***Niall***
Przegiął, mam Go w dupie! Kocham Sandrę i pokocham nasze dziecko.
NASZE DZIECKO.. Wiem, że trzeba będzie wydorośleć, ale tak już w życiu jest, życie to nie film, który można przewinąć do przodu, albo zatrzymać. Wszystko się toczy.. Bez pauzy.
Biegłam przed siebie, i te słowa fanów "Gdzie Niall biegniesz?!". Odbijały się echem w mojej głowie..
Zatrzymałam się. Wiem, że to nie ma sensu, biec.. I tak nic tym nie zdołam.. Uciekam, bo LOUISEK powiedział, że... I mam w dupie Jego zdanie, moje życie.. Nie będzie mi się wpierdalał..
Spojrzałam przed siebie, a potem za siebie. Przybiegła jakaś fanka..
Może z 9 lat miała..?
Fa: Niall... Wracaj do hotelu. - Ee.. Skąd Ona to wie?
N: Skąd wiesz? - Zapytałem zdziwiony.
Fa: Po prostu wróć.. - Odbiegła. Nie wiem co to miało znaczyć, ale postanowiłem wrócić.
Szedłem spacerkiem, nie wiedziałem co ten Debil znowu powie..
Otworzyłem drzwi od pokoju.
Lo: Tatuś się zjawił!
N: Zamknij się! Mam to w nosie co sądzisz o Nas! Jesteś żałosny!
Lo: Niall, ja chcę Cię jeszcze od tego uratować!
N: Idioto, Ty się słyszysz?! Uratować?! Ja chcę tego dziecka! CHCĘ!
Lo: Ty chyba jednak nie wiesz czego chcesz.
N: Weź się człowieku odpierdol od Nas! Jesteśmy RAZEM szczęśliwy. Nie możesz tego pojąć?!
Lo: Nie!
H: Dosyć! Nouis! Ogarnąć się!
Lo: O nie. Nie łącz mojego imienia z Jego.
N: I bardzo dobrze.
H: Chłopacy, przestańcie!
Z: Harry.
Li: Kurwa, ogarnijcie się! Louis, Jego sprawa! Sandra jest w ciąży i bardzo dobrze! Nie mieszaj się w to.
Lo: Moja wina?
N: Nie kurwa, Zayna, wiesz?
Lo: A weźcie się też pierdolcie. - Zniknął za drzwiami swojego pokoju. W tym samym czasie wszedł Paul.
Pa: Niall, prawda?
N: Że co?
Pa: Będzie miał dziecko?
Z: Będziemy mieli.
Pa: Czekaj.
N: No, e...
Pa: Niall, tylko nie kręć.
N: No tak.
Pa: Gratulacje stary, ale wiesz, że nie zwalnia Cię to z trasy i prób?
N: Tak, wiem..
Pa: A wpadłem po to, że próba jest. Idziemy.. - Zayn zawołał Louisa i poszliśmy na próbę.
***Sandra***
Otworzyłam zaspane oczy..
S: Iza? - Cisza... Rozejrzałam się dokoła. Nikogo. - Iza!
I: Co?!
S: Co robisz?!
I: Śniadanie! - Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni.
S: Która godzina? - Ta wskazała na zegar, który był powieszony przy drzwiach. 9:47.. - Wcześnie. - Odparłam krótko marszcząc brwi.
I: No. <śmiech>
S: Za trzy dni będzie 1D...
I: Tak.. - Westchnęła.
S: O co chodzi?
I: Nic, nic..
S: Idę się ubrać. - Pobiegłam do pokoju Nialla i ubrałam to. Wróciłam do Izy.
Zrobiła już śniadanie i ułożyła je na stole.
Zjadłyśmy Je i była już 10:15..
I: Jak dasz swojemu dziecku na imię?
S: Jarasz Cię walnę. Pewnie te testy były zepsute.
I: Głupia jesteś, kochanie.
S: Ależ Ty miła.
I: Ja zawsze..
S: Tak, jasne..
I: Nie, no, ale serio, jak dasz?
S: Nie Twój interes.
I: Snadri!
S: Izi!
I: Idziemy gdzieś?
S: Gdzie Ty chcesz iść..?
I: Może do...
S: Nie, do lekarza nie! Po pierwszy JEST ZA WCZEŚNIE, a po drugie i tak nie!
I: A wmawiaj se, że testy były zepsute.
S: Nienawidzę Cię. - Uśmiechnęłam się.
I: A wiesz, że musimy wracać do Polski po wakacjach?
S: No, niekoniecznie.
I: Ty nie..
S: Nie o to chodzi, ale... Tutaj też są szkoły, nie?
I: Niby tak, ale..
S: Idziemy.. - Znalazłyśmy klucze i zamknęłyśmy dom. Iza zadzwoniła do Mai, żeby się spotkać.
Oczywiście w naszej kawiarni przy fontannie.
Ruszyłyśmy przed siebie.
Oczywiście te jebane paparazzi.. W sumie, kiedyś bym powiedziała, że bym tak chciała, wywiady i wszystko, ale teraz mnie to tak wkurwia...
(Reporter - R)
R: To prawda, że pani jest w ciąży?!
S: Nie.?
I: Tak.
R: Jednak? Kto jest ojcem?!
S: Nie pana kurwa mać sprawa!
R: Niall Horan ojcem!
S: Zamknij się, człowieku i nie opowiadaj tych kłamstw! - Złapałam Izę za rękę i pobiegłyśmy do kawiarni.
Maya i Joanne były.
M&J: Hej!
S: Cześć. - Usiadłam naburmuszona na krześle.
J: Co jest?
S: Nic. - Odparłam cały czas wkurzona..
M: Iza..?
I: Reporterzy... Ciążą..
S: Ja nie chcę być w ciąży!? Nie rozumiecie?! Jestem za młoda! - Płakałam..
J: Sandra... - Przytuliła mnie.
S: Iza, ja wracam do domu.. Nie radzę sobie z tym..
I: Nie możesz wrócić!
S: Niby czemu nie?
I: A Niall!?
S: Będzie lepiej..?
I: Nie możesz, no! - Poczułam jak mój telefon wibruje w mojej kieszeni.
I: Kto?
S: Pisze Niall..
Niall: Hej Skarbie <3 : ) Gdzie jesteście?
Sandra: Cześć, w kawiarni..
Niall: To mykiem do domku : )
S: Ee.. Patrzcie. - Pokazałam Im sms'y.
M: No, to pa..
I&S: Idziecie z Nami! - Pociągnęłyśmy Je za sobą.
Wręcz pobiegłyśmy do domu chłopaków.
Po 5 minutach byłyśmy w domu.
1D: Hej! - Po przekroczeniu progu chłopaki na Nas naskoczyli..
S: Co Wy tu robicie?
N: Odwołano Nam trase z trzech dni.. Jak się czujesz?
S: Źle..
N: Dlaczego?
S: Mam 16 lat i to jest głównym problemem.
N: Poradzimy sobie. - Objął mnie i pocałował w głowę.
H: Może jakąś imręzę zrobimy?
S: Żeby się nachlać w cztery dupy.. Idźcie balować ja pójdę spać.
Lo: Ty dosniasz soczek.. - Uśmiechnął się. - Z lodem.
S: Pocieszenie.
I: Aaa. Moment! To jest Maya, a to Joanne.
1D: Cześć, miło Nam! - Krzyknęli chórkiem.
Z: No to impreza! - Przeszliśmy do salonu.
S: Pomijam fakt, że jest 15..
H: Obejrzymy film. - Harry włączył film "The Ring".
S: Akurat to?
N: Fajne to jest.
I: Sandra się boi Horrorów.
S: Nie prawda!
I: Prawda! - Oglądaliśmy dalej..
Z: Maya..?
M: Hmm..? - Uśmiechnęła się do Niego.
______________________________________________________________
Proszę. Wiem, że AŻ po 10 dniach :( Przepraszam Was bardzo.. na moim drugim blogu pisałam, że wyjeżdzam, ale tutaj już nie napisałam.. Przepraszam Was bardzo..
niedziela, 25 sierpnia 2013
czwartek, 15 sierpnia 2013
10.However...
***Iza***
Jesteśmy głupie... Ze wszystkich stron... A mamy cudownych chłopaków, zajebisty dach nad głową...
Czego chcieć więcej? Ale najważniejszy jest w tym On..
S: Kurwa, Iza! - Pobiegła w krzaczki, być może zwymiotować..
I: A widzisz?! Robisz dzisiaj test!
S: A pierdolną Ci kiedyś ktoś w łeb?! - Poszłyśmy szybko na kręgielni jeszcze do toalety i dałam Sandrze gumę do żucia. I poszłyśmy grać...
***
Pograłyśmy sobie, powygłupialiśmy i wyszłyśmy z budynku.
Sandra, najwyraźniej zapomniała.. Przechodziłyśmy obok apteki.
I: Zapomniałaś?
S: O czym? Eh.. - Weszłyśmy do apteki. - Ale Ty kupujesz.
I: Okej.. - Podeszłam do lady. Poprosiłam o test, a ta baba za ladą tak się na mnie spojrzała..
(K): Już pani jest w ciąży...?
I: No bywa. - Wzruszyłam ramionami. - Chłopaka wina, On mnie zapłodnił. - Dała mi test i wyszłyśmy z apteki po czym wybuchłyśmy śmiechem.. - To spadamy do domu?
S: Ta.. I.. Chwila prawdy..
I: No. - Uśmiechnęłam się do Niej.
S: Idź mi!
I: Okej! <śmiech> - Poszłyśmy do domu, chłopaków domu, ale mniejsza.
Po dojściu od razu wskazałam Alex drzwi od łazienki. Ta tylko zmierzyła mnie spojrzeniem jakby chciała powiedzieć "I tak nie jestem w ciąży i Ci to udowodnię!", ale coś mi się nie chce wierzyć..
I: Może Ci Sandra pomóc? - Pytałam przez zamknięte drzwi.
S: Kurwa, zamknij ten ryj! - Usiadłam pod drzwiami.
***Sandra***
Świetnie.. Jestem na skraju załamania.. Właśnie robię test, i się dowiem czy będę miała potomstwo z Niallem czy nie, zajebiście!
Rozpakowałam test. Nasikałam na Niego i poczekałam chwilę, aż coś będzie widać.
Nie chciałam ja widzieć, więc chciałam zawołać Izkę. Otworzyła szybko drzwi, a ta wpadła do łazienki.
S: Ee... Zobacz Ty! - Wręczyłam Jej test, a ta tylko wytrzeszczała na Niego oczy.
I: I...
S: Nie mów!
I: Sandra...
S: Nie mów!
I: Muszę!
S: ZAMKNIJ SIĘ I NIE MÓW MI! I TAK WIEM!
I: A, czyli teraz tylko chłopiec czy dziewczynka.
S: Obojnak! Zaraz... Serio!? - Wyrwałam Jej z rąk test. Serio.. 2 kreseczki. - Zacznij kopać dla mnie dołek...
I: Nie żartuj sobie.. Tylko zadzwoń do Nialla.
S: Nie.
I: Tak!
S: Nie..!
I: NO TAK!
S: Muszę?
I: Nie masz innego wyboru. - Posłała mi uśmiech...
Podała mi mój telefon i spojrzałam na Nią.. Pokiwała głową uśmiechając się.
Zadzwoniłam...
N: Hej i co?
S: DUPA!
N: Miłe powitanie... Konkretniej?
S: WIELKA DUPA! ZAJEBIŚCIE!
N: Jeszcze...?
S: No kurwa.. W ciąży jestem!
N: Co?
S: Tak, będziesz ojcem!
N: Serio?!
S: Nie, no kurwa na żarty! Ryczę jak bóbr i kłamię Ci do telefonu, że będziesz ojcem naszego dziecka!
N: No.. Ale spokojnie! Jesteś pewna?
S: Tak! Przed chwilą zrobiłam test..
N: Trudne pytania?
S: Ciebie to bawi?! Ja idę teraz do liceum, bynajmniej miałam!
N: Dopóki będziesz się dobrze czuła, chyba pójdziesz, nie?
S: Co zrobimy? - Zapytałam bardziej poważniej.
N: No co? Urodzisz dziecko i będziemy szczęśliwą rodzinką.
