chłopaka.
N: Nic! Czemu ja nie mogę pić?!
S: Tylko chcesz pić! Nie możesz jednej imprezy sobie odpuścić?!
H: Niall, to ja pojadę.
S: Nie, Harry nie.
N: Sandra, nie decyduj za mnie!
S: Zatrzymaj się.
N: Nie.
S: Zatrzymaj się! - Krzyknęłam, a chłopak się zatrzymał. Otworzyłam drzwi i opuściłam Jego pojazd.
Za mną wyszedł Louis.
Lo: Sandra, zaczekaj! - Krzyknął. Zatrzymałam się i poczekałam na Louisa.
S: Co? - Powiedział już bardziej spokojnie.
Lo: Nie denerwuj się jak On.. On się zdenerwował, bo chciał się napić i dobrze się bawić na imprezie.
S: A nie pomyślał, że Jego dziewczyna jest w ciąży, że Ona nie może pić i... - Nie dokończyłam zdania, bo poczułam Jego malinowe usta na swoich.
***Joanne***
Kurczę, powinni już być jakieś 20 minut temu. Jechali za Nami. I nagle zniknęli...
Siedzieliśmy już w clubie, Zayn i Maya byli już nieźle wstawieni.
Jo: Liam, coś się na pewno stało!
Li: Co się mogło stać? - Zapytał. Krótką chwilkę siedziliśmy tak w ciszy. - O patrz, idą. - Wskazał palcem na otwierające się drzwi od clubu i wchodzącego Nialla, a za Nim reszta. Ale niedostrzegłam Alex i Louisa... Podbiegłam szybko do Nich.
Jo: Gdzie jest Alex?!
I: Wyszła.
Jo: Jak wyszła?! - Iza pobiegła do May i Zayna.. Chyba trochę mało Je to interesowała, ale... - Mówcie!
N: Wkurzyła mnie, ja Ją, potem Ona znowu mnie i ja znowu Ją i powiedziała, że mam się zatrzymać, ja powiedziałam, że nie, Ona się wydarła, że mam stanąć, zatrzymałem się i wysiadła z Louisem. - Powiedział bardzo obojętnie.
Jo: Jesteś Jej chłopakiem czy nie!? - Doszedł Liam.
Li: Joanne, nie krzycz tak, bo..
Jo: W dupie mam to! Sandra gdzieś poszła z Louisem, przez tego kretyna!
N: Ja? Ja kretynem? To Ona jest jakaś Jebnięta! Nie będzie za mnie decydować! Już raz jechałam po Nią do Polski! - Zobaczyłam, że za plecami Nialla stała Sandra... Strasznie... Zszkowana? Niall też już Ją zauważył i trochę mu szczęka opadła... Sandra odwróciła się na pięcie i wybiegła wpadając na Louisa, który próbował Ją zatrzymać, ale Ona Go uderzyła w twarz i szybko się odsunął. Sandra pobiegła, chciałam za Nią, ale Liam mnie powstrzymał.
N: Sandra! - Wybiegł.
Jo: Ale dupa! - Kucnęłam i zaczęłam płakać. - Dupa, dupa, dupa.. DUPA!
Li: Aśka! - Przybiegli Zayn, Iza i Maya.
I: Co jest? - Śmiała się i popijałą drinka.
Jo: Sandra, Niall powiedział, że jest Jebnięta i... Pokłócili się!
I: Co? - Szklanka jest wypadła z ręki. Chwila ciszy...
***Niall***
Co ja zrobiłem!? Właśnie dziewczyna moich marzeń, matka przyszłego dziecka jest na mnie śmiertelnie obrażona...!
Biegłem za Nią. Nie wiedziałem gdzie Ona biegnie, ale mimo to biegłem dalej za Nią. Kocham Ją, bardzo Ją kocham, nie pozwolę na zakończeniu naszego związku...
N: Zaczekaj, proszę! - Zwolniła tempo. Odwróciła się.
S: Jesteś zwykłym dupkiem. Nienawidzę Cię.
N: Sandra!
S: Z Nami koniec! I zapomnij o dziecku, mam nadzieję, że będzie miała lepszego ojca, niż Ty! I wiesz co!?
N: Co? - Odparł zrezygnowany.
S: Całowałam się dzisiaj z Louisem! - Krzyknęła i pobiegła dalej. Już nie biegłem dalej. Nie miałem siły, psychicznie...
Jak moja dziewczyna, była dziewczyna mogła całować się z moim najlepszym przyjaciel?!
JAK!?
Jestem Gnojem, Kretynem, Frajerem, ale Ona święta nie jest... Odeszłem.
Wróciłem do clubu.
Joanne i Iza od razu na mnie napadły.
I: Gdzie Sandra?!
N: Nie ma, nie ma Nas, nie będzie szczęśliwej rodzinki. Już nigdy. 
Jo: Zostawiłeś Ją?! Nie pobiegłeś za Nią?!
N: Nie. Nie obchodzi mnie już. Bo...
Li: Bo?
N: Zapytajcie Louisa!
Lo: Nie zasługujesz na Nią. - Powiedział wrednym tonem.
N: Jeszcze mi to mówisz?!
Lo: Tak, a myślisz, że po co Cię zachęcałem, żebyś zakończył z Sandrą? Żebym ja mógł z Nią być.
N: Jeszcze powiedz, że dziecko, któe sie urodzi będzie Twoje! 
Lo: Zobaczymy. - Wyszedł z clubu, wyszełem za Nim. Liam tylko mówił, że nie mam iść, bo się skończy źle, i dobrze. 
Widziałem niedaleko Louisa, więc postanowiłem za Nim chwilę iść.
Gdy byliśmy już w jakiejś dziwnej uliczce, gdzie nikogo nie było postanowiłem Go zaczepić.
N: I co? Myślisz, że teraz będziesz z Sandrą? - Ten się odwrócił, lekko się zdrzwił na mój widok, ale się złośliwie uśmiechnął.
Lo: Tak, powinna mieć chłopaka równie wspaniałego jaka Ona jest. - Powiedział robiąc krok w moją stronę.
N: Jestem Debilem. Nie przyjaciel, nie znajomym, lecz wrogiem. Najgorszym. - Zaśmiał się.
Lo: Jesteś słaby, cieńki. Nie dziwię się, żę Sandra Cię zostawiła. Nawet nie wiesz jak wychować dziecko.
N: A że Ty wiesz.
Lo: Na pewno lepiej od Ciebie. - Stał jakiś metr przede mną. - Jesteś zwykłym chłopcem, bez talentu, bez niczego, tylko masz pieniądze... I to tylko tyle.. - Nie wytrzymałem, uderzyłem Go z pięści w twarz.


___________________________________________________________


Od razu Wam mówię, że posty będą krótsze ze względu na szkołę, ale... Ale będą często, np. po dwa razy dziennie, raz dziennie, ewentualnie dwa dni.. : )
Pasi, co? :)
I komentujcie.. Wiem, że Nouis się trochę, bardzo pokłóciło...
I ... I... I czytajcie dalej.
A właśnie, od teraz nazywam się Panią Horan ♥ Tzn. Mrs. Horan xx
~ Mrs. Horan Xx'




środa, 4 września 2013

12.Maja in our 'family'?

***Maya***
Co chce Zayn? Trochę mnie to zdziwiło, że się przybliżył i wysyczał to "Maya".. Ale mniejsza, pewnie to normalne.
Z: Maya, możemy się przejść? - Zapytał.
M: Dlaczego by nie? - Uśmiechnęłam się i wstałam powoli z kanapy po czym On wstał.
Reszta tylko na Nas spojrzała i się uśmiechnęła. Ubieraliśmy buty w przedpokoju.
Zayn się tylko uśmiechał.. W sumie fajnie, że idę z Nim na spacer.. Ale dlaczego nie idziemy wszyscy? Tylko akurat ja i On.. Fakt, podoba mi się.. Może ja jemu też? Nie.. Na pewno nie..
Wyszliśmy z willi chłopaków.
Poszliśmy w stronę parku.
**
Chodziliśmy od drzewa do drzewa, od ławki do ławki...
Teraz zmierzaliśmy w stronę fontanny.
Zayn stanął, więc ja też stanęłam.
Złapał mnie za ręcę i spojrzał głęboko w oczy.
Z: Wiesz, chyba Cię kocham.
M: Chyba?
Z: Nie, na pewno. - Uśmiechnął się i pocałował mnie.
Splótł nasze palce razem i postanowiliśmy iść już w stronę domu..
***Iza***
Skończyliśmy oglądać film i Liam wyłączył telewizor.
N: Impreza?
H: Ba.
Lo: Nie, nie, nie! Czekamy na Czekoladowego ze swoją Miss.
Li: Nie ma Ich już godziny...
S: Poradzą sobie. A tak się zastanawiam... Ciekawe czy będzie to dziewczynka czy chłopczyk.
I: Pewnie dziewczynka.
S: Też tak sądzę.
N: Nie, na moje będzie chłopczyk.
H: Jak chłopczyk to będę Go od Was pożyczać.
S: Zrób sobie własne...
N: Właśnie.. Chyba wiesz jak to się robi. <śmiech> - Hazza popatrzył na mnie.
I: Nie, nie mam zamiaru tak wcześnie zachodzić w ciążę.
H: Ale czemu?
I: Ee... Bo kurwa mać mam ja tylko 16 lat do kurwy? Wystarczy, że Niall i Sandra zaliczyli wpadkę. - Przy tych słowach oby dwoje lekko się zaczerwienili.
N: Bywa..
H: Chłopczyku, chyba zapomniałeś o zabezpieczeniu.. <śmiech>
S: Iza, daj się namówić... <śmiech>
I: Wyśćie się zmówili czy co?!
Li: A właśnie chcielibyśmy Wam coś powiedzieć. Joe?
J: Eee.. Tak właśnie.
I: JESTEŚCIE W CIĄŻY?!
J: Nie Idiotko! Chodzi o to, że..
Li: Danielle ze mną zerwała...
S: Serio?
Li: Tak... Powiedziała, że nie może ze mną być z powodu wyjazdów i poznała chłopaka, lepszego ode mnie..
H: Kogo?
I: Nie dobijaj Liama...
Li: Natkana Sykes...
H&I&S&Lo&N: CO?!
S: Tego z The Wanted?!
Li: Tak.
S: Boże, Liam.. - Przytuliła  Go mocno.
N: A ja?
S: A Ty się pierdol. - Uśmiechnęła się do Niego nie odrywając się od Liama...
J: Zostaw Go... - Wysyczała uśmiechając się.
S: Oj nie zabiorę Ci Go. Ale jest mi Ciebie żal... Nathana, nie mieści mi się to w głowie.
Z: Jesteśmy! - Usłyszeliśmy głos, który dochodził z przedpokoju..
M: No hej.
S: O.. - Zauważyłam, że Zayn i Maya trzymają się za ręce.
I: A tu co mamy.
Z: No co mamy?
Lo: Jesteście razem! - Rzucił się na Nich obściskując Ich.
Z: Kurde, Louis, bo mnie udusisz!
Lo: Mamy już cztery pary !
S: Jarasz się?
Lo: Tak.. Ja i Eleanor. Zayn i Maya. Ty i Niall.. Harry i Iza.
S: Ciesz się. A tak nie z tematu... Musimy zadzwonić do rodziców, że będą dziadkami... - Spojrzała na Blondyna, a ten się uśmiechnął.
***Sandra***
Szczere..? Cholernie boję się reakcji rodziców.. Ale muszę im powiedzieć.. I tak prawda wyjdzie na jaw prędzej czy później, a później może być za późno.. Ale muszę, jest to moja rodzina i to ta najbliższa, nie mam innego wyboru.
S: Ale Ty mówisz ze mną.
N: A mam inny wybór?
S: Nie. - Razem poszliśmy do pokoju naszego, już naszego.. Aby zadzwonić.
Starałam się jak najwolniej wpisywać numer taty, bo mama... Wiadomo, już Jej nie ma...
Już brałam na głośno mówiący.
Ts: Halo? - Zapytał dobrze mi znany głos.
S: Tato, jest pewna sprawa...
Ts: Słucham? - Szturchnęłam Nialla z łokcia, żeby się odezwał..
N: Ee... Chodzi o Sandrę.
Ts: Cześć Niall.
N: E.. Dzień dobry.
S: Mniejsza.. Tato, chodzi o to, że ja jestem w ciąży.
Ts: Naprawdę?
S: Zły jesteś?
Ts: Powinienem, bo nie skończyłaś szkoły i... Ale nie umiem się na Ciebie kochanie gniewać, nie teraz...
S: Uff... Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułam..
Ts: Powiem Sarze i Adrianowi, że zostaną wujkami.
S: A co z Sarą?
Ts: Jest już w domu. Tylko wiadomo, trochę obolała.
S: No wiadomo. Pozdrów Ich. Kończę, pa.
Ts: Cześć Sandruś, pozdrów Nialla i resztę gromadki. <śmiech>
N: Bardzo śmieszne. <śmiech> - Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóźko oddychając z ulgą. - I co? Cieszysz się.
S: A Twoi?
N: Pro po moich... Mamy do wyboru, albo My lecimy do Irlandii, albo moi rodzice tutaj.. Chcą Cię poznać.
S: A jak Ty wolisz? Mi jest najlepiej tutaj. - Uśmiechnęłam się.
N: W Irlandii poznasz moich znajomych.
S: Tylko nie Holly! - Holly .. Była Nialla.. Nie wiem czemu, ale ja jej nie lubię..
N: Holly.. Tak, to była niesamowita dziewczyna...
S: Czuję się zazdrosna.
N: Jesteś lepsza. - Musnął moje usta, gdy ktoś nagle kaszlnął. Eh... Louis..
Lo: A czy to ładnie tak miziać się w pokoju kolegi?
N: W Twoim? Co Ty... - Rozejrzeliśmy się po pokoju, faktycznie, On nie był nasz!
S: Sorry, to nie tak było.. <śmiech>
Lo: A jak!? - Udawał śmiertelnie fochniętego.
S: Nie żartuj sobie.. - Poklepałam Go po ramieniu i wyszłam z pokoju idąc do salonu, gdzie reszta siedziała.
Z: Jak mamuśki?
N: Pierdolnął Ci ktoś kiedyś tak mocno w łeb, że...
Z: Tak.
N: Poprawię, bo chyba nie była wystarczająco mocno..
S: Zamknąć ryjki! Mam pomysł...