Lo: URODZISZ DZIECKO?! - Usłyszałam głos w tle.
N: Muszę kończyć, wytłumaczę im wszystko, tylko nikomu jeszcze nie mów i poradzimy sobie, pamiętaj, kocham Cię. - Rozłączył się.
I: I co?
S: Nico.. Nic szczególnego nie mówiłem.
I: Się dowiedziałam.. - Poszłyśmy do salonu i włączyłyśmy jakiś film..
***Niall***
Z jednej strony cieszę się, że Sandra jest w ciąży.. Ale z drugiej strony, będzie trzeba dorośleć, dawać naszemu przyszłemu dziecku przykład..
Jak już na samym początku zrobimy błąd, długo będziemy Go odwracać..
Sandra jest jeszcze bardzo młoda. Ma 16 lat.. Całe życie przed sobą..
Nie to co ja, ja już jestem pełnoletni, ale jestem piosenkarzem, nie mam zbytnio czasu..
Teraz gdy powinien być przy Sandrze, wspierać Ją, rozdaję autografy i robię zdjęcia, kiedy Ona płacze w poduszkę..
Ale robię co kocham, Ona to wiem.. Rozumie mnie..
Podszedłem do chłopaków. Czekali jak powiem o co chodzi..
Lo: Więc?
N: Ss.. Sandra jest w ciąży. - Trochę zdenerwowany byłem, bawiłem się palcami.. Nie wiedziałam jak chłopacy zareagują..
Li: To żeś się stary popisałeś..
N: Bywa...
Lo: Ale, chłopaku, mamy całe życie przed sobą! Chcesz sobie zniszczyć życie?! Chcesz już tonąć w pieluchach i tym wszystkim!?
N: Co masz na myśli?!
Lo: Dobrze Ci radzę, skończ z Tą Sandrą..
N: Chcesz, żebym z Nią zerwał!?
Lo: Tak! Chce Cię jeszcze przed tym uratować! - Spojrzałem na resztę, milczała jak grób..
Nie odzywali się, nic, a nic..
N: Jak śmiesz!
Lo: Zrobiłeś dziecko niewinnej NASTOLATCE i teraz co?! I tak Cię nie będzie przy Nim! Jak zrobi pierwszy kroczek, jak pierwsze słówko wymówi!
N: Jesteś podły! - Parsknąłem i wybiegłem z hotelu.
***Louis***
Dobrze zrobiłem? Może.. Ale ja chcę mu pomóc..
Nie chcę być taki.. No co teraz zrobiłem, nie podobało mi się to..
Ale co mam zrobić!? Ja chcę mu pomóc! Uratować, dopóki ma czas...
No, ale cóż.. One musi podjąć decyzję, rzucić dziewczynę, którą kocha, czy zostawić Ją teraz, gdy Go potrzebuje...
Nie robię nic złego, przynajmniej tak mi się wydawało..
H: Co Ty zrobiłeś?! WIESZ CO TY POWIEDZIAŁEŚ!?
Z: Przegiąłeś, Louis, przegiąłeś, za ostro..
Lo: Teraz na mnie!?
H: Nie, no kurwa na mnie! Ja Ci teraz coś powiem.. Załóżmy, że Elanor jest w ciąży. I ja bym Ci wmawiał, żebyś Nią rzucił, że masz korzystać z życia, a nie siedzieć przy dziecku! Wiesz jak Niall się teraz czuje!? - Milczałem, nie umiałem wydusić z siebie słowa, wiedziałem, że przegiąłem, wiem, że...
***Iza***
No się trochę pozmieniało, ale myślę, że będzie wszystko okej. Dziecko to wspaniała istotka..
Poród.. Jak To Twoje małe maleństwo przychodzi na świat.. Przepiękna chwila!
Mocno przytuliłam Sandrę, bo wiedziałam, znaczy się domyślałam co przeżywa..
Po chwili Ta zasneła.. Wyłączyłam telewizor. Poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Harrego.
I: Hej.
H: Hej.. - Wyczułam w Jego głosie zdenerwowanie.. Wiedziałam, że coś jest nie tak..
I: Co się stało?
H: Louis, Niall..
I: Co Louis?
H: Powiedział Niallowi wszystkie te złe rzeczy o dziecku, że zmarnuje sobie chłopak życie i wiesz...
I: Aż tak źle..?
H: Nawet nie pytaj... Masakra, wiesz jaki Niall jest wrażliwy, nie wiemy gdzie jest.. Po tym co Louis powiedział tylko wybiegł i... I nic. Siedzimy.
I: Kiedy wrócicie?
H: Za cztery dni. Nie mogę się już doczekać.
I: Ja też. - Na samą myśl o tym, że za cztery dni będę mogła go przytulić, pocałować uśmiechnęłam się. - Kocham Cię, ale wiesz co, idę spać..
H: Idź spać, idź.. Dobranoc, kochanie.
I: Dobranoc, Hazza. - Rozłączyłam się i zostawiłam telefon na blacie w kuchni i poszłam do Sandry.
Dalej spała. Rozłożyłam się na kanpie obok i zasnęłam...
____________________________________________________________
Proszę :)
Jest to mój ulubiony chyba post.. Taki z dreszczykiem..
Przeczytajcie same : ) I skomentujcie :)
No... Nic nie mam do pisania więcej już chyba...
~ Niallinka ♥
Jesteśmy głupie... Ze wszystkich stron... A mamy cudownych chłopaków, zajebisty dach nad głową...
Czego chcieć więcej? Ale najważniejszy jest w tym On..
S: Kurwa, Iza! - Pobiegła w krzaczki, być może zwymiotować..
I: A widzisz?! Robisz dzisiaj test!
S: A pierdolną Ci kiedyś ktoś w łeb?! - Poszłyśmy szybko na kręgielni jeszcze do toalety i dałam Sandrze gumę do żucia. I poszłyśmy grać...
***
Pograłyśmy sobie, powygłupialiśmy i wyszłyśmy z budynku.
Sandra, najwyraźniej zapomniała.. Przechodziłyśmy obok apteki.
I: Zapomniałaś?
S: O czym? Eh.. - Weszłyśmy do apteki. - Ale Ty kupujesz.
I: Okej.. - Podeszłam do lady. Poprosiłam o test, a ta baba za ladą tak się na mnie spojrzała..
(K): Już pani jest w ciąży...?
I: No bywa. - Wzruszyłam ramionami. - Chłopaka wina, On mnie zapłodnił. - Dała mi test i wyszłyśmy z apteki po czym wybuchłyśmy śmiechem.. - To spadamy do domu?
S: Ta.. I.. Chwila prawdy..
I: No. - Uśmiechnęłam się do Niej.
S: Idź mi!
I: Okej! <śmiech> - Poszłyśmy do domu, chłopaków domu, ale mniejsza.
Po dojściu od razu wskazałam Alex drzwi od łazienki. Ta tylko zmierzyła mnie spojrzeniem jakby chciała powiedzieć "I tak nie jestem w ciąży i Ci to udowodnię!", ale coś mi się nie chce wierzyć..
I: Może Ci Sandra pomóc? - Pytałam przez zamknięte drzwi.
S: Kurwa, zamknij ten ryj! - Usiadłam pod drzwiami.
***Sandra***
Świetnie.. Jestem na skraju załamania.. Właśnie robię test, i się dowiem czy będę miała potomstwo z Niallem czy nie, zajebiście!
Rozpakowałam test. Nasikałam na Niego i poczekałam chwilę, aż coś będzie widać.
Nie chciałam ja widzieć, więc chciałam zawołać Izkę. Otworzyła szybko drzwi, a ta wpadła do łazienki.
S: Ee... Zobacz Ty! - Wręczyłam Jej test, a ta tylko wytrzeszczała na Niego oczy.
I: I...
S: Nie mów!
I: Sandra...
S: Nie mów!
I: Muszę!
S: ZAMKNIJ SIĘ I NIE MÓW MI! I TAK WIEM!
I: A, czyli teraz tylko chłopiec czy dziewczynka.
S: Obojnak! Zaraz... Serio!? - Wyrwałam Jej z rąk test. Serio.. 2 kreseczki. - Zacznij kopać dla mnie dołek...
I: Nie żartuj sobie.. Tylko zadzwoń do Nialla.
S: Nie.
I: Tak!
S: Nie..!
I: NO TAK!
S: Muszę?
I: Nie masz innego wyboru. - Posłała mi uśmiech...
Podała mi mój telefon i spojrzałam na Nią.. Pokiwała głową uśmiechając się.
Zadzwoniłam...
N: Hej i co?
S: DUPA!
N: Miłe powitanie... Konkretniej?
S: WIELKA DUPA! ZAJEBIŚCIE!
N: Jeszcze...?
S: No kurwa.. W ciąży jestem!
N: Co?
S: Tak, będziesz ojcem!
N: Serio?!
S: Nie, no kurwa na żarty! Ryczę jak bóbr i kłamię Ci do telefonu, że będziesz ojcem naszego dziecka!
N: No.. Ale spokojnie! Jesteś pewna?
S: Tak! Przed chwilą zrobiłam test..
N: Trudne pytania?
S: Ciebie to bawi?! Ja idę teraz do liceum, bynajmniej miałam!
N: Dopóki będziesz się dobrze czuła, chyba pójdziesz, nie?
S: Co zrobimy? - Zapytałam bardziej poważniej.
N: No co? Urodzisz dziecko i będziemy szczęśliwą rodzinką.
Lo: URODZISZ DZIECKO?! - Usłyszałam głos w tle.
N: Muszę kończyć, wytłumaczę im wszystko, tylko nikomu jeszcze nie mów i poradzimy sobie, pamiętaj, kocham Cię. - Rozłączył się.
I: I co?
S: Nico.. Nic szczególnego nie mówiłem.
I: Się dowiedziałam.. - Poszłyśmy do salonu i włączyłyśmy jakiś film..
***Niall***
Z jednej strony cieszę się, że Sandra jest w ciąży.. Ale z drugiej strony, będzie trzeba dorośleć, dawać naszemu przyszłemu dziecku przykład..
Jak już na samym początku zrobimy błąd, długo będziemy Go odwracać..
Sandra jest jeszcze bardzo młoda. Ma 16 lat.. Całe życie przed sobą..
Nie to co ja, ja już jestem pełnoletni, ale jestem piosenkarzem, nie mam zbytnio czasu..
Teraz gdy powinien być przy Sandrze, wspierać Ją, rozdaję autografy i robię zdjęcia, kiedy Ona płacze w poduszkę..
Ale robię co kocham, Ona to wiem.. Rozumie mnie..
Podszedłem do chłopaków. Czekali jak powiem o co chodzi..
Lo: Więc?
N: Ss.. Sandra jest w ciąży. - Trochę zdenerwowany byłem, bawiłem się palcami.. Nie wiedziałam jak chłopacy zareagują..
Li: To żeś się stary popisałeś..
N: Bywa...
Lo: Ale, chłopaku, mamy całe życie przed sobą! Chcesz sobie zniszczyć życie?! Chcesz już tonąć w pieluchach i tym wszystkim!?
N: Co masz na myśli?!
Lo: Dobrze Ci radzę, skończ z Tą Sandrą..
N: Chcesz, żebym z Nią zerwał!?
Lo: Tak! Chce Cię jeszcze przed tym uratować! - Spojrzałem na resztę, milczała jak grób..
Nie odzywali się, nic, a nic..
N: Jak śmiesz!
Lo: Zrobiłeś dziecko niewinnej NASTOLATCE i teraz co?! I tak Cię nie będzie przy Nim! Jak zrobi pierwszy kroczek, jak pierwsze słówko wymówi!
N: Jesteś podły! - Parsknąłem i wybiegłem z hotelu.
***Louis***
Dobrze zrobiłem? Może.. Ale ja chcę mu pomóc..
Nie chcę być taki.. No co teraz zrobiłem, nie podobało mi się to..
Ale co mam zrobić!? Ja chcę mu pomóc! Uratować, dopóki ma czas...
No, ale cóż.. One musi podjąć decyzję, rzucić dziewczynę, którą kocha, czy zostawić Ją teraz, gdy Go potrzebuje...
Nie robię nic złego, przynajmniej tak mi się wydawało..
H: Co Ty zrobiłeś?! WIESZ CO TY POWIEDZIAŁEŚ!?
Z: Przegiąłeś, Louis, przegiąłeś, za ostro..
Lo: Teraz na mnie!?
H: Nie, no kurwa na mnie! Ja Ci teraz coś powiem.. Załóżmy, że Elanor jest w ciąży. I ja bym Ci wmawiał, żebyś Nią rzucił, że masz korzystać z życia, a nie siedzieć przy dziecku! Wiesz jak Niall się teraz czuje!? - Milczałem, nie umiałem wydusić z siebie słowa, wiedziałem, że przegiąłem, wiem, że...
***Iza***
No się trochę pozmieniało, ale myślę, że będzie wszystko okej. Dziecko to wspaniała istotka..
Poród.. Jak To Twoje małe maleństwo przychodzi na świat.. Przepiękna chwila!
Mocno przytuliłam Sandrę, bo wiedziałam, znaczy się domyślałam co przeżywa..
Po chwili Ta zasneła.. Wyłączyłam telewizor. Poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Harrego.
I: Hej.
H: Hej.. - Wyczułam w Jego głosie zdenerwowanie.. Wiedziałam, że coś jest nie tak..
I: Co się stało?
H: Louis, Niall..
I: Co Louis?
H: Powiedział Niallowi wszystkie te złe rzeczy o dziecku, że zmarnuje sobie chłopak życie i wiesz...
I: Aż tak źle..?
H: Nawet nie pytaj... Masakra, wiesz jaki Niall jest wrażliwy, nie wiemy gdzie jest.. Po tym co Louis powiedział tylko wybiegł i... I nic. Siedzimy.
I: Kiedy wrócicie?
H: Za cztery dni. Nie mogę się już doczekać.
I: Ja też. - Na samą myśl o tym, że za cztery dni będę mogła go przytulić, pocałować uśmiechnęłam się. - Kocham Cię, ale wiesz co, idę spać..
H: Idź spać, idź.. Dobranoc, kochanie.
I: Dobranoc, Hazza. - Rozłączyłam się i zostawiłam telefon na blacie w kuchni i poszłam do Sandry.
Dalej spała. Rozłożyłam się na kanpie obok i zasnęłam...
____________________________________________________________
Proszę :)
Jest to mój ulubiony chyba post.. Taki z dreszczykiem..
Przeczytajcie same : ) I skomentujcie :)
No... Nic nie mam do pisania więcej już chyba...
~ Niallinka ♥
środa, 14 sierpnia 2013
9.Pregnancy!? I think that there are some jokes.. But... No...
***Iza***
Zakluczyłyśmy drzwiczki i się przebrałyśmy. Wyglądałyśmy ładnie, więc postanowiliśmy to kupić.
Nagle zgasło światło. Raczej chyba wszystkie światła..
S: Kurwa.. Co jest?!
I: Ej.. Nie wiem, włącz latarkę.
S: Skąd Ci kurwa wytrzasnę latarkę?!
I: Kurwa masz telefon! - Wyjęła ze swojej torebki telefon i włączyła latarkę. Powoli odkluczyłam drzwiczki.
Wyszłyśmy z kabiny i powoli szłyśmy przed siebie. Nikogo nie ma, ciemno wszędzie..
S: Co jest?
I: Ej... Chyba się zasiedziałyśmy z przebieralni, bo ta babka mówiła, że zamykają...
S: Oj..
I: Ale.. Jak Nas mogli nie zauważyć!?
S: Czekaj.. No trzeba coś wykąbinować!
I: Są tu jakieś okna?!
S: Nie jestem żadnym SpiderMan'em!
I: To pająkiem!
S: To...
I: Ci! - Ktoś chyba wszedł... Pociągnęłam Sandrę za wieszaki z ubraniami..
Ochroniarz. Zapalił światło i rozejrzał się w miejscu po sklepie. Zgasił światło i wyszedł.
S: Idiotko! - Wyszeptałam. - Mogłyśmy wyjść.
I: Okno, okno, okno! Szukaj!
S: Nie jestem psem!
I: SZUKAJ! - Rozdzieliłyśmy się. Szukałyśmy jakiegoś okna, żeby wyjść.. Ale nic..
S: Czy tu kurwa nie ma żadnych okien!?
I: Zadzwoń do Nialla.
S: Czemu ja?
I: DZWOŃ! - Zadzwoniła do Nialla.
***Sandra***
Wystukałam na komórce numer Nialla.
Sygnał 1, 2 odebrał..
N: Sandra, halo?
S: Yy.. Cześć Niall.. Jest taka mała sprawa.
N: No?
S: Jakby to tu powiedzieć.. Jesteśmy zamknięte w sklepie..
N: Jak zamknięte w sklepie?!
S: No normalnie... Ochroniarz Nas nie zauważył!
N: Kurde... No My nic nie poradzimy, lecimy właśnie na Ukrainę..
S: Pozdrów Polskę.
N: Jasne.. No nie wiem..
S: Iza szuka okien, żebyśmy wyskoczyły...
N: Iza - mądre pomysły..
S: Taa.. To co!? Poradź coś kurwa!
N: Ale co!?
S: No nie wiem!
N: Muszę kończyć..
S: Jak się kurwa rozłączysz to pożałujesz! - Usłyszałam tylko 'pik, pik, pik', rozłączył się.
I: I co?
S: Nic! Lecą do Ukrainy, nic nie pomogą.
I: Sandra.. To okno, ale ono jest wysoko..
S: Chuj z tym. Są tutaj jakieś kartony?
I: Na magazynie, który jest zamknięty pewnie..
S: Ej... A tu nie ma żadnych kamer?!
I: Nie? - Podbiegłyśmy do drzwi, które najprawdobniej prowadziły do magazynu. Były zamknięte tylko na klucz. Wyjęłam z włosów wsuwkę i otworzyłam drzwi.
Bingo.. Przeniosłyśmy kilka kartonów z ubraniami pod okno.
Wdrapałyśmy się na szczyt. Iza otworzyła okno. Tylko za tym była krata..
I: Wiesz, Sandra.. To jest na śrubki..
S: Chyba nie będziesz tego teraz wykręcać... Trzeba to jakoś wyłamać...
I: Jak Ty to chcesz wyłamać?!
S: Myśl, myśl, myśl...
I: Rozkręcam.. - Tym razem to Izka wyjęła wsuwkę ze włosów i zaczęła rozkręcać te śrubeczki.. - Byś pomogła..
S: Eh.. - Również wyjęłam wsuwkę i rozkręcałam..
***
Po 20 minutach wyjęłyśmy kratę. Zrzuciłyśmy ją na dół, na ziemię.
Teraz było tylko jedno pytanie..
Kto skacze pierwszy.. No były jakieś 3-4 metry.. Ale skakało się z pierwszego piętra..
I: Ty czy ja?
S: No jejku.. - Usiadłam na krawędzi tego jakby murku i się powoli zniżałam w dół .
Obcierałam już plecami.. Musiałam skoczyć..
Skoczyłam. Wylądowałam na nogach.. Aww... Trochę bolało, ale nic..
S: Skacz Izi.
I: Kurwa... Bolało?
S: Nie. Zrób to dla Harrego!
I: Śmieszne... - Wykonała tą samą czynność co ja.
Tyle, że Ona spadła jak kot z drzewa... Na cztery łapki. Wzięłyśmy te kraty i zaniosłyśmy kawałek dalej, żeby nikt nie widział. Zbierałyśmy się do domu..
I: Zadzwonię do Harreha.. Bo pewnie i tak Niall już powiedział..
S: Niech się nie martwią.. Ale mądre mają dziewczyny.
I: No pewnie, że tak. <śmiech>
***Iza***
Zadzwoniłam do Harrego i wszystko mu opowiedziałam.. No był w MAŁYM szoku.. Ale mniejsza.
Doszłyśmy do domu.
Nie wiedziałyśmy kompletnie co porobić. Mimo, że była 1 w nocy..
Doszłyśmy do porozumienia.. Zadzwonimy po Maję i Aśkę.. Sandra zadzwoniła.
I: I co?
S: Za jakieś 30 minut będę..
I: Zrobiłaś im pobudkę? <śmiech>
S: Noo.. <śmiech> - Usiadłyśmy na kanapie. Czekałyśmy jak dziewczyny przyjdą. - Iza..
I: No?
S: Nie dobrze mi! - Pobiegła do łazienki, a ja pobiegłam za nią. Wymiotowała. Pewnie się czymś zatruła.
I: Okej?
S: Tak.. - Umyła twarz i żeby i wróciłyśmy na miejsce przez telewizorem..
Przyszły dziewczyny, Sandra poszła otworzyć.
A: Hej, nie śpiochy. <śmiech>
M: Hej.
I&S: Hejka!
S: Oglądamy jakiś horror?!
I&M&A: Jasneee! - Włączyłam jakiś horrow i usiadłam obok Sandry.
M: Przydało by się coś do jedzenia..
S: Czyty Niall..
M: Fajnie..
I: Dobra, Maja pójdziesz ze mną coś 'wyczarówać'?
M: Jasne. - Poszłyśmy do kuchni.
Na szybko znalazłyśmy w szafce jakieś chipsy i colę. Wzięłyśmy to, a Maja jeszcze dodatkowo zrobiła popcron.. Wróciłyśmy do dziewczyn.
I: I co?
M: Coś nas ominęło?
S: Nie, tylko to, że ten mu obciął łeb. - Wszyscy się zaśmialiśmy i oglądaliśmy dalej.
Podczas filmu zasnęłyśmy...
***Sandra***
Obudziłam się, leżałam na Izce. Rozejrzałam się po pokoju. Maja i Asia również spały.
Postanowiłam zrobić im pobudkę.. Poszłam do łazienki i wzięłam jakąś miskę. Nalałam do Niej lodowatej wody i poszłam z nią do salonu. Wylałam troszkę na Izkę, Maję i Aśkę. Odłożyłam miskę jeszcze z wodą na stół.
I: Ty świnio! - Wstała i się otrząsnęła..
M: A masz! - Wzięła to miskę ze stołu i wylala ją na mnie..
S: Aa... Zimne!!
I: Dobrze Maja! - Przybiły sobie 'piątkę'.
S: Kurde.. Iza znowu! - Pobiegłam do łazienki jak najszybcbiej umiałam i zwymiotowałam.. Oczywiście trafiłam do kibelka.. Usiadłam na podłodze. Dziewczyny przybiegły.
A: Sandra, co jest!?
S: Nie wiem.. OD wczoraj wymiotuję!
M: To nie przez to jedzenie.
I: Też je jadłyśmy, a nie wymiotujemy.
S: Więc co?!
I: A Ty.. To już robiłaś z Niallem, nie?
S: I co Ci do tego!?
I: A się, no ten.. Zabezpieczyliście?
S: Nie... Ale, Iza, nie opowiadaj głupstw!
I: Pójdziemy do ginekologa!
S: Głupia jesteś!? Po pierwsze nie teraz.. Jest za wcześnie, a po drugie nie jestem w ciąży!
I: To się okaże..
S: Ja to robiłam dwa dni temu!
M: To za tydzień pójdziecie. - Uśmiechnęła się.
S: Wy pogłupieliście. - Wstałam z podłogi i umyłam zęby.
M: Która godzina?
S: Jest 11..
M: Aśka idziemy?
A: Ehem. - Pożegnałyśmy się i poszły. Pod domem stali już wszyscy..
A w duszy Ich mam..
I: Sandra.. Idziemy na kręgle?
S: O fajnie. - Na szybko ubrałam to, a Izka to i wyszłyśmy z domu biegnąc na kręgielnie.
____________________________________________________________________
Jest pościk :)
Po kilku dniach, ale jest :) Jakoś, nie podoba mi się szczególnie, ale nie wiem jak Wam, nudny jest i nie mam już w ogóle prawie na tego bloga weny.. Ale piszę :)
No i jak już możecie się domyślać.. Stan Sandry ;)
Komentujcie ! ^^
~ Niallinka ♥
Zakluczyłyśmy drzwiczki i się przebrałyśmy. Wyglądałyśmy ładnie, więc postanowiliśmy to kupić.
Nagle zgasło światło. Raczej chyba wszystkie światła..
S: Kurwa.. Co jest?!