_______________________________________________________________


Jest post! Ale znowu po długim czasie, a do tego głupi bezsensu, ale nie mam weny! W ogolę! Piszę i piszę ten post...! Przepraszam..
~ Niallinka ♥ Xx' 




niedziela, 25 sierpnia 2013

11.I do not give the council ..

***Niall***
Przegiął, mam Go w dupie! Kocham Sandrę i pokocham nasze dziecko.
NASZE DZIECKO.. Wiem, że trzeba będzie wydorośleć, ale tak już w życiu jest, życie to nie film, który można przewinąć do przodu, albo zatrzymać. Wszystko się toczy.. Bez pauzy.
Biegłam przed siebie, i te słowa fanów "Gdzie Niall biegniesz?!". Odbijały się echem w mojej głowie..
Zatrzymałam się. Wiem, że to nie ma sensu, biec.. I tak nic tym nie zdołam.. Uciekam, bo LOUISEK powiedział, że... I mam w dupie Jego zdanie, moje życie.. Nie będzie mi się wpierdalał..
Spojrzałam przed siebie, a potem za siebie. Przybiegła jakaś fanka..
Może z 9 lat miała..?
Fa: Niall... Wracaj do hotelu. - Ee.. Skąd Ona to wie?
N: Skąd wiesz? - Zapytałem zdziwiony.
Fa: Po prostu wróć.. - Odbiegła. Nie wiem co to miało znaczyć, ale postanowiłem wrócić.
Szedłem spacerkiem, nie wiedziałem co ten Debil znowu powie..
Otworzyłem drzwi od pokoju.
Lo: Tatuś się zjawił!
N: Zamknij się! Mam to w nosie co sądzisz o Nas! Jesteś żałosny!
Lo: Niall, ja chcę Cię jeszcze od tego uratować!
N: Idioto, Ty się słyszysz?! Uratować?! Ja chcę tego dziecka! CHCĘ!
Lo: Ty chyba jednak nie wiesz czego chcesz.
N: Weź się człowieku odpierdol od Nas! Jesteśmy RAZEM szczęśliwy. Nie możesz tego pojąć?!
Lo: Nie!
H: Dosyć! Nouis! Ogarnąć się!
Lo: O nie. Nie łącz mojego imienia z Jego.
N: I bardzo dobrze.
H: Chłopacy, przestańcie!
Z: Harry.
Li: Kurwa, ogarnijcie się! Louis, Jego sprawa! Sandra jest w ciąży i bardzo dobrze! Nie mieszaj się w to.
Lo: Moja wina?
N: Nie kurwa, Zayna, wiesz?
Lo: A weźcie się też pierdolcie. - Zniknął za drzwiami swojego pokoju. W tym samym czasie wszedł Paul.
Pa: Niall, prawda?
N: Że co?
Pa: Będzie miał dziecko?
Z: Będziemy mieli.
Pa: Czekaj.
N: No, e...
Pa: Niall, tylko nie kręć.
N: No tak.
Pa: Gratulacje stary, ale wiesz, że nie zwalnia Cię to z trasy i prób?
N: Tak, wiem..
Pa: A wpadłem po to, że próba jest. Idziemy.. - Zayn zawołał Louisa i poszliśmy na próbę.
***Sandra***
Otworzyłam zaspane oczy..
S: Iza? - Cisza... Rozejrzałam się dokoła. Nikogo. - Iza!
I: Co?!
S: Co robisz?!
I: Śniadanie! - Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni.
S: Która godzina? - Ta wskazała na zegar, który był powieszony przy drzwiach. 9:47.. - Wcześnie. - Odparłam krótko marszcząc brwi.
I: No. <śmiech>
S: Za trzy dni będzie 1D...
I: Tak.. - Westchnęła.
S: O co chodzi?
I: Nic, nic..
S: Idę się ubrać. - Pobiegłam do pokoju Nialla i ubrałam to. Wróciłam do Izy.
Zrobiła już śniadanie i ułożyła je na stole.
Zjadłyśmy Je i była już 10:15..
I: Jak dasz swojemu dziecku na imię?
S: Jarasz Cię walnę. Pewnie te testy były zepsute.
I: Głupia jesteś, kochanie.
S: Ależ Ty miła.
I: Ja zawsze..
S: Tak, jasne..
I: Nie, no, ale serio, jak dasz?
S: Nie Twój interes.
I: Snadri!
S: Izi!
I: Idziemy gdzieś?
S: Gdzie Ty chcesz iść..?
I: Może do...
S: Nie, do lekarza nie! Po pierwszy JEST ZA WCZEŚNIE, a po drugie i tak nie!
I: A wmawiaj se, że testy były zepsute.
S: Nienawidzę Cię. - Uśmiechnęłam się.
I: A wiesz, że musimy wracać do Polski po wakacjach?
S: No, niekoniecznie.
I: Ty nie..
S: Nie o to chodzi, ale... Tutaj też są szkoły, nie?
I: Niby tak, ale..
S: Idziemy.. - Znalazłyśmy klucze i zamknęłyśmy dom. Iza zadzwoniła do Mai, żeby się spotkać.
Oczywiście w naszej kawiarni przy fontannie.
Ruszyłyśmy przed siebie.
Oczywiście te jebane paparazzi.. W sumie, kiedyś bym powiedziała, że bym tak chciała, wywiady i wszystko, ale teraz mnie to tak wkurwia...
(Reporter - R)
R: To prawda, że pani jest w ciąży?!
S: Nie.?
I: Tak.
R: Jednak? Kto jest ojcem?!
S: Nie pana kurwa mać sprawa!
R: Niall Horan ojcem!
S: Zamknij się, człowieku i nie opowiadaj tych kłamstw! - Złapałam Izę za rękę i pobiegłyśmy do kawiarni.
Maya i Joanne były.
M&J: Hej!
S: Cześć. - Usiadłam naburmuszona  na krześle.
J: Co jest?
S: Nic. - Odparłam cały czas wkurzona..
M: Iza..?
I: Reporterzy... Ciążą..
S: Ja nie chcę być w ciąży!? Nie rozumiecie?! Jestem za młoda! - Płakałam..
J: Sandra... - Przytuliła mnie.
S: Iza, ja wracam do domu.. Nie radzę sobie z tym..
I: Nie możesz wrócić!
S: Niby czemu nie?
I: A Niall!?
S: Będzie lepiej..?
I: Nie możesz, no! - Poczułam jak mój telefon wibruje w mojej kieszeni.
I: Kto?
S: Pisze Niall..
Niall: Hej Skarbie <3 : ) Gdzie jesteście?
Sandra: Cześć, w kawiarni..
Niall: To mykiem do domku : )
S: Ee.. Patrzcie. - Pokazałam Im sms'y.
M: No, to pa..
I&S: Idziecie z Nami! - Pociągnęłyśmy Je za sobą.
Wręcz pobiegłyśmy do domu chłopaków.
Po 5 minutach byłyśmy w domu.
1D: Hej! - Po przekroczeniu progu chłopaki na Nas naskoczyli..
S: Co Wy tu robicie?
N: Odwołano Nam trase z trzech dni.. Jak się czujesz?
S: Źle..
N: Dlaczego?
S: Mam 16 lat i to jest głównym problemem.
N: Poradzimy sobie. - Objął mnie i pocałował w głowę.
H: Może jakąś imręzę zrobimy?
S: Żeby się nachlać w cztery dupy.. Idźcie balować ja pójdę spać.
Lo: Ty dosniasz soczek.. - Uśmiechnął się. - Z lodem.
S: Pocieszenie.
I: Aaa. Moment! To jest Maya, a to Joanne.
1D: Cześć, miło Nam! - Krzyknęli chórkiem.
Z: No to impreza! - Przeszliśmy do salonu.
S: Pomijam fakt, że jest 15..
H: Obejrzymy film. - Harry włączył film "The Ring".
S: Akurat to?
N: Fajne to jest.
I: Sandra się boi Horrorów.
S: Nie prawda!
I: Prawda! - Oglądaliśmy dalej..
Z: Maya..?
M: Hmm..? - Uśmiechnęła się do Niego.