I: Ej.. Nie wiem, włącz latarkę.
S: Skąd Ci kurwa wytrzasnę latarkę?!
I: Kurwa masz telefon! - Wyjęła ze swojej torebki telefon i włączyła latarkę. Powoli odkluczyłam drzwiczki.
Wyszłyśmy z kabiny i powoli szłyśmy przed siebie. Nikogo nie ma, ciemno wszędzie..
S: Co jest?
I: Ej... Chyba się zasiedziałyśmy z przebieralni, bo ta babka mówiła, że zamykają...
S: Oj..
I: Ale.. Jak Nas mogli nie zauważyć!?
S: Czekaj.. No trzeba coś wykąbinować!
I: Są tu jakieś okna?!
S: Nie jestem żadnym SpiderMan'em!
I: To pająkiem!
S: To...
I: Ci! - Ktoś chyba wszedł... Pociągnęłam Sandrę za wieszaki z ubraniami..
Ochroniarz. Zapalił światło i rozejrzał się w miejscu po sklepie. Zgasił światło i wyszedł.
S: Idiotko! - Wyszeptałam. - Mogłyśmy wyjść.
I: Okno, okno, okno! Szukaj!
S: Nie jestem psem!
I: SZUKAJ! - Rozdzieliłyśmy się. Szukałyśmy jakiegoś okna, żeby wyjść.. Ale nic..
S: Czy tu kurwa nie ma żadnych okien!?
I: Zadzwoń do Nialla.
S: Czemu ja?
I: DZWOŃ! - Zadzwoniła do Nialla.
***Sandra***
Wystukałam na komórce numer Nialla.
Sygnał 1, 2 odebrał..
N: Sandra, halo?
S: Yy.. Cześć Niall.. Jest taka mała sprawa.
N: No?
S: Jakby to tu powiedzieć.. Jesteśmy zamknięte w sklepie..
N: Jak zamknięte w sklepie?!
S: No normalnie... Ochroniarz Nas nie zauważył!
N: Kurde... No My nic nie poradzimy, lecimy właśnie na Ukrainę..
S: Pozdrów Polskę.
N: Jasne.. No nie wiem..
S: Iza szuka okien, żebyśmy wyskoczyły...
N: Iza - mądre pomysły..
S: Taa.. To co!? Poradź coś kurwa!
N: Ale co!?
S: No nie wiem!
N: Muszę kończyć..
S: Jak się kurwa rozłączysz to pożałujesz! - Usłyszałam tylko 'pik, pik, pik', rozłączył się.
I: I co?
S: Nic! Lecą do Ukrainy, nic nie pomogą.
I: Sandra.. To okno, ale ono jest wysoko..
S: Chuj z tym. Są tutaj jakieś kartony?
I: Na magazynie, który jest zamknięty pewnie..
S: Ej... A tu nie ma żadnych kamer?!
I: Nie? - Podbiegłyśmy do drzwi, które najprawdobniej prowadziły do magazynu. Były zamknięte tylko na klucz. Wyjęłam z włosów wsuwkę i otworzyłam drzwi.
Bingo.. Przeniosłyśmy kilka kartonów z ubraniami pod okno.
Wdrapałyśmy się na szczyt. Iza otworzyła okno. Tylko za tym była krata..
I: Wiesz, Sandra.. To jest na śrubki..
S: Chyba nie będziesz tego teraz wykręcać... Trzeba to jakoś wyłamać...
I: Jak Ty to chcesz wyłamać?!
S: Myśl, myśl, myśl...
I: Rozkręcam.. - Tym razem to Izka wyjęła wsuwkę ze włosów i zaczęła rozkręcać te śrubeczki.. - Byś pomogła..
S: Eh.. - Również wyjęłam wsuwkę i rozkręcałam..
***
Po 20 minutach wyjęłyśmy kratę. Zrzuciłyśmy ją na dół, na ziemię.
Teraz było tylko jedno pytanie..
Kto skacze pierwszy.. No były jakieś 3-4 metry.. Ale skakało się z pierwszego piętra..
I: Ty czy ja?
S: No jejku.. - Usiadłam na krawędzi tego jakby murku i się powoli zniżałam w dół .
Obcierałam już plecami.. Musiałam skoczyć..
Skoczyłam. Wylądowałam na nogach.. Aww... Trochę bolało, ale nic..
S: Skacz Izi.
I: Kurwa... Bolało?
S: Nie. Zrób to dla Harrego!
I: Śmieszne... - Wykonała tą samą czynność co ja.
Tyle, że Ona spadła jak kot z drzewa... Na cztery łapki. Wzięłyśmy te kraty i zaniosłyśmy kawałek dalej, żeby nikt nie widział. Zbierałyśmy się do domu..
I: Zadzwonię do Harreha.. Bo pewnie i tak Niall już powiedział..
S: Niech się nie martwią.. Ale mądre mają dziewczyny.
I: No pewnie, że tak. <śmiech>
***Iza***
Zadzwoniłam do Harrego i wszystko mu opowiedziałam.. No był w MAŁYM szoku.. Ale mniejsza.
Doszłyśmy do domu.
Nie wiedziałyśmy kompletnie co porobić. Mimo, że była 1 w nocy..
Doszłyśmy do porozumienia.. Zadzwonimy po Maję i Aśkę.. Sandra zadzwoniła.
I: I co?
S: Za jakieś 30 minut będę..
I: Zrobiłaś im pobudkę? <śmiech>
S: Noo.. <śmiech> - Usiadłyśmy na kanapie. Czekałyśmy jak dziewczyny przyjdą. - Iza..
I: No?
S: Nie dobrze mi! - Pobiegła do łazienki, a ja pobiegłam za nią. Wymiotowała. Pewnie się czymś zatruła.
I: Okej?
S: Tak.. - Umyła twarz i żeby i wróciłyśmy na miejsce przez telewizorem..
Przyszły dziewczyny, Sandra poszła otworzyć.
A: Hej, nie śpiochy. <śmiech>
M: Hej.
I&S: Hejka!
S: Oglądamy jakiś horror?!
I&M&A: Jasneee! - Włączyłam jakiś horrow i usiadłam obok Sandry.
M: Przydało by się coś do jedzenia..
S: Czyty Niall..
M: Fajnie..
I: Dobra, Maja pójdziesz ze mną coś 'wyczarówać'?
M: Jasne. - Poszłyśmy do kuchni.
Na szybko znalazłyśmy w szafce jakieś chipsy i colę. Wzięłyśmy to, a Maja jeszcze dodatkowo zrobiła popcron.. Wróciłyśmy do dziewczyn.
I: I co?
M: Coś nas ominęło?
S: Nie, tylko to, że ten mu obciął łeb. - Wszyscy się zaśmialiśmy i oglądaliśmy dalej.
Podczas filmu zasnęłyśmy...
***Sandra***
Obudziłam się, leżałam na Izce. Rozejrzałam się po pokoju. Maja i Asia również spały.
Postanowiłam zrobić im pobudkę.. Poszłam do łazienki i wzięłam jakąś miskę. Nalałam do Niej lodowatej wody i poszłam z nią do salonu. Wylałam troszkę na Izkę, Maję i Aśkę. Odłożyłam miskę jeszcze z wodą na stół.
I: Ty świnio! - Wstała i się otrząsnęła..
M: A masz! - Wzięła to miskę ze stołu i wylala ją na mnie..
S: Aa... Zimne!!
I: Dobrze Maja! - Przybiły sobie 'piątkę'.
S: Kurde.. Iza znowu! - Pobiegłam do łazienki jak najszybcbiej umiałam i zwymiotowałam.. Oczywiście trafiłam do kibelka.. Usiadłam na podłodze. Dziewczyny przybiegły.
A: Sandra, co jest!?
S: Nie wiem.. OD wczoraj wymiotuję!
M: To nie przez to jedzenie.
I: Też je jadłyśmy, a nie wymiotujemy.
S: Więc co?!
I: A Ty.. To już robiłaś z Niallem, nie?
S: I co Ci do tego!?
I: A się, no ten.. Zabezpieczyliście?
S: Nie... Ale, Iza, nie opowiadaj głupstw!
I: Pójdziemy do ginekologa!
S: Głupia jesteś!? Po pierwsze nie teraz.. Jest za wcześnie, a po drugie nie jestem w ciąży!
I: To się okaże..
S: Ja to robiłam dwa dni temu!
M: To za tydzień pójdziecie. - Uśmiechnęła się.
S: Wy pogłupieliście. - Wstałam z podłogi i umyłam zęby.
M: Która godzina?
S: Jest 11..
M: Aśka idziemy?
A: Ehem. - Pożegnałyśmy się i poszły. Pod domem stali już wszyscy..
A w duszy Ich mam..
I: Sandra.. Idziemy na kręgle?
S: O fajnie. - Na szybko ubrałam to, a Izka to i wyszłyśmy z domu biegnąc na kręgielnie.
____________________________________________________________________
Jest pościk :)
Po kilku dniach, ale jest :) Jakoś, nie podoba mi się szczególnie, ale nie wiem jak Wam, nudny jest i nie mam już w ogóle prawie na tego bloga weny.. Ale piszę :)
No i jak już możecie się domyślać.. Stan Sandry ;)
Komentujcie ! ^^
~ Niallinka ♥
sobota, 10 sierpnia 2013
8. We closed.... Fuck.
***Iza***
Obudził mnie loczek, bo położyłam swoją rękę na moich piersiach..
I: Ehm... Harry..
H: Co? Środek nocy...
I: Nie, jest 7 rano.. Ale możesz wziąć swoją rękę z moich piersi?!
H: Masz koszulkę.
I: No ale jednak! Możesz?!
H: Nie...
I: Eh... - Połaskotałam Go i usiadłam na Niego okrakiem. Do pokoju weszła Sandra.
S: Oj, sorry nie chciałam przeszkadzać w stosunku.
I: Zamknij się! To nie tak!
H: A jak?
I: Ej! - Wyszła z pokoju, a ja wstałam z Harrego po czym wyjęłam z szafy to i spojrzałam na Seksoholika...
H: Ej, nie mów, że chcesz wstawać?
I: A co?
H: 7 RANO JEST!
I: I co? - Przewrócił się na drugi bok, a ja pocałowałam Go w policzek i zbiegłam po schodach na dół do salonu. Siedzieli już w Nim: Niall, Liam, Louis, Zayn i Sandra. - O co chodzi?
S: O nic?
Li: Niall rozdziewiczył Sandrę.
S: Eee tam.. To szczegół.
I: Szczegół.
S: A nie?
I: NIE! A przynajmniej się zabezpieczyliście?
S: Oj... - Spojrzałam na Nialla...
N: Nie?
I: Będzie dziecko!
S: Głupia jesteś!? Zamknij się.
I: Będzie dzidziuś, będzie dzidziuś.
S: Przypierniczę Jej!
N: Spokojnie...
I: A jak serio?
N&S: No zamknij się!
I: Okej, okej.
I: Kto chce je...
N: JA!
I: No to, to wiem.. - Reszty już nie pytałam i poszłam do kuchni. 'Wyczarowałam' na szybko kanapki...
Zaniosłam na stół. Zjedliśmy w milczeniu. Cisze która dalej panowała przerwałam telefon.
Louis odebrałam, bo to jego telefon dzwonił.
Lo: Halo? Teraz? Dobrze.. Nie ma innego wyjścia? Dobrze, będzie za niedługo.. - Tyle zrozumiałam z rozmowy.
N: Co...?
Lo: Chłopaki... Pakować się.
Z: Jak, teraz?!
Lo: Teraz.. Dzwonili z Magametu i trasę mamy.
H: Na ilę?
Lo: Tylko na dwa tygodnie, dlatego, że tak niespodziewanie jest...
H: Kiedy?
Lo: No teraz, bałwanie!
H: Ja... Pierdolę.
Lo: Niall! - Blondyn wpierdalał za przeproszeniem wszystko co nadawało się do jedzenia...
N: Fo? - Mówił z pełnymi ustami...
Sa: Niall, kochanie, nie mówi się z pełnymi ustami.
Lo: No pakować się! - Wrzasnął. Chłopaki wstali i poszli do swoich pokoi się pakować.. Nawet słowem się nie odezwali...
I: Fajnie... Dwa tygodnie bez Tych Idiotów?!
1D: My słyszymy!
I: Ups, sorry! <śmiech> - Usiadłam obok Sandry na kanapie/
S: Iza, która jest godzina?!
I: A co?
S: Nic, to która?
I: 8.
S: Cały dzień przed Nami.
I: Noo.. - Uniosłam brwi.
1D: A co planujecie?
S: No więc: zaprosimy wszystkich ludzi do Was do domu, zrobimy imprezę, uchlejemy się w cztery dupy i będziemy dawać dupy każdemu komu o to Nas poprosi! - Chwilę stali w milczeniu...
I: Ludzie, Ona żartowała... - Odetchnęli z ulgą.
S: Kochani Idioci. - Pocałowała Nialla.
N: Czemu Wy Nas obrażacie?
S: Ojejku.. - Znowu Go pocałowała.
I: Spakowani?
1D: Tak...
H: Ale Wy Nas wyganiacie...
S: Ja nic nie mówiłam!
I: Ja najchętniej bym Was do kaloryferów przywiązała... - Wybuchnęliśmy śmiechem//
Li: Samochód. - Wyjrzał przez okno. Eh.. Te pożegnania. Grupowy uścisk - najlepszy.. Przekraczali już próg... Spłynęła mi łza, Sandra się jeszcze trzymała..
N: Ej, Iza, my wrócimy.
I: Wiem, ale to tak jest już! - Uśmiechnęłam się.
S: Idźcie już, bo się rozklei całkowicie. <śmiech>
I: Haha.. - Weszli do samochodu i odjechali....
S: Zadzwoń po Maję i Aśkę..
I: Okej. - Wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
***Sandra***
S: I za ile będą?
I: Majka zgarnia Aśkę i będę niebawem.
S: Fajnie.
I: Fajnie, tylko mnie opieprzyła, bo jest 8:20..
S: Szczegóły.
I: Idziemy do basenu?
S: Teraz?
I: A czemu nie?
S: Spoko.. - Poszłyśmy do pokojów chłopaków i wzięłyśmy stroje kąpielowe. Wzięłyśmy to (ja ten z kapeluszem, a Izy ten drugi) i wyszłyśmy na taras. Było jasno, jak w południe. Usiadłyśmy przy basenie mocząc nogi.
I: Kto pierwszy?
S: Zimna trochę.
I: No... - I wepchnęła mnie małpa jedna do wody...
S: Małpa!
I: No co? Ktoś musiał wejść pierwszy! <śmiech>
S: To chodź. - Zanurkowałam i pociągnęłam Ją za nogę, a ta wpadła do wody.
I: Szmata.
S: Dziewczyny przyszły! - Wyszłam z basenu otwierając furtkę dziewczyną.. Ale jeszcze były fanki.. Zresztą już zauważyłyśmy, że przebywają tam dzień i noc...
F: Wpuście Nas! Chcemy zobaczyć chłopaków!
S: Nie ma Ich! - Pociągnęłam Majkę i Aśkę po czym szybko zamknęłam furtkę, która byłą na kod..
F: Jak Ich nie ma!? Zamordowałyście Ich!
S: Głupie jesteście czy co!? I przestańcie mi do cholery robić te jebane zdjęcia!! - Głupio, że basen jest akurat przed domem... Więc będę zajebiste tematy z basenu... Usiadłyśmy na huśtawce, która była obok basenu.
S: Macie stroje?
M: Nic nie mówiłaś!
S: Bo nie pytałaś! Ale spoko.. Zaraz wracam. - Wbiegłam szybko do domu i wyjęłam ze swojej walizki te stroje i rzuciłam dziewczyną.
A: A tak pro po.. Wy tu mieszkacie?!
S: No teraz tak...
A: A w ogóle wróciłyście z Polski, nie??
I: Jakoś tak dziwnie wyszło.. <śmiech>
M: Kupiłyście ten dom?
I: Nie...
A&M: Dobra, nie czaimy.
I: Wprowadziłyśmy się do chłopaków.
A: Oni mieszkają razem? <śmiech>
S: No, mieszkają, mieszkali tutaj w piątkę.
M: Piątke? Może jeszcze One Direction, co? <śmiech> - Spojrzałam na siebie z Izą.. - Co? - Zapytała bardziej z powagą.
S: Już powiedziałaś.
M: Czekaj.. Mieszka Tu One Direction!?
S: Tak, ale nie krzycz...
M: Okej, ale serio?
S: No tak..?
M: Ty chodzisz z...
S: Z Niallem..?
M: A Ty z ....
I: Harrym..?
M: WOW!
S: Przepraszam, ale co w Tym jest takiego niezwykłego?
M: No...
S: Sorry, ale ja chodzę z człowiekiem, a nie z gwiazdą która zarabia nie wiadomo ile.
M: No wiem, ale nie na co dzień się spotyka...
I: Możemy zakończyć temat, że mamy chłopaków z 1D?!
M: Tak.
S: Idźcie się przebrać. Pierwsze drzwi na prawo łazienka.
M: Okej. - Z Aśką ruszyły do łazienki się przebrać.
S: O Matko kochana...
I: SKOŃCZ!
S: Izzy...
I: Co?
S: Stanik Ci zjechał.
I: CO!? - Szybko poprawiła stanik.
S: I jeszcze coś..
I: Co majtki też?
S: Nie, ale Oni - spojrzałam na reporterów i tych wszystkich - mają Twoje cudne zdjęcia.
I: Amen, utop mnie.
M: Więc jesteśmy.
A: Yy.. Co tak stoicie jakby Izce spadł stanik i Oni by....
S: NO WŁAŚNIE TAK SIĘ STAŁO! - Dziewczyny weszły do wody.
Pływałyśmy, pływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Zrobiłyśmy jakiś mały obiadek, bo już była 14...
Zjadłyśmy Go i dziewczyny poszły do domu.
My z Izką obejrzałyśmy film na DVD i zadzwonił telefon - Niall..
S: No?
N: Cześć kochanie, co robicie?
S: Właśnie skończyłyśmy oglądać film...
N: A o co chodzi z dzisiejszym basenem?
S: Co, chodzi o Izkę?
N: Nu...
S: A moja wina?
N: Nie no, ale Jej fotki są w necie..
S: A widać?
N: W połowie, bo jedną rękę zakrywa jedną pierś, ale drugą widać...
S: I ty na to patrzysz!
N: Nie, skąd. Chłopaki mi opowiedzieli jak jest..
S: Ta, na pewno..
N: A te dwie dziewczyny?
S: O Nich też?
N: Tylko, że próbowały się włamać do Nas.
S: Co?! Maja i Aśka to nasze przyjaciółki! Internet kłamie! A teraz dobranoc idziemy spać. Kocham Cie!
N: Ej, ale jest dopiero 18.
S: Dobranoc. - Rozłączyłam się
I: Depresja równa się choroba, a choroba równa się śmierć. - Lepiej Jej tego nie mówmy..
S: Idziemy na zakupy?
I: Jasne, sklepy do 21! - Przebrałyśmy się, ja w to, a Izi w to. Wyszłyśmy z domu, przed Nim stało jeszcze kilka ludzi.. Wyszłyśmy i szybko biegłyśmy przed siebie, mimo, że mamy koturny i sukienki.. Po kilku chwilach zaczęłyśmy iść. Byłyśmy już przed wielkim centrum handlowym.
Weszłyśmy do środka i oglądałyśmy ubrania na wystawach. Weszłyśmy do cropp'a.
Po kilku minutach wybrałam to, a Izka to.
(Sprzedawczyni - Sp.)
Sp: Za chwilkę drogi klienci zamykamy!
I: Dobra, to zdążymy przymierzyć. - Wbiegłyśmy do jednej przebieralni i zamknęłyśmy drzwiczki.
_________________________________________________________________________________
Chciałam Was strasznie, strasznie przeprosić! Bo dawno nie dodawałam posta!
Ale jest! I będzie ciekawie ;) Ale w to w następnym poście : > .
I niedługo być może przeżyjecie mały szok ; ))
No to komentujcie po przeczytaniu, proszę!
Na tyle chyba..
~ Niallinka ♥
Obudził mnie loczek, bo położyłam swoją rękę na moich piersiach..
I: Ehm... Harry..
H: Co? Środek nocy...
I: Nie, jest 7 rano.. Ale możesz wziąć swoją rękę z moich piersi?!
H: Masz koszulkę.
I: No ale jednak! Możesz?!
H: Nie...
I: Eh... - Połaskotałam Go i usiadłam na Niego okrakiem. Do pokoju weszła Sandra.
S: Oj, sorry nie chciałam przeszkadzać w stosunku.
I: Zamknij się! To nie tak!
H: A jak?
I: Ej! - Wyszła z pokoju, a ja wstałam z Harrego po czym wyjęłam z szafy to i spojrzałam na Seksoholika...
H: Ej, nie mów, że chcesz wstawać?
I: A co?
H: 7 RANO JEST!
I: I co? - Przewrócił się na drugi bok, a ja pocałowałam Go w policzek i zbiegłam po schodach na dół do salonu. Siedzieli już w Nim: Niall, Liam, Louis, Zayn i Sandra. - O co chodzi?
S: O nic?
Li: Niall rozdziewiczył Sandrę.
S: Eee tam.. To szczegół.
I: Szczegół.
S: A nie?
I: NIE! A przynajmniej się zabezpieczyliście?
S: Oj... - Spojrzałam na Nialla...
N: Nie?
I: Będzie dziecko!
S: Głupia jesteś!? Zamknij się.
I: Będzie dzidziuś, będzie dzidziuś.
S: Przypierniczę Jej!
N: Spokojnie...
I: A jak serio?
N&S: No zamknij się!
I: Okej, okej.
I: Kto chce je...
N: JA!
I: No to, to wiem.. - Reszty już nie pytałam i poszłam do kuchni. 'Wyczarowałam' na szybko kanapki...
Zaniosłam na stół. Zjedliśmy w milczeniu. Cisze która dalej panowała przerwałam telefon.
Louis odebrałam, bo to jego telefon dzwonił.
Lo: Halo? Teraz? Dobrze.. Nie ma innego wyjścia? Dobrze, będzie za niedługo.. - Tyle zrozumiałam z rozmowy.
N: Co...?
Lo: Chłopaki... Pakować się.
Z: Jak, teraz?!
Lo: Teraz.. Dzwonili z Magametu i trasę mamy.
H: Na ilę?
Lo: Tylko na dwa tygodnie, dlatego, że tak niespodziewanie jest...
H: Kiedy?
Lo: No teraz, bałwanie!
H: Ja... Pierdolę.
Lo: Niall! - Blondyn wpierdalał za przeproszeniem wszystko co nadawało się do jedzenia...
N: Fo? - Mówił z pełnymi ustami...
Sa: Niall, kochanie, nie mówi się z pełnymi ustami.
Lo: No pakować się! - Wrzasnął. Chłopaki wstali i poszli do swoich pokoi się pakować.. Nawet słowem się nie odezwali...
I: Fajnie... Dwa tygodnie bez Tych Idiotów?!
1D: My słyszymy!
I: Ups, sorry! <śmiech> - Usiadłam obok Sandry na kanapie/
S: Iza, która jest godzina?!
I: A co?
S: Nic, to która?
I: 8.
S: Cały dzień przed Nami.
I: Noo.. - Uniosłam brwi.
1D: A co planujecie?
S: No więc: zaprosimy wszystkich ludzi do Was do domu, zrobimy imprezę, uchlejemy się w cztery dupy i będziemy dawać dupy każdemu komu o to Nas poprosi! - Chwilę stali w milczeniu...
I: Ludzie, Ona żartowała... - Odetchnęli z ulgą.
S: Kochani Idioci. - Pocałowała Nialla.
N: Czemu Wy Nas obrażacie?
S: Ojejku.. - Znowu Go pocałowała.
I: Spakowani?
1D: Tak...
H: Ale Wy Nas wyganiacie...
S: Ja nic nie mówiłam!
I: Ja najchętniej bym Was do kaloryferów przywiązała... - Wybuchnęliśmy śmiechem//
Li: Samochód. - Wyjrzał przez okno. Eh.. Te pożegnania. Grupowy uścisk - najlepszy.. Przekraczali już próg... Spłynęła mi łza, Sandra się jeszcze trzymała..