______________________________________________________________



Proszę. Wiem, że AŻ po 10 dniach :( Przepraszam Was bardzo.. na moim drugim blogu pisałam, że wyjeżdzam, ale tutaj już nie napisałam.. Przepraszam Was bardzo..


czwartek, 15 sierpnia 2013

10.However...

***Iza***
Jesteśmy głupie... Ze wszystkich stron... A mamy cudownych chłopaków, zajebisty dach nad głową...
Czego chcieć więcej? Ale najważniejszy jest w tym On..
S: Kurwa, Iza! - Pobiegła w krzaczki, być może zwymiotować..
I: A widzisz?! Robisz dzisiaj test!
S: A pierdolną Ci kiedyś ktoś w łeb?! - Poszłyśmy szybko na kręgielni jeszcze do toalety i dałam Sandrze gumę do żucia. I poszłyśmy grać...
***
Pograłyśmy sobie, powygłupialiśmy i wyszłyśmy z budynku.
Sandra, najwyraźniej zapomniała.. Przechodziłyśmy obok apteki.
I: Zapomniałaś?
S: O czym? Eh.. - Weszłyśmy do apteki. - Ale Ty kupujesz.
I: Okej.. - Podeszłam do lady. Poprosiłam o test, a ta baba za ladą tak się na mnie spojrzała..
(K): Już pani jest w ciąży...?
I: No bywa. - Wzruszyłam ramionami. - Chłopaka wina, On mnie zapłodnił. - Dała mi test i wyszłyśmy z apteki po czym wybuchłyśmy śmiechem..  - To spadamy do domu?
S: Ta.. I.. Chwila prawdy..
I: No. - Uśmiechnęłam się do Niej.
S: Idź mi!
I: Okej! <śmiech> - Poszłyśmy do domu, chłopaków domu, ale mniejsza.
Po dojściu od razu wskazałam Alex drzwi od łazienki. Ta tylko zmierzyła mnie spojrzeniem jakby chciała powiedzieć "I tak nie jestem w ciąży i Ci to udowodnię!", ale coś mi się nie chce wierzyć..
I: Może Ci Sandra pomóc? - Pytałam przez zamknięte drzwi.
S: Kurwa, zamknij ten ryj! - Usiadłam pod drzwiami.
***Sandra***
Świetnie.. Jestem na skraju załamania.. Właśnie robię test, i się dowiem czy będę miała potomstwo z Niallem czy nie, zajebiście!
Rozpakowałam test. Nasikałam na Niego i poczekałam chwilę, aż coś będzie widać.
Nie chciałam ja widzieć, więc chciałam zawołać Izkę. Otworzyła szybko drzwi, a ta wpadła do łazienki.
S: Ee... Zobacz Ty! - Wręczyłam Jej test, a ta tylko wytrzeszczała na Niego oczy.
I: I...
S: Nie mów!
I: Sandra...
S: Nie mów!
I: Muszę!
S: ZAMKNIJ SIĘ I NIE MÓW MI! I TAK WIEM!
I: A, czyli teraz tylko chłopiec czy dziewczynka.
S: Obojnak! Zaraz... Serio!? - Wyrwałam Jej z rąk test. Serio.. 2 kreseczki. - Zacznij kopać dla mnie dołek...
I: Nie żartuj sobie.. Tylko zadzwoń do Nialla.
S: Nie.
I: Tak!
S: Nie..!
I: NO TAK!
S: Muszę?
I: Nie masz innego wyboru. - Posłała mi uśmiech...
Podała mi mój telefon i spojrzałam na Nią.. Pokiwała głową uśmiechając się.
Zadzwoniłam...
N: Hej i co?
S: DUPA!
N: Miłe powitanie... Konkretniej?
S: WIELKA DUPA! ZAJEBIŚCIE!
N: Jeszcze...?
S: No kurwa.. W ciąży jestem!
N: Co?
S: Tak, będziesz ojcem!
N: Serio?!
S: Nie, no kurwa na żarty! Ryczę jak bóbr i kłamię Ci do telefonu, że będziesz ojcem naszego dziecka!
N: No.. Ale spokojnie! Jesteś pewna?
S: Tak! Przed chwilą zrobiłam test..
N: Trudne pytania?
S: Ciebie to bawi?! Ja idę teraz do liceum, bynajmniej miałam!
N: Dopóki będziesz się dobrze czuła, chyba pójdziesz, nie?
S: Co zrobimy? - Zapytałam bardziej poważniej.
N: No co? Urodzisz dziecko i będziemy szczęśliwą rodzinką.
Lo: URODZISZ DZIECKO?! - Usłyszałam głos w tle.
N: Muszę kończyć, wytłumaczę im wszystko, tylko nikomu jeszcze nie mów i poradzimy sobie, pamiętaj, kocham Cię. - Rozłączył się.
I: I co?
S: Nico.. Nic szczególnego nie mówiłem.
I: Się dowiedziałam.. - Poszłyśmy do salonu i włączyłyśmy jakiś film..
***Niall***
Z jednej strony cieszę się, że Sandra jest w ciąży.. Ale z drugiej strony, będzie trzeba dorośleć, dawać naszemu przyszłemu dziecku przykład..