N: Ej, Iza, my wrócimy.
I: Wiem, ale to tak jest już! - Uśmiechnęłam się.
S: Idźcie już, bo się rozklei całkowicie. <śmiech>
I: Haha.. - Weszli do samochodu i odjechali....
S: Zadzwoń po Maję i Aśkę..
I: Okej. - Wyjęłam telefon i zadzwoniłam.
***Sandra***
S: I za ile będą?
I: Majka zgarnia Aśkę i będę niebawem.
S: Fajnie.
I: Fajnie, tylko mnie opieprzyła, bo jest 8:20..
S: Szczegóły.
I: Idziemy do basenu?
S: Teraz?
I: A czemu nie?
S: Spoko.. - Poszłyśmy do pokojów chłopaków i wzięłyśmy stroje kąpielowe. Wzięłyśmy to (ja ten z kapeluszem, a Izy ten drugi) i wyszłyśmy na taras. Było jasno, jak w południe. Usiadłyśmy przy basenie mocząc nogi.
I: Kto pierwszy?
S: Zimna trochę.
I: No... - I wepchnęła mnie małpa jedna do wody...
S: Małpa!
I: No co? Ktoś musiał wejść pierwszy! <śmiech>
S: To chodź. - Zanurkowałam i pociągnęłam Ją za nogę, a ta wpadła do wody.
I: Szmata.
S: Dziewczyny przyszły! - Wyszłam z basenu otwierając furtkę dziewczyną.. Ale jeszcze były fanki.. Zresztą już zauważyłyśmy, że przebywają tam dzień i noc...
F: Wpuście Nas! Chcemy zobaczyć chłopaków!
S: Nie ma Ich! - Pociągnęłam Majkę i Aśkę po czym szybko zamknęłam furtkę, która byłą na kod..
F: Jak Ich nie ma!? Zamordowałyście Ich!
S: Głupie jesteście czy co!? I przestańcie mi do cholery robić te jebane zdjęcia!! - Głupio, że basen jest akurat przed domem... Więc będę zajebiste tematy z basenu... Usiadłyśmy na huśtawce, która była obok basenu.
S: Macie stroje?
M: Nic nie mówiłaś!
S: Bo nie pytałaś! Ale spoko.. Zaraz wracam. - Wbiegłam szybko do domu i wyjęłam ze swojej walizki te stroje i rzuciłam dziewczyną.
A: A tak pro po.. Wy tu mieszkacie?!
S: No teraz tak...
A: A w ogóle wróciłyście z Polski, nie??
I: Jakoś tak dziwnie wyszło.. <śmiech>
M: Kupiłyście ten dom?
I: Nie...
A&M: Dobra, nie czaimy.
I: Wprowadziłyśmy się do chłopaków.
A: Oni mieszkają razem? <śmiech>
S: No, mieszkają, mieszkali tutaj w piątkę.
M: Piątke? Może jeszcze One Direction, co? <śmiech> - Spojrzałam na siebie z Izą.. - Co? - Zapytała bardziej z powagą.
S: Już powiedziałaś.
M: Czekaj.. Mieszka Tu One Direction!?
S: Tak, ale nie krzycz...
M: Okej, ale serio?
S: No tak..?
M: Ty chodzisz z...
S: Z Niallem..?
M: A Ty z ....
I: Harrym..?
M: WOW!
S: Przepraszam, ale co w Tym jest takiego niezwykłego?
M: No...
S: Sorry, ale ja chodzę z człowiekiem, a nie z gwiazdą która zarabia nie wiadomo ile.
M: No wiem, ale nie na co dzień się spotyka...
I: Możemy zakończyć temat, że mamy chłopaków z 1D?!
M: Tak.
S: Idźcie się przebrać. Pierwsze drzwi na prawo łazienka.
M: Okej. - Z Aśką ruszyły do łazienki się przebrać.
S: O Matko kochana...
I: SKOŃCZ!
S: Izzy...
I: Co?
S: Stanik Ci zjechał.
I: CO!? - Szybko poprawiła stanik.
S: I jeszcze coś..
I: Co majtki też?
S: Nie, ale Oni - spojrzałam na reporterów i tych wszystkich - mają Twoje cudne zdjęcia.
I: Amen, utop mnie.
M: Więc jesteśmy.
A: Yy.. Co tak stoicie jakby Izce spadł stanik i Oni by....
S: NO WŁAŚNIE TAK SIĘ STAŁO! - Dziewczyny weszły do wody.
Pływałyśmy, pływałyśmy i wyszłyśmy z wody. Zrobiłyśmy jakiś mały obiadek, bo już była 14...
Zjadłyśmy Go i dziewczyny poszły do domu.
My z Izką obejrzałyśmy film na DVD i zadzwonił telefon - Niall..
S: No?
N: Cześć kochanie, co robicie?
S: Właśnie skończyłyśmy oglądać film...
N: A o co chodzi z dzisiejszym basenem?
S: Co, chodzi o Izkę?
N: Nu...
S: A moja wina?
N: Nie no, ale Jej fotki są w necie..
S: A widać?
N: W połowie, bo jedną rękę zakrywa jedną pierś, ale drugą widać...
S: I ty na to patrzysz!
N: Nie, skąd. Chłopaki mi opowiedzieli jak jest..
S: Ta, na pewno..
N: A te dwie dziewczyny?
S: O Nich też?
N: Tylko, że próbowały się włamać do Nas.
S: Co?! Maja i Aśka to nasze przyjaciółki! Internet kłamie! A teraz dobranoc idziemy spać. Kocham Cie!
N: Ej, ale jest dopiero 18.
S: Dobranoc. - Rozłączyłam się
I: Depresja równa się choroba, a choroba równa się śmierć. - Lepiej Jej tego nie mówmy..
S: Idziemy na zakupy?
I: Jasne, sklepy do 21! - Przebrałyśmy się, ja w to, a Izi w to. Wyszłyśmy z domu, przed Nim stało jeszcze kilka ludzi.. Wyszłyśmy i szybko biegłyśmy przed siebie, mimo, że mamy koturny i sukienki.. Po kilku chwilach zaczęłyśmy iść. Byłyśmy już przed wielkim centrum handlowym.
Weszłyśmy do środka i oglądałyśmy ubrania na wystawach. Weszłyśmy do cropp'a.
Po kilku minutach wybrałam to, a Izka to.
(Sprzedawczyni - Sp.)
Sp: Za chwilkę drogi klienci zamykamy!
I: Dobra, to zdążymy przymierzyć. - Wbiegłyśmy do jednej przebieralni i zamknęłyśmy drzwiczki.
_________________________________________________________________________________
Chciałam Was strasznie, strasznie przeprosić! Bo dawno nie dodawałam posta!
Ale jest! I będzie ciekawie ;) Ale w to w następnym poście : > .
I niedługo być może przeżyjecie mały szok ; ))
No to komentujcie po przeczytaniu, proszę!
Na tyle chyba..
~ Niallinka ♥
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
7.We retrum.
***Sandra***
Obudziłam się rano.
W swoim łóżeczku.. Ale przypomniało mi się, że mama nie żyje...
Usiadłam na skrawku łóżka i otworzyłam szafę. Iza spała.. Wybrałam z Niej to.
Iza wstała... Wyjęła z walizki to. Ubrałyśmy się, po czym poszłyśmy do kuchni.
Tata siedział strasznie przybity..
Próbowałam Go pocieszyć, ale na marne...
Zadzwonił dzwonek od drzwi. - Poszłam otworzyć.
CO!?
S: Co.. Ty... Tu... Robisz..?!
N: Przyleciałem.
S: Skąd wiesz gdzie mieszkam!?
N: Uwierz, ja Cię kocham...
I: Sa.... NIALL?! - Już stała koło mnie.
S: Wiesz co.. Wejdź..
I: A jest reszta?
N: Przyleciał ze mną jeszcze Louis i Harrym.
I: Harry...
N: Spokojnie, nie gniewa się już. - Uśmiechnął się..
S: To zawołaj reszte i wejdźcie. - Poszedł po Harrego i Louisa, którzy byli w samochodzie.
Weszli do środka.
S: Chodźcie do salonu.
Poszliśmy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
S: Czyli co. Przyjeżdżasz do Polski z Londynu.. Odnalazłeś mój dom tylko po to, żeby powiedzieć mi, że mnie kochasz?
N: Nie...
S: Oświeć mnie.
N: Chcę.. Chcemy z Harrym.. I z resztą chłopaków.. Żebyście się do Nas wprowadziły... I Sandra...
Zostaniesz moją dziewczyną? - Osłupiałam... On chyba nie żartuje.. Kocha mnie... I ja go.. Też... Spojrzałam się na Izę, a ta się tylko uśmiechnęła...
S: No... Możemy wszystko zacząć od nowa. Ale jako para. - Przytuliłam Go.
H: Iza.. Czy, Ty też...?
I: Jeśli chcesz.. - Również Go przytuliła.
S: Ej, ale to trochę...
N: Wiemy.. Ale prawdziwe...
Ts: Niall... Tylko o jedno Cię proszę.
N: Słucham? - Wstał i podszedł do mojego ojca.
Ts: Zaopiekuj się Sandrą.
N: Czyli, Ona może jechać z Nami?!
Ts: Tak, ale obiecaj...
N: Obiecuję.
S: A kiedy pogrzeb?
Ts: Jutro o 11...
N: My wracamy. Jak co jesteśmy w hotelu Bohema w Bydgoszczy.. Pa. - Pocałował mnie w czoło, a Harry Izę w policzek i wyszli z domu.
I: Dziwne nie?
S: Zgodziłyśmy się.
Reszta dnia szybko minęła pojechaliśmy z tatą i Izą do szpitala. Sara dalej 'kimała'... Oby się wybudziła.
Wróciliśmy około godziny 19 do domu. Z Izą zrobiłyśmy sobie kolację, po czym poszłyśmy się umyć i spać.
***Iza***
Obudziła mnie Sandra, która kazała wstać.
Wstałam nie chętnie i ubrałam się w to, a Sandra była już ubrana w to.
Jej tata i Adrian byli już gotowi.
Pojechaliśmy wszyscy na pogrzeb...
**Po pogrzebie***
Wszyscy płakali jak bobry..
Sandra powiedziała krótką przemowę, po której wszyscy ryczeli..
Sandra, Jej tata i Adrian jeszcze chwilkę zostali..
W końcu to najbliższa...
Wróciliśmy do domu..
Ts: Sandra... Jedź dzisiaj już. Wracaj, dom Twój jest w Londynie, wiem, że ten chłopak Cię kocha..
S: .. Naprawdę?
Ts: Ledź się pakuj! - Pobiegłam spakować kilka rzeczy, której wczoraj wyjęłam, bo ogólnie byłam spakowana, Iza też. - Pieniądze macie?
S: Tak, jeszcze tak.. <śmiech>
I: Ale i tak u chłopaków będzie mieszkać!
S: Zadzwonię do Nialla.. - Zadzwoniłam do Blondyna.
N: Tak?
S: Kiedy lecimy?
N: Gotowa?!
S: Pewnie.
N: To z Lou i Hazzą będziemy za 30 minut. Do zobaczyska.
S: Pa.
I: I co?
S: Będą za 30 minut.
I: Fajnie...
S: Czekaj, może umówimy się w szpitalu.. Chcę jeszcze Sarę zobaczyć..
Zadzwoniłam jeszcze raz do Nialla, powiedział, że w takim razie będę w szpitalu czekać.
Razem z tatą, Adrianem i Izą weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie przebywała Sara..
Niall z Louisem i harrym czekali przed szpitalem, na szczęście nie było, aż tak dużo fanek...
Przywitaliśmy się w chłopakami i weszliśmy na drugie piętro.
Leżała, cały czas tam leżała. Nie oddychała samodzielnie.
Była blada.. Taka niewinna.. Zamiast teraz chodzić z koleżankami do kina czy coś, musi leżeć w szpitalu i walczyć o życie.Złapałam Jej zimną dłoń. Łzy pociekły mi po policzkach.
Posiedziałam jeszcze chwilę u Sandry i wyszliśmy ze szpitala.
Wsiedliśmy do Ich samochodu i ruszliśmy na lotnisko.
Wracam do Londynu, do domu... Londyn to mój nowy dom.. No znaczy się dom u chłopaków..
Zobaczyłam o której lot. Za... Kilka minut!
S: Trafiliśmy! Za kilka minut lot! - Pobieglismy do kasy i szybko kupiłam siedem nbiltów na lot numer 140.
Wpakowalism się do samolotu i polecieliśmy. Patrzałam przez okno..
Mali ludzie, samochody, domy...
Położyłam głowę na ramieniu Nialla i zasnęłam..
N: Kochanie, wstawaj... - Pogłaskał mnie po włosach. Szybko podniosłam głowę i pomrugałam oczami.
Wylądowaliśmy. Oddebraliśmy swój bagaż i jak najszybciej ruszylismy do domu.
Że nikt z Nich nie był tak genialny i nie zadzwonił po samochód musieli isć.. Z bagażami i FANKAMI...
Bo właśnie One były chyba najgorsze.. Ale no, da się zrozumieć..
Staneliśmy przed willą, to samą co wtedy.
Louis szybko otworzył drzwi i wpadliśmy do środka..
Uwielbiam ten dom, on ejst taki przytulny, fajny...
S: Nie wiem jak Wy, ale ja ide wziąć prysznic i się kładę.
N: Mogę z Tobą?!
S: Nie! Prywatności, trochę!
N: No to jeść!
S: A co ja Twoja matka, czy dziewczyna?
N: Okej...
I: Chodź żarłok... - Chwyciła Go za rękę i poszła z Nim do kuchnni. Usłyszałam jak spada coś na podłogę.
Wszyscy pobieglismy do kuchni.
Li: Zabiłaś Go już?!
N: Chcesz już się własnego syna pozbyć?! Co za ojciec! - Wybuchnęliśmy śmiechem.
Wróciłam do łazienki.
Szybko się umyłam i zeszłam na dół do reszty.
N: Ładną masz piżamkę. <śmiech>
S: Masz coś do mojej piża.. - Spojrzałam sie na Nią, była odwrotnie ubrana! - Cholera...
Pobiegłam jeszcze raz na górę i zamieniłam strony piżamy.
Zbiegłam na dół, ale przy ostatnim schodku się wyłożyłam...
I: Nie no, jakbyś miała koturny, czy szpilki, bym zrozumiała, ale w laczkach się wyjebać!? <śmiech>
S: Ha, ha, HA! Najedzony? - Zwróciłam się do Nialla.
N: Ja nigdy nie jestem najedzony!
S: Trudno. - Pociągnęłam Blondyna za koszulkę i poszłam z Nim na górę.
Z: Ahh! Będzie bzykanko!
N: Zayn... - Wysyczał.. Zaknęliśmy się w pokoju..
S: A, serio... Byś chciało to zrobić?
N: Z Tobą zawsze!
S: Ale, no wiesz...
N: Co?
N: Nic.. - Zaczęłam rozpinać jego koszule...
I dalej to się tak potoczyło...
***Iza***
I: Słyszycie jakieś.. Jenki?! - Wybuchnęliśmy śmechem , szybko zbiegliśmy na dół, bo stal;iśmy pod Ich drzwiami. Usiadłam na kolanach Harrego.
Ziewnęłam.
H: Chcesz się położyć?
I: Nom...
H: Idziemy. - Posz... Pobiegliśmy na górę i wpadająć w drzwi... Tsaa.. Jak można we własnym domu drzwi nie zauważyć. Weszliśmy do pokoju Harrego i połozyliśmy sie spać.
Obudziłam się rano.
W swoim łóżeczku.. Ale przypomniało mi się, że mama nie żyje...
Usiadłam na skrawku łóżka i otworzyłam szafę. Iza spała.. Wybrałam z Niej to.
Iza wstała... Wyjęła z walizki to. Ubrałyśmy się, po czym poszłyśmy do kuchni.
Tata siedział strasznie przybity..
Próbowałam Go pocieszyć, ale na marne...
Zadzwonił dzwonek od drzwi. - Poszłam otworzyć.
CO!?
S: Co.. Ty... Tu... Robisz..?!
N: Przyleciałem.
S: Skąd wiesz gdzie mieszkam!?
N: Uwierz, ja Cię kocham...
I: Sa.... NIALL?! - Już stała koło mnie.
S: Wiesz co.. Wejdź..
I: A jest reszta?
N: Przyleciał ze mną jeszcze Louis i Harrym.
I: Harry...
N: Spokojnie, nie gniewa się już. - Uśmiechnął się..
S: To zawołaj reszte i wejdźcie. - Poszedł po Harrego i Louisa, którzy byli w samochodzie.
Weszli do środka.
S: Chodźcie do salonu.
Poszliśmy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
S: Czyli co. Przyjeżdżasz do Polski z Londynu.. Odnalazłeś mój dom tylko po to, żeby powiedzieć mi, że mnie kochasz?
N: Nie...
S: Oświeć mnie.
N: Chcę.. Chcemy z Harrym.. I z resztą chłopaków.. Żebyście się do Nas wprowadziły... I Sandra...
Zostaniesz moją dziewczyną? - Osłupiałam... On chyba nie żartuje.. Kocha mnie... I ja go.. Też... Spojrzałam się na Izę, a ta się tylko uśmiechnęła...
S: No... Możemy wszystko zacząć od nowa. Ale jako para. - Przytuliłam Go.
H: Iza.. Czy, Ty też...?
I: Jeśli chcesz.. - Również Go przytuliła.
S: Ej, ale to trochę...
N: Wiemy.. Ale prawdziwe...
Ts: Niall... Tylko o jedno Cię proszę.
N: Słucham? - Wstał i podszedł do mojego ojca.
Ts: Zaopiekuj się Sandrą.
N: Czyli, Ona może jechać z Nami?!
Ts: Tak, ale obiecaj...
N: Obiecuję.
S: A kiedy pogrzeb?
Ts: Jutro o 11...
N: My wracamy. Jak co jesteśmy w hotelu Bohema w Bydgoszczy.. Pa. - Pocałował mnie w czoło, a Harry Izę w policzek i wyszli z domu.
I: Dziwne nie?
S: Zgodziłyśmy się.
Reszta dnia szybko minęła pojechaliśmy z tatą i Izą do szpitala. Sara dalej 'kimała'... Oby się wybudziła.
Wróciliśmy około godziny 19 do domu. Z Izą zrobiłyśmy sobie kolację, po czym poszłyśmy się umyć i spać.
***Iza***
Obudziła mnie Sandra, która kazała wstać.
Wstałam nie chętnie i ubrałam się w to, a Sandra była już ubrana w to.
Jej tata i Adrian byli już gotowi.
Pojechaliśmy wszyscy na pogrzeb...
**Po pogrzebie***
Wszyscy płakali jak bobry..
Sandra powiedziała krótką przemowę, po której wszyscy ryczeli..
Sandra, Jej tata i Adrian jeszcze chwilkę zostali..
W końcu to najbliższa...
Wróciliśmy do domu..
Ts: Sandra... Jedź dzisiaj już. Wracaj, dom Twój jest w Londynie, wiem, że ten chłopak Cię kocha..
S: .. Naprawdę?
Ts: Ledź się pakuj! - Pobiegłam spakować kilka rzeczy, której wczoraj wyjęłam, bo ogólnie byłam spakowana, Iza też. - Pieniądze macie?
S: Tak, jeszcze tak.. <śmiech>
I: Ale i tak u chłopaków będzie mieszkać!
S: Zadzwonię do Nialla.. - Zadzwoniłam do Blondyna.
N: Tak?
S: Kiedy lecimy?
N: Gotowa?!
S: Pewnie.
N: To z Lou i Hazzą będziemy za 30 minut. Do zobaczyska.
S: Pa.
I: I co?
S: Będą za 30 minut.
I: Fajnie...
S: Czekaj, może umówimy się w szpitalu.. Chcę jeszcze Sarę zobaczyć..
Zadzwoniłam jeszcze raz do Nialla, powiedział, że w takim razie będę w szpitalu czekać.
Razem z tatą, Adrianem i Izą weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie przebywała Sara..
Niall z Louisem i harrym czekali przed szpitalem, na szczęście nie było, aż tak dużo fanek...
Przywitaliśmy się w chłopakami i weszliśmy na drugie piętro.
Leżała, cały czas tam leżała. Nie oddychała samodzielnie.
Była blada.. Taka niewinna.. Zamiast teraz chodzić z koleżankami do kina czy coś, musi leżeć w szpitalu i walczyć o życie.Złapałam Jej zimną dłoń. Łzy pociekły mi po policzkach.
Posiedziałam jeszcze chwilę u Sandry i wyszliśmy ze szpitala.
Wsiedliśmy do Ich samochodu i ruszliśmy na lotnisko.
Wracam do Londynu, do domu... Londyn to mój nowy dom.. No znaczy się dom u chłopaków..
Zobaczyłam o której lot. Za... Kilka minut!
S: Trafiliśmy! Za kilka minut lot! - Pobieglismy do kasy i szybko kupiłam siedem nbiltów na lot numer 140.
Wpakowalism się do samolotu i polecieliśmy. Patrzałam przez okno..
Mali ludzie, samochody, domy...
Położyłam głowę na ramieniu Nialla i zasnęłam..
N: Kochanie, wstawaj... - Pogłaskał mnie po włosach. Szybko podniosłam głowę i pomrugałam oczami.
Wylądowaliśmy. Oddebraliśmy swój bagaż i jak najszybciej ruszylismy do domu.
Że nikt z Nich nie był tak genialny i nie zadzwonił po samochód musieli isć.. Z bagażami i FANKAMI...
Bo właśnie One były chyba najgorsze.. Ale no, da się zrozumieć..
Staneliśmy przed willą, to samą co wtedy.
Louis szybko otworzył drzwi i wpadliśmy do środka..
Uwielbiam ten dom, on ejst taki przytulny, fajny...
S: Nie wiem jak Wy, ale ja ide wziąć prysznic i się kładę.
N: Mogę z Tobą?!
S: Nie! Prywatności, trochę!
N: No to jeść!
S: A co ja Twoja matka, czy dziewczyna?
N: Okej...
I: Chodź żarłok... - Chwyciła Go za rękę i poszła z Nim do kuchnni. Usłyszałam jak spada coś na podłogę.
Wszyscy pobieglismy do kuchni.
Li: Zabiłaś Go już?!
N: Chcesz już się własnego syna pozbyć?! Co za ojciec! - Wybuchnęliśmy śmiechem.
Wróciłam do łazienki.
Szybko się umyłam i zeszłam na dół do reszty.
N: Ładną masz piżamkę. <śmiech>
S: Masz coś do mojej piża.. - Spojrzałam sie na Nią, była odwrotnie ubrana! - Cholera...
Pobiegłam jeszcze raz na górę i zamieniłam strony piżamy.
Zbiegłam na dół, ale przy ostatnim schodku się wyłożyłam...
I: Nie no, jakbyś miała koturny, czy szpilki, bym zrozumiała, ale w laczkach się wyjebać!? <śmiech>
S: Ha, ha, HA! Najedzony? - Zwróciłam się do Nialla.
N: Ja nigdy nie jestem najedzony!
S: Trudno. - Pociągnęłam Blondyna za koszulkę i poszłam z Nim na górę.
Z: Ahh! Będzie bzykanko!
N: Zayn... - Wysyczał.. Zaknęliśmy się w pokoju..
S: A, serio... Byś chciało to zrobić?
N: Z Tobą zawsze!
S: Ale, no wiesz...
N: Co?
N: Nic.. - Zaczęłam rozpinać jego koszule...
I dalej to się tak potoczyło...
***Iza***
I: Słyszycie jakieś.. Jenki?! - Wybuchnęliśmy śmechem , szybko zbiegliśmy na dół, bo stal;iśmy pod Ich drzwiami. Usiadłam na kolanach Harrego.
Ziewnęłam.
H: Chcesz się położyć?
I: Nom...
H: Idziemy. - Posz... Pobiegliśmy na górę i wpadająć w drzwi... Tsaa.. Jak można we własnym domu drzwi nie zauważyć. Weszliśmy do pokoju Harrego i połozyliśmy sie spać.
piątek, 2 sierpnia 2013
6.Unhappy flight.