Jak już na samym początku zrobimy błąd, długo będziemy Go odwracać..
Sandra jest jeszcze bardzo młoda. Ma 16 lat.. Całe życie przed sobą..
Nie to co ja, ja już jestem pełnoletni, ale jestem piosenkarzem, nie mam zbytnio czasu..
Teraz gdy powinien być przy Sandrze, wspierać Ją, rozdaję autografy i robię zdjęcia, kiedy Ona płacze w poduszkę..
Ale robię co kocham, Ona to wiem.. Rozumie mnie..
Podszedłem do chłopaków. Czekali jak powiem o co chodzi..
Lo: Więc?
N: Ss.. Sandra jest w ciąży. - Trochę zdenerwowany byłem, bawiłem się palcami.. Nie wiedziałam jak chłopacy zareagują..
Li: To żeś się stary popisałeś..
N: Bywa...
Lo: Ale, chłopaku, mamy całe życie przed sobą! Chcesz sobie zniszczyć życie?! Chcesz już tonąć w pieluchach i tym wszystkim!?
N: Co masz na myśli?!
Lo: Dobrze Ci radzę, skończ z Tą Sandrą..
N: Chcesz, żebym z Nią zerwał!?
Lo: Tak! Chce Cię jeszcze przed tym uratować! - Spojrzałem na resztę, milczała jak grób..
Nie odzywali się, nic, a nic..
N: Jak śmiesz!
Lo: Zrobiłeś dziecko niewinnej NASTOLATCE i teraz co?! I tak Cię nie będzie przy Nim! Jak zrobi pierwszy kroczek, jak pierwsze słówko wymówi!
N: Jesteś podły! - Parsknąłem i wybiegłem z hotelu.
***Louis***
Dobrze zrobiłem? Może.. Ale ja chcę mu pomóc..
Nie chcę być taki.. No co teraz zrobiłem, nie podobało mi się to..
Ale co mam zrobić!? Ja chcę mu pomóc! Uratować, dopóki ma czas...
No, ale cóż.. One musi podjąć decyzję, rzucić dziewczynę, którą kocha, czy zostawić Ją teraz, gdy Go potrzebuje...
Nie robię nic złego, przynajmniej tak mi się wydawało..
H: Co Ty zrobiłeś?! WIESZ CO TY POWIEDZIAŁEŚ!?
Z: Przegiąłeś, Louis, przegiąłeś, za ostro..
Lo: Teraz na mnie!?
H: Nie, no kurwa na mnie! Ja Ci teraz coś powiem.. Załóżmy, że Elanor jest w ciąży. I ja bym Ci wmawiał, żebyś Nią rzucił, że masz korzystać z życia, a nie siedzieć przy dziecku! Wiesz jak Niall się teraz czuje!? - Milczałem, nie umiałem wydusić z siebie słowa, wiedziałem, że przegiąłem, wiem, że...
***Iza***
No się trochę pozmieniało, ale myślę, że będzie wszystko okej. Dziecko to wspaniała istotka..
Poród.. Jak To Twoje małe maleństwo przychodzi na świat.. Przepiękna chwila!
Mocno przytuliłam Sandrę, bo wiedziałam, znaczy się domyślałam co przeżywa..
Po chwili Ta zasneła.. Wyłączyłam telewizor. Poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Harrego.
I: Hej.
H: Hej.. - Wyczułam w Jego głosie zdenerwowanie.. Wiedziałam, że coś jest nie tak..
I: Co się stało?
H: Louis, Niall..
I: Co Louis?
H: Powiedział Niallowi wszystkie te złe rzeczy o dziecku, że zmarnuje sobie chłopak życie i wiesz...
I: Aż tak źle..?
H: Nawet nie pytaj... Masakra, wiesz jaki Niall jest wrażliwy, nie wiemy gdzie jest.. Po tym co Louis powiedział tylko wybiegł i... I nic. Siedzimy.
I: Kiedy wrócicie?
H: Za cztery dni. Nie mogę się już doczekać.
I: Ja też. - Na samą myśl o tym, że za cztery dni będę mogła go przytulić, pocałować uśmiechnęłam się. - Kocham Cię, ale wiesz co, idę spać..
H: Idź spać, idź.. Dobranoc, kochanie.
I: Dobranoc, Hazza. - Rozłączyłam się i zostawiłam telefon na blacie w kuchni i poszłam do Sandry.
Dalej spała. Rozłożyłam się na kanpie obok i zasnęłam...


____________________________________________________________


Proszę :)
Jest to mój ulubiony chyba post.. Taki z dreszczykiem.. 
Przeczytajcie same : ) I skomentujcie :)
No... Nic nie mam do pisania więcej już chyba... 
~ Niallinka ♥

środa, 14 sierpnia 2013

9.Pregnancy!? I think that there are some jokes.. But... No...

***Iza***
Zakluczyłyśmy drzwiczki i się przebrałyśmy. Wyglądałyśmy ładnie, więc postanowiliśmy to kupić.
Nagle zgasło światło. Raczej chyba wszystkie światła..
S: Kurwa.. Co jest?!
I: Ej.. Nie wiem, włącz latarkę.
S: Skąd Ci kurwa wytrzasnę latarkę?!
I: Kurwa masz telefon! - Wyjęła ze swojej torebki telefon i włączyła latarkę. Powoli odkluczyłam drzwiczki.
Wyszłyśmy z kabiny i powoli szłyśmy przed siebie. Nikogo nie ma, ciemno wszędzie..
S: Co jest?
I: Ej... Chyba się zasiedziałyśmy z przebieralni, bo ta babka mówiła, że zamykają...
S: Oj..
I: Ale.. Jak Nas mogli nie zauważyć!?
S: Czekaj.. No trzeba coś wykąbinować!
I: Są tu jakieś okna?!
S: Nie jestem żadnym SpiderMan'em!
I: To pająkiem!
S: To...
I: Ci! - Ktoś chyba wszedł... Pociągnęłam Sandrę za wieszaki z ubraniami..
Ochroniarz. Zapalił światło i rozejrzał się w miejscu po sklepie. Zgasił światło i wyszedł.
S: Idiotko! - Wyszeptałam. - Mogłyśmy wyjść.
I: Okno, okno, okno! Szukaj!
S: Nie jestem psem!
I: SZUKAJ! - Rozdzieliłyśmy się. Szukałyśmy jakiegoś okna, żeby wyjść.. Ale nic..
S: Czy tu kurwa nie ma żadnych okien!?
I: Zadzwoń do Nialla.
S: Czemu ja?
I: DZWOŃ! - Zadzwoniła do Nialla.
***Sandra***
Wystukałam na komórce numer Nialla.
Sygnał 1, 2 odebrał..
N: Sandra, halo?
S: Yy.. Cześć Niall.. Jest taka mała sprawa.
N: No?
S: Jakby to tu powiedzieć.. Jesteśmy zamknięte w sklepie..
N: Jak zamknięte w sklepie?!
S: No normalnie... Ochroniarz Nas nie zauważył!
N: Kurde... No My nic nie poradzimy, lecimy właśnie na Ukrainę..
S: Pozdrów Polskę.
N: Jasne.. No nie wiem..
S: Iza szuka okien, żebyśmy wyskoczyły...
N: Iza - mądre pomysły..
S: Taa.. To co!? Poradź coś kurwa!
N: Ale co!?
S: No nie wiem!
N: Muszę kończyć..
S: Jak się kurwa rozłączysz to pożałujesz! - Usłyszałam tylko 'pik, pik, pik', rozłączył się.
I: I co?
S: Nic! Lecą do Ukrainy, nic nie pomogą.
I: Sandra.. To okno, ale ono jest wysoko..
S: Chuj z tym. Są tutaj jakieś kartony?
I: Na magazynie, który jest zamknięty pewnie..
S: Ej... A tu nie ma żadnych kamer?!
I: Nie? - Podbiegłyśmy do drzwi, które najprawdobniej prowadziły do magazynu. Były zamknięte tylko na klucz. Wyjęłam z włosów wsuwkę i otworzyłam drzwi.
Bingo.. Przeniosłyśmy kilka kartonów z ubraniami pod okno.
Wdrapałyśmy się na szczyt. Iza otworzyła okno. Tylko za tym była krata..
I: Wiesz, Sandra.. To jest na śrubki..
S: Chyba nie będziesz tego teraz wykręcać... Trzeba to jakoś wyłamać...
I: Jak Ty to chcesz wyłamać?!
S: Myśl, myśl, myśl...
I: Rozkręcam.. - Tym razem to Izka wyjęła wsuwkę ze włosów i zaczęła rozkręcać te śrubeczki.. - Byś pomogła..
S: Eh.. - Również wyjęłam wsuwkę i rozkręcałam..
***
Po 20 minutach wyjęłyśmy kratę. Zrzuciłyśmy ją na dół, na ziemię.
Teraz było tylko jedno pytanie..
Kto skacze pierwszy.. No były jakieś 3-4 metry.. Ale skakało się z pierwszego piętra..
I: Ty czy ja?
S: No jejku.. - Usiadłam na krawędzi tego jakby murku i się powoli zniżałam w dół .
Obcierałam już plecami.. Musiałam skoczyć..
Skoczyłam. Wylądowałam na nogach.. Aww... Trochę bolało, ale nic..
S: Skacz Izi.
I: Kurwa... Bolało?
S: Nie. Zrób to dla Harrego!
I: Śmieszne... - Wykonała tą samą czynność co ja.
Tyle, że Ona spadła jak kot z drzewa... Na cztery łapki. Wzięłyśmy te kraty i zaniosłyśmy kawałek dalej, żeby nikt nie widział. Zbierałyśmy się do domu..
I: Zadzwonię do Harreha.. Bo pewnie i tak Niall już powiedział..
S: Niech się nie martwią.. Ale mądre mają dziewczyny.
I: No pewnie, że tak. <śmiech>
***Iza***
Zadzwoniłam do Harrego i wszystko mu opowiedziałam.. No był w MAŁYM szoku.. Ale mniejsza.
Doszłyśmy do domu.
Nie wiedziałyśmy kompletnie co porobić. Mimo, że była 1 w nocy..
Doszłyśmy do porozumienia.. Zadzwonimy po Maję i Aśkę.. Sandra zadzwoniła.
I: I co?
S: Za jakieś 30 minut będę..
I: Zrobiłaś im pobudkę? <śmiech>
S: Noo.. <śmiech> - Usiadłyśmy na kanapie. Czekałyśmy jak dziewczyny przyjdą. - Iza..
I: No?
S: Nie dobrze mi! - Pobiegła do łazienki, a ja pobiegłam za nią. Wymiotowała. Pewnie się czymś zatruła.
I: Okej?
S: Tak.. - Umyła twarz i żeby i wróciłyśmy na miejsce przez telewizorem..
Przyszły dziewczyny, Sandra poszła otworzyć.
A: Hej, nie śpiochy. <śmiech>
M: Hej.
I&S: Hejka!
S: Oglądamy jakiś horror?!
I&M&A: Jasneee! - Włączyłam jakiś horrow i usiadłam obok Sandry.
M: Przydało by się coś do jedzenia..
S: Czyty Niall..
M: Fajnie..
I: Dobra, Maja pójdziesz ze mną coś 'wyczarówać'?
M: Jasne. - Poszłyśmy do kuchni.
Na szybko znalazłyśmy w szafce jakieś chipsy i colę. Wzięłyśmy to, a Maja jeszcze dodatkowo zrobiła popcron.. Wróciłyśmy do dziewczyn.
I: I co?
M: Coś nas ominęło?
S: Nie, tylko to, że ten mu obciął łeb. - Wszyscy się zaśmialiśmy i oglądaliśmy dalej.
Podczas filmu zasnęłyśmy...
***Sandra***
Obudziłam się, leżałam na Izce. Rozejrzałam się po pokoju. Maja i Asia również spały.
Postanowiłam zrobić im pobudkę.. Poszłam do łazienki i wzięłam jakąś miskę. Nalałam do Niej lodowatej wody i poszłam z nią do salonu. Wylałam troszkę na Izkę, Maję i Aśkę. Odłożyłam miskę jeszcze z wodą na stół.
I: Ty świnio! - Wstała i się otrząsnęła..
M: A masz! - Wzięła to miskę ze stołu i wylala ją na mnie..
S: Aa... Zimne!!
I: Dobrze Maja! - Przybiły sobie 'piątkę'.
S: Kurde.. Iza znowu! - Pobiegłam do łazienki jak najszybcbiej umiałam i zwymiotowałam.. Oczywiście trafiłam do kibelka.. Usiadłam na podłodze. Dziewczyny przybiegły.
A: Sandra, co jest!?
S: Nie wiem.. OD wczoraj wymiotuję!
M: To nie przez to jedzenie.
I: Też je jadłyśmy, a nie wymiotujemy.
S: Więc co?!
I: A Ty.. To już robiłaś z Niallem, nie?
S: I co Ci do tego!?
I: A się, no ten.. Zabezpieczyliście?
S: Nie... Ale, Iza, nie opowiadaj głupstw!
I: Pójdziemy do ginekologa!
S: Głupia jesteś!? Po pierwsze nie teraz.. Jest za wcześnie, a po drugie nie jestem w ciąży!
I: To się okaże..
S: Ja to robiłam dwa dni temu!
M: To za tydzień pójdziecie. - Uśmiechnęła się.
S: Wy pogłupieliście. - Wstałam z podłogi i umyłam zęby.
M: Która godzina?
S: Jest 11..
M: Aśka idziemy?
A: Ehem. - Pożegnałyśmy się i poszły. Pod domem stali już wszyscy..
A w duszy Ich mam..
I: Sandra.. Idziemy na kręgle?
S: O fajnie. - Na szybko ubrałam to, a Izka to i wyszłyśmy z domu biegnąc na kręgielnie.