***Sandra***
Biedny Harry... Że akurat musieli przechodzić!?
Byłam już spakowana.
Teraz tylko czekałam, aż zobaczę Sarę...
Ale czy chcę ją zobaczyć?
Nie obchodzi mnie to czy chcę czy nie, ale jestem jestem Jej siostrą i muszę być przy Niej!
Zapięłam walizkę i postawiłam Ją przy drzwiach, to samo zrobiła Izka.
I: Ja zadzwonię do Majki, a Ty zobacz o której mamy lot.
S: Już. - Otworzyłam laptopa, którego jeszcze nie spakowałam.
I: I co?
S: No chwila! Sprawdzam... - Hm... Spojrzałam w dolny lewy kąt ekranu. 18:57..
I: NO I O KTÓREJ!?
S: Nie gotuj się tak! Jest 18:57. Mamy o 18:45.
I: To może pójdziemy się już wymeldować z hotelu, znaczy, że już za godzinę Nas nie będzie i spotkamy się z Mają i Asią?
S: Możemy.
***Iza***
Zadzwoniłam do Mai.
M: Halo, Izka, cześć!
I: Cześć Maja!
M: Fajnie, że dzwonisz.
I: Tak, masz może ochotę się spotkać?
M: Teraz?
I: No tak... Tylko z Asią.. Ja przyjdę z moją przyjaciółką Sandrą.
M: Okej. To może za 10 minut w tej kawiarni za wtedy?
I: Spoko.
M: To pa.
I: No pa. - Rozłączyła się, a ja z Sandrą się przebrałyśmy. Ubrałam to, a Sandra to.
Wyszłyśmy z pokoju.
Powiedziałyśmy recepcjonistce, że za godzine i Nas nie będzie, a Ona tylko powiedziała, że dobrze..
Wyszłyśmy przed hotel.
Prowadziłam Nas do tej kawiarni.
Mai i Asi jeszcze nie było.
Zajęłyśmy miejsca przy tym samym stoliku.
Po chwili przyszły dziewczyny.
M: Hej.
A: Cześć.
I&S: Cześć.
I: Maja, Sandra, Sandra, Maja. Asia, Sandra, Sandra Asia.
A: Cześć Sandra.
S: Cześć, cześć Asia.
I: No to może kawkę?
M: Pójdę z Tobą zamówić. - Wstałyśmy z krzeseł i poszłyśmy do środka, aby zamówić cztery kawy. - Iza, dlaczego tak nagle chciałaś się spotkać?
I: Bo za godzinę, nie całą lecę do Polski.
M: Już?
I: Musimy wracać..
M: Szkoda...
I: A może wpadniesz kiedyś do Polski?
M: Wpadnę.. Przecież do Polski wracam 1 września.
I: No tak. Fajnie..
M: Nom. - Zamówiłyśmy kawy, poczekałyśmy na Nie i zaniosłyśmy Je dziewczyną.
***Sandra***
S: Szczerze? Nie lubie tych tematów zapoznawczych...
A: Ja też nie..
S: To może szybko i z postu?
A: Jasne..
S: zaczynaj.
A: Nazywam się Asia Cadance, znaczy wiesz, Joanne, ale mówią Maja wymyśliła dla mnie Asia, bo tak jest w Polsce, więc Asia, mam 16 lat.. Lubię jeździć na descę i rolkach. Nie lubię szkoły. Chcę kotka.
S: Sandra Millou, mam 16 lat, lubię śpiewać i grać na pianinie i tak dalej.. Lubię One Direction, ale One Direction, nie... - Przyszły dziewczyny.
M: Poznane?
S: Tak.
A: Ehem.
I: Dobra, Sandra, pijemy kawkę i lecimy..
S: Właśnie Asia, wracamy do polski za niecałą godzinę...
A: Dasz mi swój numer telefonu? - Wszytskie podałyśmy sobie numery telefonów.
Kawy były wypite.
Pożegnałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy do hotelu po walizki.
Z walizkami dojechaliśmy taxówką na lotnisko.
Zdążyłyśmy na samolot.
Siedziałyśmy już w Nim. Łzy same mi leciały, bo wiedziałam, że jak zobaczę Sarę...
Strasznie się o Nią boję.
Jeszcze mama.. Ona nie żyje. Nie mogę tego pojąć.
Że moja mama nie żyje..
To jest straszne. Ta myśl, że nie masz nikogo przy sobie, oprócz najlepszej przyjaciółki.. Myśl, że już nigdy nie poprosisz o coś Jej.. Żeby zajęła się wnukami.. Ale już nie zobaczy nigdy wnuków.. Może tam z góry, z nieba...
Ale jedno wiem na pewno, nie zapomni o Nas...
Kochałam Ją i kochać będę.
Tak samo, Adriana i Sarę..
I: Sandra, nie płacz.. Ja wiem, że... No wiesz, ale z Sandrą będzie dobrze!
S: A jak nie?!
I: Wypluj to słowo! - 'Wyplułam'.
S: Ale.
I: Będzie dobrze. - Przytuliła mnie. - Pamiętaj, zawsze masz mnie.. Zawsze.
S: Wiesz, że dzisiaj koncert 1D?
I: I co?
S: Nic..
I: Zapominamy?
S: Pewnie.
Leciałyśmy.
Po niecałych dwóch godzinach doleciałyśmy.
Wylądowałyśmy w Bydgoszczy.. Na szczęście jeszcze autobusy kursują.
Jest 21..
I: O której jedzie?
A: Za 7 minut..
I: Idziemy po wodę?
A: Jasne.. - Weszłyśmy do Biedronki. Kupiłyśmy dwie małe wody niegazowane i wróciłyśmy na przystanek.
Autobus już jechał. Weszłyśmy i do Koronowa pojechałyśmy.
30 minut w trzęsącym autobusie...
***Iza***
Już w rodzinnym mieście...
Wyszłyśmy z autobusu i poszłyśmy do Sandry.
Adr: Sandra?!
S: Ja!
Adr: Idź spać, bo rano do Sary jedziemy.. Wszyscy już śpią. - Poszedł do swojego pokoju.
My poszłyśmy się umyć i położyłyśmy się spać.
Zasnęłyśmy.
Biedny Harry... Że akurat musieli przechodzić!?
Byłam już spakowana.
Teraz tylko czekałam, aż zobaczę Sarę...
Ale czy chcę ją zobaczyć?
Nie obchodzi mnie to czy chcę czy nie, ale jestem jestem Jej siostrą i muszę być przy Niej!
Zapięłam walizkę i postawiłam Ją przy drzwiach, to samo zrobiła Izka.
I: Ja zadzwonię do Majki, a Ty zobacz o której mamy lot.
S: Już. - Otworzyłam laptopa, którego jeszcze nie spakowałam.
I: I co?
S: No chwila! Sprawdzam... - Hm... Spojrzałam w dolny lewy kąt ekranu. 18:57..
I: NO I O KTÓREJ!?
S: Nie gotuj się tak! Jest 18:57. Mamy o 18:45.
I: To może pójdziemy się już wymeldować z hotelu, znaczy, że już za godzinę Nas nie będzie i spotkamy się z Mają i Asią?
S: Możemy.
***Iza***
Zadzwoniłam do Mai.
M: Halo, Izka, cześć!
I: Cześć Maja!
M: Fajnie, że dzwonisz.
I: Tak, masz może ochotę się spotkać?
M: Teraz?
I: No tak... Tylko z Asią.. Ja przyjdę z moją przyjaciółką Sandrą.
M: Okej. To może za 10 minut w tej kawiarni za wtedy?
I: Spoko.
M: To pa.
I: No pa. - Rozłączyła się, a ja z Sandrą się przebrałyśmy. Ubrałam to, a Sandra to.
Wyszłyśmy z pokoju.
Powiedziałyśmy recepcjonistce, że za godzine i Nas nie będzie, a Ona tylko powiedziała, że dobrze..
Wyszłyśmy przed hotel.
Prowadziłam Nas do tej kawiarni.
Mai i Asi jeszcze nie było.
Zajęłyśmy miejsca przy tym samym stoliku.
Po chwili przyszły dziewczyny.
M: Hej.
A: Cześć.
I&S: Cześć.
I: Maja, Sandra, Sandra, Maja. Asia, Sandra, Sandra Asia.
A: Cześć Sandra.
S: Cześć, cześć Asia.
I: No to może kawkę?
M: Pójdę z Tobą zamówić. - Wstałyśmy z krzeseł i poszłyśmy do środka, aby zamówić cztery kawy. - Iza, dlaczego tak nagle chciałaś się spotkać?
I: Bo za godzinę, nie całą lecę do Polski.
M: Już?
I: Musimy wracać..
M: Szkoda...
I: A może wpadniesz kiedyś do Polski?
M: Wpadnę.. Przecież do Polski wracam 1 września.
I: No tak. Fajnie..
M: Nom. - Zamówiłyśmy kawy, poczekałyśmy na Nie i zaniosłyśmy Je dziewczyną.
***Sandra***
S: Szczerze? Nie lubie tych tematów zapoznawczych...
A: Ja też nie..
S: To może szybko i z postu?
A: Jasne..
S: zaczynaj.
A: Nazywam się Asia Cadance, znaczy wiesz, Joanne, ale mówią Maja wymyśliła dla mnie Asia, bo tak jest w Polsce, więc Asia, mam 16 lat.. Lubię jeździć na descę i rolkach. Nie lubię szkoły. Chcę kotka.
S: Sandra Millou, mam 16 lat, lubię śpiewać i grać na pianinie i tak dalej.. Lubię One Direction, ale One Direction, nie... - Przyszły dziewczyny.
M: Poznane?
S: Tak.
A: Ehem.
I: Dobra, Sandra, pijemy kawkę i lecimy..
S: Właśnie Asia, wracamy do polski za niecałą godzinę...
A: Dasz mi swój numer telefonu? - Wszytskie podałyśmy sobie numery telefonów.
Kawy były wypite.
Pożegnałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy do hotelu po walizki.
Z walizkami dojechaliśmy taxówką na lotnisko.
Zdążyłyśmy na samolot.
Siedziałyśmy już w Nim. Łzy same mi leciały, bo wiedziałam, że jak zobaczę Sarę...
Strasznie się o Nią boję.
Jeszcze mama.. Ona nie żyje. Nie mogę tego pojąć.
Że moja mama nie żyje..
To jest straszne. Ta myśl, że nie masz nikogo przy sobie, oprócz najlepszej przyjaciółki.. Myśl, że już nigdy nie poprosisz o coś Jej.. Żeby zajęła się wnukami.. Ale już nie zobaczy nigdy wnuków.. Może tam z góry, z nieba...
Ale jedno wiem na pewno, nie zapomni o Nas...
Kochałam Ją i kochać będę.
Tak samo, Adriana i Sarę..
I: Sandra, nie płacz.. Ja wiem, że... No wiesz, ale z Sandrą będzie dobrze!
S: A jak nie?!
I: Wypluj to słowo! - 'Wyplułam'.
S: Ale.
I: Będzie dobrze. - Przytuliła mnie. - Pamiętaj, zawsze masz mnie.. Zawsze.
S: Wiesz, że dzisiaj koncert 1D?
I: I co?
S: Nic..
I: Zapominamy?
S: Pewnie.
Leciałyśmy.
Po niecałych dwóch godzinach doleciałyśmy.
Wylądowałyśmy w Bydgoszczy.. Na szczęście jeszcze autobusy kursują.
Jest 21..
I: O której jedzie?
A: Za 7 minut..
I: Idziemy po wodę?
A: Jasne.. - Weszłyśmy do Biedronki. Kupiłyśmy dwie małe wody niegazowane i wróciłyśmy na przystanek.
Autobus już jechał. Weszłyśmy i do Koronowa pojechałyśmy.
30 minut w trzęsącym autobusie...
***Iza***
Już w rodzinnym mieście...
Wyszłyśmy z autobusu i poszłyśmy do Sandry.
Adr: Sandra?!
S: Ja!
Adr: Idź spać, bo rano do Sary jedziemy.. Wszyscy już śpią. - Poszedł do swojego pokoju.
My poszłyśmy się umyć i położyłyśmy się spać.
Zasnęłyśmy.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)