____________________________________________________________________


Jest pościk :) 
Po kilku dniach, ale jest :) Jakoś, nie podoba mi się szczególnie, ale nie wiem jak Wam, nudny jest i nie mam już w ogóle prawie na tego bloga weny.. Ale piszę :)
No i jak już możecie się domyślać.. Stan Sandry ;)
Komentujcie ! ^^
~ Niallinka ♥

sobota, 10 sierpnia 2013

8. We closed.... Fuck.

***Iza***
Obudził mnie loczek, bo położyłam swoją rękę na moich piersiach..
I: Ehm... Harry..
H: Co? Środek nocy...
I: Nie, jest 7 rano.. Ale możesz wziąć swoją rękę z moich piersi?!
H: Masz koszulkę.
I: No ale jednak! Możesz?!
H: Nie...
I: Eh... - Połaskotałam Go i usiadłam na Niego okrakiem. Do pokoju weszła Sandra.
S: Oj, sorry nie chciałam przeszkadzać w stosunku.
I: Zamknij się! To nie tak!
H: A jak?
I: Ej! - Wyszła z pokoju, a ja wstałam z Harrego po czym wyjęłam z szafy to i spojrzałam na Seksoholika...
H: Ej, nie mów, że chcesz wstawać?
I: A co?
H: 7 RANO JEST!
I: I co? - Przewrócił się na drugi bok, a ja pocałowałam Go w policzek i zbiegłam po schodach na dół do salonu. Siedzieli już w Nim: Niall, Liam, Louis, Zayn i Sandra. - O co chodzi?
S: O nic?
Li: Niall rozdziewiczył Sandrę.
S: Eee tam.. To szczegół.
I: Szczegół.
S: A nie?
I: NIE! A przynajmniej się zabezpieczyliście?
S: Oj... - Spojrzałam na Nialla...
N: Nie?
I: Będzie dziecko!
S: Głupia jesteś!? Zamknij się.
I: Będzie dzidziuś, będzie dzidziuś.
S: Przypierniczę Jej!
N: Spokojnie...
I: A jak serio?
N&S: No zamknij się!
I: Okej, okej.
I: Kto chce je...
N: JA!
I: No to, to wiem.. - Reszty już nie pytałam i poszłam do kuchni. 'Wyczarowałam' na szybko kanapki...
Zaniosłam na stół. Zjedliśmy w milczeniu. Cisze która dalej panowała przerwałam telefon.
Louis odebrałam, bo to jego telefon dzwonił.
Lo: Halo? Teraz? Dobrze.. Nie ma innego wyjścia? Dobrze, będzie za niedługo.. - Tyle zrozumiałam z rozmowy.
N: Co...?
Lo: Chłopaki... Pakować się.
Z: Jak, teraz?!
Lo: Teraz.. Dzwonili z Magametu i trasę mamy.
H: Na ilę?
Lo: Tylko na dwa tygodnie, dlatego, że tak niespodziewanie jest...
H: Kiedy?
Lo: No teraz, bałwanie!
H: Ja... Pierdolę.
Lo: Niall! - Blondyn wpierdalał za przeproszeniem wszystko co nadawało się do jedzenia...
N: Fo? - Mówił z pełnymi ustami...
Sa: Niall, kochanie, nie mówi się z pełnymi ustami.
Lo: No pakować się! - Wrzasnął. Chłopaki wstali i poszli do swoich pokoi się pakować.. Nawet słowem się nie odezwali...
I: Fajnie... Dwa tygodnie bez Tych Idiotów?!
1D: My słyszymy!
I: Ups, sorry! <śmiech> - Usiadłam obok Sandry na kanapie/
S: Iza, która jest godzina?!
I: A co?
S: Nic, to która?
I: 8.
S: Cały dzień przed Nami.
I: Noo.. - Uniosłam brwi.
1D: A co planujecie?
S: No więc: zaprosimy wszystkich ludzi do Was do domu, zrobimy imprezę, uchlejemy się w cztery dupy i będziemy dawać dupy każdemu komu o to Nas poprosi! - Chwilę stali w milczeniu...
I: Ludzie, Ona żartowała... - Odetchnęli z ulgą.
S: Kochani Idioci. - Pocałowała Nialla.
N: Czemu Wy Nas obrażacie?
S: Ojejku.. - Znowu Go pocałowała.
I: Spakowani?
1D: Tak...
H: Ale Wy Nas wyganiacie...
S: Ja nic nie mówiłam!
I: Ja najchętniej bym Was do kaloryferów przywiązała... - Wybuchnęliśmy śmiechem//
Li: Samochód. - Wyjrzał przez okno. Eh.. Te pożegnania. Grupowy uścisk - najlepszy.. Przekraczali już próg... Spłynęła mi łza, Sandra się jeszcze trzymała..
N: Ej, Iza, my wrócimy.
I: Wiem, ale to tak jest już! - Uśmiechnęłam się.
S: Idźcie już, bo się rozklei całkowicie. <śmiech>
I: Haha.. - Weszli do samochodu i odjechali....
S: Zadzwoń po Maję i Aśkę..
I: Okej. - Wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
***Sandra***
S: I za ile będą?
I: Majka zgarnia Aśkę i będę niebawem.
S: Fajnie.
I: Fajnie, tylko mnie opieprzyła, bo jest 8:20..
S: Szczegóły.
I: Idziemy do basenu?
S: Teraz?
I: A czemu nie?
S: Spoko.. - Poszłyśmy do pokojów chłopaków i wzięłyśmy stroje kąpielowe. Wzięłyśmy to (ja ten z kapeluszem, a Izy ten drugi) i wyszłyśmy na taras. Było jasno, jak w południe. Usiadłyśmy przy basenie mocząc nogi.
I: Kto pierwszy?
S: Zimna trochę.
I: No... - I wepchnęła mnie małpa jedna do wody...
S: Małpa!
I: No co? Ktoś musiał wejść pierwszy! <śmiech>
S: To chodź. - Zanurkowałam i pociągnęłam Ją za nogę, a ta wpadła do wody.
I: Szmata.
S: Dziewczyny przyszły! - Wyszłam z basenu otwierając furtkę dziewczyną.. Ale jeszcze były fanki.. Zresztą już zauważyłyśmy, że przebywają tam dzień i noc...
F: Wpuście Nas! Chcemy zobaczyć chłopaków!
S: Nie ma Ich! - Pociągnęłam Majkę i Aśkę po czym szybko zamknęłam furtkę, która byłą na kod..
F: Jak Ich nie ma!? Zamordowałyście Ich!
S: Głupie jesteście czy co!? I przestańcie mi do cholery robić te jebane zdjęcia!! - Głupio, że basen jest akurat przed domem... Więc będę zajebiste tematy z basenu... Usiadłyśmy na huśtawce, która była obok basenu.
S: Macie stroje?
M: Nic nie mówiłaś!
S: Bo nie pytałaś! Ale spoko.. Zaraz wracam. - Wbiegłam szybko do domu i wyjęłam ze swojej walizki te stroje i rzuciłam dziewczyną.
A: A tak pro po.. Wy tu mieszkacie?!
S: No teraz tak...
A: A w ogóle wróciłyście z Polski, nie??
I: Jakoś tak dziwnie wyszło.. <śmiech>
M: Kupiłyście ten dom?
I: Nie...
A&M: Dobra, nie czaimy.
I: Wprowadziłyśmy się do chłopaków.
A: Oni mieszkają razem? <śmiech>
S: No, mieszkają, mieszkali tutaj w piątkę.
M: Piątke? Może jeszcze One Direction, co? <śmiech> - Spojrzałam na siebie z Izą.. - Co? - Zapytała bardziej z powagą.
S: Już powiedziałaś.
M: Czekaj.. Mieszka Tu One Direction!?
S: Tak, ale nie krzycz...
M: Okej, ale serio?
S: No tak..?
M: Ty chodzisz z...
S: Z Niallem..?
M: A Ty z ....
I: Harrym..?
M: WOW!
S: Przepraszam, ale co w Tym jest takiego niezwykłego?
M: No...
S: Sorry, ale ja chodzę z człowiekiem, a nie z gwiazdą która zarabia nie wiadomo ile.
M: No wiem, ale nie na co dzień się spotyka...
I: Możemy zakończyć temat, że mamy chłopaków z 1D?!
M: Tak.
S: Idźcie się przebrać. Pierwsze drzwi na prawo łazienka.
M: Okej. - Z Aśką ruszyły do łazienki się przebrać.
S: O Matko kochana...
I: SKOŃCZ!
S: Izzy...
I: Co?
S: Stanik Ci zjechał.
I: CO!? - Szybko poprawiła stanik.
S: I jeszcze coś..
I: Co majtki też?
S: Nie, ale Oni - spojrzałam na reporterów i tych wszystkich - mają Twoje cudne zdjęcia.
I: Amen, utop mnie.
M: Więc jesteśmy.
A: Yy.. Co tak stoicie jakby Izce spadł stanik i Oni by....
S: NO WŁAŚNIE TAK SIĘ STAŁO! - Dziewczyny weszły do wody.
Pływałyśmy, pływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Zrobiłyśmy jakiś mały obiadek, bo już była 14...
Zjadłyśmy Go i dziewczyny poszły do domu.
My z Izką obejrzałyśmy film na DVD i zadzwonił telefon - Niall..
S: No?
N: Cześć kochanie, co robicie?
S: Właśnie skończyłyśmy oglądać film...
N: A o co chodzi z dzisiejszym basenem?
S: Co, chodzi o Izkę?
N: Nu...
S: A moja wina?
N: Nie no, ale Jej fotki są w necie..
S: A widać?
N: W połowie, bo jedną rękę zakrywa jedną pierś, ale drugą widać...
S: I ty na to patrzysz!
N: Nie, skąd. Chłopaki mi opowiedzieli jak jest..
S: Ta, na pewno..
N: A te dwie dziewczyny?
S: O Nich też?
N: Tylko, że próbowały się włamać do Nas.
S: Co?! Maja i Aśka to nasze przyjaciółki! Internet kłamie! A teraz dobranoc idziemy spać. Kocham Cie!
N: Ej, ale jest dopiero 18.
S: Dobranoc. - Rozłączyłam się
I: Depresja równa się choroba, a choroba równa się śmierć. - Lepiej Jej tego nie mówmy..
S: Idziemy na zakupy?
I: Jasne, sklepy do 21! - Przebrałyśmy się, ja w to, a Izi w to. Wyszłyśmy z domu, przed Nim stało jeszcze kilka ludzi.. Wyszłyśmy i szybko biegłyśmy przed siebie, mimo, że mamy koturny i sukienki.. Po kilku chwilach zaczęłyśmy iść. Byłyśmy już przed wielkim centrum handlowym.
Weszłyśmy do środka i oglądałyśmy ubrania na wystawach. Weszłyśmy do cropp'a.
Po kilku minutach wybrałam to, a Izka to.
(Sprzedawczyni - Sp.)
Sp: Za chwilkę drogi klienci zamykamy!
I: Dobra, to zdążymy przymierzyć. - Wbiegłyśmy do jednej przebieralni i zamknęłyśmy drzwiczki.

_________________________________________________________________________________


Chciałam Was strasznie, strasznie przeprosić! Bo dawno nie dodawałam posta!
Ale jest! I będzie ciekawie ;) Ale w to w następnym poście : > .

I niedługo być może przeżyjecie mały szok ; ))
No to komentujcie po przeczytaniu, proszę!
Na tyle chyba.. 
~ Niallinka ♥